4.02

152 11 0
                                    

-Ttty jjesteś Silver Pottter?- Zapytała mała dziewczynka podając mi jakiś zwitek papieru. 

-Tak.- Powiedziałam uśmiechając się ładnie jednak w oczach dziewczynki pojawiły się łzy i uciekła z płaczem wołając swoją mamę.

Kochamy takie sytuację. 

Otworzyłam liścik i przeczytałam że McGonagall wzywa na jakieś spotkanie Prefektów do jednego z wagonów. Przyjęłam to do wiadomości i ruszyłam do peronu 9 i trzy czwarte. 

Oczywiście że ja jak to ja postawiłam na swoim i pomimo wcześniejszych gróźb ze strony Snapea pojechałam do Hogwartu. 

Nie miałam natomiast kontaktu z Dropsem co lekko mnie denerwowało. Stanął po mojej stronie kiedy doszło do konfrontacji z Severusem jednak nie miałam nawet okazji przeprosić za moje zachowanie po Turnieju. 

Jednak moje przemyślenia przerwał cichy pisk po mojej prawej stronie i zaraz potem ktoś mocno mnie przytulił. 

Uśmiechnęłam się w duchu widząc blond czuprynę. 

-Wiedziałam że wrócisz.- Powiedziała dziewczyna odklejając się ode mnie. 

-Nie masz mi za złe tego że wyjechałam sobie bez pożegnania?- Zapytałam patrząc w roześmiane oczy Luny. 

-Nie.- Pokręciła głową łapiąc mnie pod rękę.- Na początku może byłam trochę zła ale teraz wiem że wyszło ci to na dobre. 

Moją twarz rozświetlił uśmiech i moje wyrzuty sumienia zmniejszyły się odrobinę. Nie chciałam już o tym rozmawiać więc wsiadłyśmy do jednego z wolnych wagonów i zajęłyśmy się jedzeniem czekoladowych żab. 

Czas mijał dosyć szybko a ja przypomniałam sobie że o spotkaniu Prefektów. 

-O cholera.- Wymsknęło mi się i czym prędzej rzuciłam się do drzwi rzucając jedynie Lunie krótkie wyjaśnienia. 

Według podanej godziny byłam spóźniona tylko 15 minut więc było to może niezbyt dopuszczalne spóźnienie ale to zawsze lepiej niż pół godziny prawda?

Spieszyłam się tak że zaczęłam biec bo jak na złość zajęłam sobie miejsce daleko od wagonu Prefektów. Byłam już w mniej więcej połowie drogi kiedy drzwi przede mną otworzyły się z impetem tym samym waląc mnie w nos. 

-Kurwa.- Wyrwało mi się a zaraz po tym fala okropnego bólu rozlała się po mojej twarzy. Instynktownie złapałam się za bolącą część ciała i poczułam ciepłą lepką ciecz która pachniała charakterystycznym żelazem. 

-O Salazarze.- Spojrzałam na twarz mojego oprawcy i wydałam z siebie lekkie westchnięcie widząc Dracona. 

-Wszystko w porządku nie musisz przepraszać.- Wstałam nadal tamując krwawienie. 

-Przepraszam.- Podał mi rękę.- Pokaż to. 

Wziął moją dłoń z twarzy i oglądnął sytuację jak prawdziwy lekarz. 

-Wszystko w porządku.- Odsunęłam się od niego.- Zagoi się. 

Tak jak się spodziewałam krew zaczęła wracać na swoje miejsce i zaraz potem nie było już śladu po wypadku. 

Zagryzłam wargę patrząc na blondyna z którego twarzy nie mogłam nic wyczytać. 

-Więc prawda wyszła na jaw.- Zaczął.- Że jesteś siostrą Pottera i tym jak to się nazywa...

-Lisem.- Zakończyłam.- Tak bardzo zaskoczony? 

-Nie.- Odparł.

-Nie oczekiwałam niczego więcej.- Chciałam jak najszybciej zakończyć tę dziwną konwersację.- Spieszę się. 

Born To Die ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz