2.20

209 11 2
                                    

-Wyglądasz super.- Powiedziała Luna patrząc na moje odbicie w lustrze. Byłam ubrana w sukienkę na bal. Oczywiście przysłał mi ją Remus.

-Jasne.- Kichnęłam i od razu sięgnęłam po opakowanie chusteczek. 

-Wyglądasz średnio.- Przyznała blondynka.- Jesteś chora?

-Nie mogę być chora.- Prychnęłam.- Zapomniałaś?

-Ano tak.- Krukonka usiadła koło mnie.- Może to coś związanego z lisią stroną.

-Chciałam się o to zapytać Arashi.- Westchnęłam po chwili.- Ale nie odzywa się od pierwszego zadania. 

-Musisz odpocząć.- Odparła i intensywnie wstała z łóżka.- Za dużo rzeczy jest na twojej głowie. Martwisz się całymi dniami. Nie sypiasz prawie w ogóle. Myślisz że tego nie widzę? Ukrywasz wszystkie emocje ale widać to chociaż w sposobie w jaki chodzisz. 

-Nie rozumiesz tego Luna.- Także wstałam z łóżka.- To nie ty ukrywasz się przed wszystkimi i to nie ty walczysz o życie w jakimś durnym Turnieju. To nie ty masz w nocy koszmary i to nie ty musisz sobie radzić z drugą, lisią stroną. 

-Próbuję ci pomóc!- Krzyknęła desperacko.- Jesteś dla mnie jak siostra. Nikt nigdy nie patrzył na mnie jak na Lunę. Wszyscy przezywali mnie Pomyluna i mówili że jestem szalona!

Westchnęłam.

-Nie mam ochoty na ten bal.- Lekko się uspokoiłam.- Ani na święta. 

-To tylko zła chwila.- Dziewczyna lekko mnie przytuliła.- Nie złe życie. 

-Nasze życie całe jest złe.- Odezwała się Arashi.- I minie jeszcze dużo czasu zanim będzie dobre.

Przymknęłam lekko oczy. Wiedziałam że moja lisica ma rację. Wiedziałam także że Luna ma rację. Nie umiałam jednak przyznać tego wszystkiego przed sobą. A może nie mogłam. 

--------------------------------

-Silver obudź się.- Poczułam szturchanie przy boku. Otworzyłam oczy.

-Pełnia się skończyła.- Westchnął Snape.- Wszystko okej?

-Tak.- Odparłam wstając. Spojrzałam na pokój był cały podrapany. Kolejna pełnia zaliczona. 

-Nie wyglądasz dobrze.- Stwierdził nauczyciel lekko mnie oglądając.

-Jak zawsze.- Wyszłam na świeże powietrze i odetchnęłam pełną piersią. 

-Ostatnio jest coraz gorzej.- Severus zaraz do mnie dołączył i się teleportowaliśmy.- Rozmawiałam o tym z Albusem i zdecydowaliśmy...

-Po co rozmawialiście o mnie?- Odwróciłam się napięcie i wbiłam w opiekuna twarde spojrzenie. 

-Nie widzisz tego Silver.- Popatrzył na mnie tak samo jak ja na niego.- Tracisz kontrolę. 

-Mam wszystko pod kontrolą.- Warknęłam.- Cokolwiek postanowiliście z Dumbledorem wiedz że nie zgadzam się. 

-Nawet nie wiesz co to.- Czarnowłosy załamał ręce. 

-Przestańcie wszyscy traktować mnie jak osobę specjalnej opieki!- Krzyknęłam.- Nie potrzebuję waszej pomocy.

-Potrzebujesz...- Zaczął ale mu przerwałam.

-Nie.- Pokręciłam głową.- Potrzebuję spokoju. Spokoju od Turnieju, mojej lisiej strony, od magii... od wszystkiego co z nią związane. Tego właśnie potrzebuję. 

-Od magii?- Spytał mężczyzna ale ja pokręciłam jeszcze raz głową.

-Nie ważne.- Popędziłam szybko do zamku. Tam szybko odpowiedziałam na pytanie kołatki i rzuciłam się w pościel. Miałam dość wszystkiego i wszystkich. Tym bardziej że już za dwa dni rozpoczynał się bal. Zapowiadały się super święta. 

Born To Die ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz