-Wyglądasz super.- Powiedziała Luna patrząc na moje odbicie w lustrze. Byłam ubrana w sukienkę na bal. Oczywiście przysłał mi ją Remus.
-Jasne.- Kichnęłam i od razu sięgnęłam po opakowanie chusteczek.
-Wyglądasz średnio.- Przyznała blondynka.- Jesteś chora?
-Nie mogę być chora.- Prychnęłam.- Zapomniałaś?
-Ano tak.- Krukonka usiadła koło mnie.- Może to coś związanego z lisią stroną.
-Chciałam się o to zapytać Arashi.- Westchnęłam po chwili.- Ale nie odzywa się od pierwszego zadania.
-Musisz odpocząć.- Odparła i intensywnie wstała z łóżka.- Za dużo rzeczy jest na twojej głowie. Martwisz się całymi dniami. Nie sypiasz prawie w ogóle. Myślisz że tego nie widzę? Ukrywasz wszystkie emocje ale widać to chociaż w sposobie w jaki chodzisz.
-Nie rozumiesz tego Luna.- Także wstałam z łóżka.- To nie ty ukrywasz się przed wszystkimi i to nie ty walczysz o życie w jakimś durnym Turnieju. To nie ty masz w nocy koszmary i to nie ty musisz sobie radzić z drugą, lisią stroną.
-Próbuję ci pomóc!- Krzyknęła desperacko.- Jesteś dla mnie jak siostra. Nikt nigdy nie patrzył na mnie jak na Lunę. Wszyscy przezywali mnie Pomyluna i mówili że jestem szalona!
Westchnęłam.
-Nie mam ochoty na ten bal.- Lekko się uspokoiłam.- Ani na święta.
-To tylko zła chwila.- Dziewczyna lekko mnie przytuliła.- Nie złe życie.
-Nasze życie całe jest złe.- Odezwała się Arashi.- I minie jeszcze dużo czasu zanim będzie dobre.
Przymknęłam lekko oczy. Wiedziałam że moja lisica ma rację. Wiedziałam także że Luna ma rację. Nie umiałam jednak przyznać tego wszystkiego przed sobą. A może nie mogłam.
--------------------------------
-Silver obudź się.- Poczułam szturchanie przy boku. Otworzyłam oczy.
-Pełnia się skończyła.- Westchnął Snape.- Wszystko okej?
-Tak.- Odparłam wstając. Spojrzałam na pokój był cały podrapany. Kolejna pełnia zaliczona.
-Nie wyglądasz dobrze.- Stwierdził nauczyciel lekko mnie oglądając.
-Jak zawsze.- Wyszłam na świeże powietrze i odetchnęłam pełną piersią.
-Ostatnio jest coraz gorzej.- Severus zaraz do mnie dołączył i się teleportowaliśmy.- Rozmawiałam o tym z Albusem i zdecydowaliśmy...
-Po co rozmawialiście o mnie?- Odwróciłam się napięcie i wbiłam w opiekuna twarde spojrzenie.
-Nie widzisz tego Silver.- Popatrzył na mnie tak samo jak ja na niego.- Tracisz kontrolę.
-Mam wszystko pod kontrolą.- Warknęłam.- Cokolwiek postanowiliście z Dumbledorem wiedz że nie zgadzam się.
-Nawet nie wiesz co to.- Czarnowłosy załamał ręce.
-Przestańcie wszyscy traktować mnie jak osobę specjalnej opieki!- Krzyknęłam.- Nie potrzebuję waszej pomocy.
-Potrzebujesz...- Zaczął ale mu przerwałam.
-Nie.- Pokręciłam głową.- Potrzebuję spokoju. Spokoju od Turnieju, mojej lisiej strony, od magii... od wszystkiego co z nią związane. Tego właśnie potrzebuję.
-Od magii?- Spytał mężczyzna ale ja pokręciłam jeszcze raz głową.
-Nie ważne.- Popędziłam szybko do zamku. Tam szybko odpowiedziałam na pytanie kołatki i rzuciłam się w pościel. Miałam dość wszystkiego i wszystkich. Tym bardziej że już za dwa dni rozpoczynał się bal. Zapowiadały się super święta.
CZYTASZ
Born To Die ||Zakończone||
FanficYou think, you know the story, But only know how it's ends, To get to the heart of the story, You have to go back to the beginning... Silver Potter nie ma łatwego życia. Wszyscy (w tym jej brat) myślą że nie żyje. Jako jedyna dziewczyna uczy sie w D...