Byłam już w połowie drogi do swojego dormitorium kiedy usłyszałam znajomy głos.
-Silver?- Odwróciłam się lekko ukrywając swoje zdenerwowanie.- Możemy pogadać?
-Tak panie Lupin?- Przede mną stał nie kto inny jak ten około 35 letni mężczyzna z pociągu. Dumbledore przedstawił go na uczcie stąd wiedziałam kim on jest.
-Wiem że jest już dosyć późno ale muszę zapytać o to co dokładnie się stało.- Powiedział pokazując drogę do jego gabinetu.
-Z tego co wiem w pociągu pojawił się dementor.- Odparłam spokojnie ruszając za nim.
-Jak sobie z nim poradziłaś?- Zapytał przystając na chwilę.
-Przez 2 lata chodziłam do Durmstrangu.- Wbrew jego założeniu ruszyłam dalej.- Mają trochę inne podejście do uczniów.
-Jako jedyna dziewczyna?- Nie dowierzał moim słowom.
-Cóż czasami sytuacja tego wymaga.- Rzuciłam lekko.- Niech pan mi wybaczy ale muszę iść już do wieży Raveclaw.
-Pozwól że cię odprowadzę.- Odparł po chwili.- Muszę zapytać o jeszcze jedną rzecz.
-Proszę.- Stwierdziłam uśmiechając się.
-Jakim cudem różdżka pana Malfoya była ci wierna?- Tym pytaniem trochę zbił mnie z tropu.- To niezwykłe żeby w tym wieku...
-Znam go od dawna.-Odrzekłam spokojnie.- Widocznie mi ufa.
Nauczyciel tylko mruknął coś nie zrozumiałego i już po chwili byliśmy pod drzwiami do wieży Ravenclaw.
-Po jednej stronie jeziora stoi sierotka Marysia po drugiej jej mama. Jak Marysia dostanie się do mamy?- Kołatka przemówiła prawdziwym głosem. Trochę się tego przestraszyłam.
-Tylko prawdziwy krukon może odpowiedzieć na te głupie zagadki.- Powiedział lekko zażenowany nauczyciel.- Tak dostaniesz się do środka.
-W jakim był pan domu?- Zapytałam zanim przemyślałam moją wypowiedź.
-Gryffindor.- Powiedział już pewnie.- Niestety nie pomogę ci z tą zagadką.
-Ale jest ona prosta.- Zwróciłam się do kołatki.- Sierotka Marysia nie mamy.
Przed nami otworzyły się drzwi. Zauroczona spojrzałam na piękny pokój wspólny. Cały był w odcieniach srebrnego i niebieskiego. Na samym środku stała sofa a przed nią kominek. Ściany zostały zakryte przez regały z książkami. Podłoga była wyłożona brązowymi panelami. Na samym środku pokoju znajdował się miękki niebieski dywan. Z prawej strony były schody które prowadziły na górne piętro. Gdy popatrzyłam się na górę oniemiałam. Tam dopiero rozgrywał się najpiękniejszy sen. Piętro zostało przekształcone w bibliotekę. Wszystko wyglądało bardzo starodawnie i elegancko.
-Wow.- Wyszeptałam zauroczona. Kilku krukonów którzy jeszcze siedzieli i czytali książki skinęli mi na powitanie głowami. Odwzajemniłam gest i weszłam przez drzwi.
-Dobranoc profesorze.- Pożegnałam się z Lupinem.
-Dobranoc Silver.- Jeszcze przez chwilę wpatrywał się we mnie a ja kiwnęłam głową i zamknęłam drzwi.
-Dormitoria dziewczyn są na prawo.- Powiedział jeden z Prefektów.
-Powinnam trafić sama.- Podziękowałam mu i przesłałam uśmiech.
-Witaj w domu.- Odparł i wrócił do czytania lektury. Ruszyłam kamiennymi spiralnymi schodami i już po chwili stałam w długim korytarzu. Po prawej i po lewej stronie znajdowało się mnóstwo drzwi. Ruszyłam szukając tabliczki z napisem rok trzeci. W końcu udało mi się odnaleźć odpowiedni pokój. Jak się spodziewała dzieliłam go z Luną.
-Witaj.- Powiedziała widząc mnie. Była już po kąpieli ubrana w piżamę czytała książkę.
-Cześć.- Uśmiechnęłam się i rozglądnęłam po pokoju. W porównaniu do salonu był bardzo przytulny jednak oczywiście jak przystało na Ravenclaw w odcieniach niebieskiego i srebrnego. Po prawej stronie stały dwa łóżka a obok nich stoliki nocne. Po lewej stronie znajdowały się dwa biurka pomiędzy którymi znajdowały się drzwi które prowadziły zapewne do łazienki. Na wprost mnie zauważyłam ogromnych rozmiarów szafę. Oprócz tego podłogę przykrywał piękny i miękki dywan. Pokój wyglądał świetnie. Podeszłam do łóżka znajdującego się bliżej szafy. Leżały na nim już moje rzeczy.
-Plany lekcji rozdają nam jutro przy śniadaniu które zaczyna się o 8 więc nie przegap.- Powiedziała Luna i uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam gest i sprawdziłam co leżało na łóżku. Krawat i szalik w barwach Raveclaw do tego przypinka z godłem tego domu. Przy łóżku leżał kufer. Szybko do niego podeszłam i zaczęłam wypakowywać najpotrzebniejsze rzeczy. Kiedy byłam już przygotowana do spania zauważyłam że coś leży na poduszce.
,,Następnym razem nie zapomnij,,
Moja różdżka była owinięta papierem na którym były zapisane te 4 słowa. Widocznie zapomniałam ją zabrać z pociągu. Bardziej jednak nurtowało mnie pytanie kto ją tu zostawił. Nie rozpoznałam charakteru pisma. Wydawało mi się takie lekko niechlujne i pisane w pośpiechu. Kartka była pomięta i kilka kropel atramentu porobiło kleksy.
-Wszystko w porządku?- Zapytała Luna widząc moje zamyślenie.
-Tak.- Odparłam krótko i weszłam do łazienki w celu umycia się.
-Dobranoc Silver.
-Dobranoc Luna.
CZYTASZ
Born To Die ||Zakończone||
FanfictionYou think, you know the story, But only know how it's ends, To get to the heart of the story, You have to go back to the beginning... Silver Potter nie ma łatwego życia. Wszyscy (w tym jej brat) myślą że nie żyje. Jako jedyna dziewczyna uczy sie w D...