Rozdział 17

2.6K 74 4
                                    


Teraz jestem pewna, że za mój idiotyzm zapłacę życiem. Cholera jeszcze dosłownie pięć minut i uciekłabym z tego gównianego miejsca. Już kończyłam przecinać sznury, to standardowo ktoś musiał mi przeszkodzić. Mówiąc ktoś mam na myśli tego wielkiego dupka, który mnie tutaj trzyma.

Siedziałam grzecznie, udając, że wcale nie mam noża w ręce i przyglądałam się drzwiom, który coraz bardziej się otwierały. 

Chociaż tyle, że mam nóż, będę mogła dźgnąć tego bydlaka. Chociaż zasługuje na o wiele więcej.

Nagle zza drzwi wychyliła się mała postać. Jakieś dziecko, jest dla mnie nadzieja. Z niecierpliwością czekałam aż się zbliży bo przez tą cholerną ciemność nic nie widzę. Gdy z zaciekawieniem wgapiałam się w przestrzeń przede mną zaświeciło się światło. Bogu dzięki, wreszcie coś widać. W tej chwili moim oczom ukazała się malutka dziewczynka. Na oko miała może z 8 lat. Była przeurocza, jej pokręcone włosy dodawały jej słodkości, układały się w małe loczki, które opadały jej na szczupłe ramiona.

Stała kilka metrów przede mną i wytrzeszczając malutkie oczka przyglądała mi się. Postanowiłam pierwsza się odezwać:

- Hej malutka, jak masz na imię?- zapytałam przyjaźnie, siląc się na najszerszy uśmiech jaki potrafię zrobić. Mała lekko się uśmiechnęła i podbiegła w moją stronę. Jej różowa sukienka  cudnie powiewała gdy biegła w moją stronę. Mam nadzieję, że ta mała do czegoś mi się przyda, co prawda jest jak do schrupania, ale teraz muszę myśleć jak się wydostać z tej dziury. 

Zastanawia mnie fakt co takie małe dziecko robi tutaj. Widząc mnie powinna się przestraszyć, zacząć piszczeć i uciekać, a nie podbiegać w moją stronę, w dodatku z uśmiechem na twarzy. Może aż tak dobrze odegrałam swoją rolę, że się mnie nie boi. Nie zamierzam nic jej zrobić, ale ja uczyłabym swoje dziecko, żeby nie ufało nieznajomym. W tym momencie rozmarzyłam się o rodzinie z Evansem, całkiem fajnie byłoby mieć kiedyś takiego szkraba w dodatku z nim. I nagle przypomniałam sobie to imię -  Clarissa. Cholera całkowicie o tym zapomniałam przez ten szok, zapomniałam też o tym, że nawet nie wiem czy ten dupek żyje. Cholera, to wszystko jest takie popieprzone. W jeden dzień wszystko się posypało. Niczym domek z kart.  A w tym przypadku domkiem jest moje gówniane życie. Facet, w którym się zakochałam oszukał mnie, potem oberwał granatem, a na koniec zostałam porwana z jego winy. Robert pieprzony Evans cały czas przynosi mi kłopoty.

Przynosi mi kłopoty...

A może to ja je przynoszę? Gdybym wtedy nie uciekła z tego domu, nie zostałabym porwana, a Robertowi pewni nic by się nie stało. Poczułam jak w oczach stają mi łzy, ale nie mogłam dopuścić aby spłynęły po moich policzkach. Nie teraz, muszę walczyć, muszę się stąd wydostać i zobaczyć Roberta żywego. On na pewno żyje, nic mu nie jest

Sama siebie próbujesz oszukać? Zabiłaś go! Gdybyś wtedy nie uciekła... Ty egoistyczna suko! Tak trudno było posłuchać się tego ochroniarza! Doprowadziłaś do tragedii!

Staram się nie dopuszczać do siebie myśli, które teraz podsuwa mi rozum. Nie mogę się tu rozkleić.

Gdy już jestem na skraju płaczu, czuję na policzku jakieś ciepło. Otwieram oczy i ukazuje mi się ta mała dziewczynka, która delikatnie gładzi mnie rączką po policzku. Lekko się uspokajam i uśmiecham w jej stronę co odwzajemnia. W międzyczasie schowałam nóż za plecy, aby nie wystraszyć jej przypadkiem. 

Najbardziej zastanawia mnie to, kim ona jest. Może to córka tego świra, i wykorzystała moment gdy tatusia nie ma w domu i zajrzała do miejsca do którego ma zakaz wchodzenia.

Only With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz