4.06

145 10 0
                                    

-Lubisz go przyznaj.- Powiedziała Ginny patrząc na mnie przenikliwie. 

-Czy w tym zamku można normalnie pożyć?- Zapytałam siadając na parapecie. 

-Cała szkoła mówi tylko o was.- Przekręciłam oczami.- No wiesz zakazany owoc smakuje najlepiej. 

-Ja i Draco... to się nie zdarzy.- Odparłam stanowczo.- Jesteśmy partners in crime okej?

-Wmawiaj sobie.- Ta mała rudowłosa działała mi na nerwy. 

-Nie słuchaj jej.- Powiedziała Hermiona siadając koło nas.- Malfoy jest...

-Możemy po prostu o tym nie gadać?- Zapytałam.- Mamy razem dyżury Prefektów Hermiona wiesz jak to wygląda.

Na twarz dziewczyny wlał się rumieniec. 

-I tu cię mam.- Uśmiechnęłam.- Ja nie liżę się po korytarzach z Draco.

-Jeszcze.- Wtrącił się Ron który jakimś cudem znalazł się w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. 

-Nie jestem głupia.- Powiedziałam.- Więc możemy w końcu skończyć ten głupi i absurdalny temat i pomówić o ważniejszych sprawach. 

-Umbridge.- Odezwał się jak dotąd milczący Harry.- Jej lekcje nie mogą tak wyglądać. 

-To wiemy ale co z tym zrobimy.- Westchnęłam.- Ja bym proponowała opuszczanie lekcji ale wiem że nie macie dusz rebeli. 

-Jeżeli ona nie może nas nauczyć to my będziemy musieli to zrobić.- Hermiona usiadła koło mnie.- Opuszczanie lekcji nie pomoże.

-To wcale nie taki zły pomysł.- Przekręciłam oczami.- Ale jeżeli mamy zrobić coś w stylu tajnego ruchu oporu potrzebujemy się do tego dobrze przygotować. 

Mój wzrok pokierował się w stronę Harrego. 

-Musimy to przemyśleć.- Zdecydował.- Ale nie zostawimy tak tego.

-W życiu.- Pokręciłam głową.- Ale to nie znaczy że nie możemy jej dodatkowo uprzykrzyć życia. 

W głowie miałam własny plan na wszystko co się działo. 

---------------------------

-Byłaś na opuściłaś już trzy lekcje w tygodniu Silver.- Powiedziała Ropucha pijąc herbatkę.- A jest wtorek. 

-Źle się czuję.- Wbiłam paznokcie w podłokietniki.

-Nie widzę żebyś źle się czuła.- Uśmiechnęła się słodko. 

-Jeżeli Panią ta odpowiedź nie satysfakcjonuje to...- Nachyliłam się.- I tak się nic tam nie uczymy więc nie widzę żadnego sensu takich zajęć.

Kobieta przez chwilę zastygła porażona moimi słowa ale zaraz się ocknęła. 

-Więc proszę przygotować się na całą noc wrażeń która mam nadzieję że uzmysłowi Panience sens moich zajęć.- Powiedziała, a ja bez niczego wzięłam pióro do ręki zadowolona bo przecież ono nic mi nie mogło zrobić. 

No właśnie. 

Od razu wyczułam że całe pióro było zamoczone w Tojadzie.

Prychnęłam rozbawiona. 

Tak się bawimy. 

Z wielkim sztucznym uśmiechem zaczęłam pisać tym razem inne zdanie. 

Nie będę opuszczać lekcji.

Pomimo wielkiego bólu jaki czułam pisałam dalej. Ból rozsadzał mi całą rękę i przenosił się na inne części ciała. 

Nie uroniłam ani jednej łzy chociaż bardzo chciałam się po prostu rozbeczeć i walić to wszystko w pierony jasne. 

Born To Die ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz