6.05

132 7 2
                                    

Zmęczona przetarłam oczy i potrząsnęłam głową. 

Znowu musiałam wejść do tego piekła znanego jako Malfoy Manor i udawać przed wszystkimi że jestem całym sercem po ich stronie. 

Zmordowana wypiłam kilka łyków eliksiru wielosokowego i weszłam do środka mocno stukając obcasami. 

I zupełnie nie spodziewałam się widoku który tam zastałam. 

-Oh Fallon.- Powiedziała Bellatrix trzymając w ręce nóż i wpatrując się w mojego brata który klęczał przed Draco. 

Na chwilę zamarłam widząc scenę przede mną. 

Harry rzucił mi szybkie spojrzenie od razu mnie rozpoznając, a ja zagryzłam wargę i popatrzyłam na niego wzrokiem rozczarowanej matki. 

I to wystarczyło. 

-Znasz go?- Dopadła mnie Bella kierując we mnie nożem. 

-Oczywiście że nie.- Prychnęłam odsuwając narzędzie od siebie.- Kim jest ten przegryw?

Zdeformowana twarz mojego brata uniosła brew.

-Wierzymy że to Harry Potter.- Odezwała się Narcyza skanując mnie wzrokiem. 

-Draco no dalej powiedz że to on.- Lestrange popatrzyła na blondyna. 

-Nie jestem pewny.- Odparł. 

Uśmiechnęłam się w duchu.

Teatralnym ruchem walnęłam torebkę na sofę i usiadłam koło niej. 

-On?- Spytałam z ironicznym uśmiechem.- Ten sławny Harry Potter?

-Taka zdziwiona?- Mruknęła Bella. 

-Nie, zażenowana.- Stwierdziłam.- On miałby pokonać Czarnego Pana. 

Zanim była ślizgonka zdążyła się na mnie rzucić Narcyza ją powstrzymała. 

-Mamy jeszcze szlamę w lochach.- Powiedziała cicho. 

Bellatrix mierzyła mnie wzrokiem. 

-Czarny Pan nie został pokonany przez Pottera.- Wysyczała w moją stronę.- A co do szlamy masz rację siostro. 

Kobiety zeszły na dół a ja zostałam sam na sam z moim bratem i Draco na górze. 

Malfoy wstał i rzucił mi bardzo przeciągłe spojrzenie. Odwzajemniłam je. 

Musiałam grać. 

Chwilę później do salonu wpadły Bellatrix z Hermioną i wszyscy śmierciożercy zaczęli napływać do Malfoy Manor.

Patrzyłam jak Hermiona cierpi ale nie mogłam nic zrobić.

Wszystko co mogłam zrobić to siedzieć cicho i patrzeć na moje paznokcie. 

Do czasu. 

-Okej Bella starczy.- Ucięłam.- Nawet jeśli to nie Potter to mamy szlamę co za różnica? Wszyscy wiedzą że bez niej ani Potter ani Zdrajca Krwi nie przetrwają dnia. Nie musimy wzywać Voldemorta do niej powinniśmy poczekać. 

Wyjęłam na wszelki wypadek nóż z jej ręki. 

-To wzywamy tego Czarnego Pana?- Odezwał się Lucjusz. 

Wszyscy rzucili mu podirytowane spojrzenie. 

-Pójdę.- Powiedziała Bella.- Szlama też jest ważna. 

Zagryzłam wargę podirytowana. 

Harry rzucił mi szybkie spojrzenie na dół i od razu zrozumiałam przekaz. 

Born To Die ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz