Rozdział 13

3K 88 5
                                    


Idąc do szkoły myślałam tylko o jednym. Od Marcello nie dowiedziałam się zbyt wiele, wiem tyle, że były to jakieś zapewne nielegalne interesy pomiędzy nim a Evansem. Nawet nadzwyczajnie miły Włoch nie chciał mi wyjawić tego o co chodziło i czym tak naprawdę zajmują się obaj mężczyźni. Gdy stwierdziłam, że przedmiotem wymiany był ten facet, którego tam spotkałam, nic nie odpowiedział, zignorował moje pytanie co oznacza, że moje przypuszczenia mogą być okrutną prawdą. Co to jest? Czy oni bawią się w handel ludźmi? A może chodzi o coś jeszcze gorszego związanego z ich interesami.

Robert nadal jest dla mnie kimś ważnym, ale znamy się zbyt krótko, a poza tym nie mogę znieść tych ciągłych tajemnic. Nie podoba mi się to, że wtedy w jego domu zignorował mnie. Dupek.

Gdy wreszcie dotarłam pod ten paskudny budynek, coś co tam zauważyłam całkowicie wybiło mnie z rytmu. Przed szkołą stał tłum ludzi ustawionych wokół jakichś dwóch osób. Z takiej odległości nie byłam w stanie zobaczyć kto to był, ale chyba się bili, co jest dosyć częste w naszej szkole. Podeszłam bliżej zaciekawiona kto tym razem.

Nie wierzę.

No po prostu zaraz mnie coś trafi.

Kurwa.

W środku tego cholernego zamieszania znajdował się nie kto inny jak Rick. Tak ten jebany szmaciarz Rick Rogers. W dodatku bił się z jakimś innym chłopakiem. Był o wiele bardziej umięśniony od mojego przyjaciela i z pewnością mogę stwierdzić, że to on wygrywał tą głupią bójkę. Gdy bardziej się przypatrzyłam, zauważyłam że był to Severino Sanchez, ten pojebany śmieć, który myśli że jest lepszy od innych bo jego starzy mają największą w Miami firmę odzieżową. Od zawsze go nienawidziliśmy, kiedy tylko nadarzyła się okazja śmiał się ze mnie i Very oraz przyzywał nas od dziwek. Nigdy nie dowiedziałyśmy się nawet dlaczego, zawsze zakładamy, że jest po prostu uciekinierem z psychiatryka.

Ale Rick? Przecież jego wszyscy uwielbiają, nawet ten kutas Sanchez się z nim przyjaźnił.

Nie czekając dłużej postanowiłam zareagować zanim pobije Ricka do nieprzytomności ten idiota. Szybko przedostałam się przez tłum i weszłam do środka. Jak najmocniej umiałam popchnęłam Severino, aby odpieprzył się od tej niezdary. Chłopak lekko się zatoczył ale nie upadł. Spojrzał tylko na mnie gniewnym wzrokiem. Oho już widzę e przezwiska w moją i Ricka stronę.

- Do cholery możecie się ogarnąć! - wykrzyczałam w stronę tych idiotów, gdy Sanchez już miał brać kolejny zamach. Rick spojrzał tylko szybko w moją stronę z pewnym siebie spojrzeniem. Przecież dobrze wie że z nim nie wygra.

- Sanchez odpierdol się od niego! - jeszcze raz do niego doszłam i przywaliłam mu z liścia jak najmocniej umiałam. Chłopak ani drgnął. Na jego twarzy widać było tylko jedno. FURIĘ. 

Cholera nie dobrze, bardzo nie dobrze. W myślach miałam tylko jedno. Wiać i to jak najszybciej potrafię, ale Severino uprzedził mnie.

- Ty głupia tępa suko, nawet nie wiesz z kim zadzierasz! Zamiast mieszać się w nieswoje sprawy, idź dawać dupy Evansowi, bo pewnie tylko to potrafisz.- wykrzyczał w moją stronę, a ja stałam jak osłupiała. 

- Ty mały chuju, ja chociaż nie sypiam z każdą laską z tej szkoły i nauczycielką. Tak cię twoja mamusia uczyła, żeby ocenki załatwiać seksem? W sumie pewnie od niej się tego nauczyłeś. Ojciec też obciąga bogatszym od siebie? - wykrzyczałam wściekła w stronę chłopaka, który skamieniał nadal był wkurwiony ale chyba nie wiedział co odpowiedzieć- A po drugie ty dziwkarzu, nie sypiam z żadnym pierdolonym Evansem, mam go głęboko w dupie, jak dla mnie mógłby przestać udawać jebanego dobroczyńcę i odpierdolić się ode mnie i od tej zasranej szkoły raz na zawsze! Jest skończonym krótkochujnym idiotą! Tak jak ty! A nasz kochany dyrektorek mógłby skończyć obciągać każdemu byle jakiemu sponsorowi tego kurnika! Pierdolcie się wszyscy!

Only With YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz