Zapaliłam kolejnego papierosa i rozerwałam od razu następną paczkę.
Wysłałam wiadomość poprzez mugolski telefon do Syriusza ale nie byłam pewna czy ten starzec potrafił ją odczytać.
Akcja trwała już godzinę a ja siedziałam na kuchennej wyspie jak na szpilkach.
Chwilę później Czarny Pan wleciał razem z całą swoją zgrają.
Szybko wstałam z miejsca i już wiedziałam że coś musiało się stać.
-JAK TO MOŻLIWE!- Krzyknął Voldemort.- Wiedzieli. Było 7 Potterów.
Odetchnęłam z ulgą.
Harry żył.
Jeszcze.
-Więc...- Zaczęłam.- Ilu nie żyje?
Wszyscy rzucili mi podirytowane spojrzenia ale ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Nikt.- Mruknął Lucjusz.
Nie pozwolili mi iść na tą akcję gdyż działa się w powietrzu poza tym byłam jeszcze świeża.
I woleli zachować element zaskoczenia na później.
Atmosfera była ciężka w cholerę i wyczułam to więc wróciłam na swoje miejsce przy wsypie kuchennej.
Siedział już tam Blaise.
-Ciężka noc huh?- Spytałam.
-Potter znowu nas wykiwał.- Westchnął.
W tym samym momencie do środka wszedł Draco.
-Potter?- Prychnęłam.- Przecież on jest dzieckiem.
Obydwoje rzucili mi skonsternowane spojrzenia.
-Wybaczcie ale nie rozumiem jak ktoś taki był w stanie pokonać zgraję śmieciożerców.- Zakpiłam.- Szczególnie po tym jak jest w żałobie po tej jego siostrze. Jak ona miała? Silva? Silene?
-Silver.- Warknął blondyn skanując mnie spojrzeniem.
-Ah tak Silver.- Wzięłam papierosa i odpaliłam go.- Ona była taka jak ja co nie. Szkoda jej. Taki talent.
Ślizgon spojrzał na mnie i już wiedziałam że chce powstrzymać łzy.
Ale ja nie byłam Silver.
Byłam Fallon.
-Hale, Malfoy, Zabini.- Odezwał się Glizdogon wchodząc do kuchni.- Pan was wzywa.
Z uśmiechem zeszłam ze stołka i pokierowałam się do gabinetu Voldemorta.
-Moi drodzy.- Powiedział Tom na wejściu.- Usiądźcie.
Usiadłam pomiędzy dwoma chłopakami i starałam się opanować drżenie ciała.
-Musimy zająć Ministerstwo.- Kontynuował.- Chce żebyście to wy dowodzili. Nic wielkiego. Wchodzimy, zabijamy Ministra. Po dzisiejszej akcji nie mogę zaufać Bellatrix. Liczę na was.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
Chwilę później znowu trafiłam na moje miejsce w kuchni i zaczęłam gorączkowo myśleć.
Nie mogłam powiadomić Zakonu Feniksa o tym co stanie się jutro bo na pewno zaraz by tam polecieli.
A to było za wcześnie za bitwę.
Harry musiał znaleźć horkruxy i powybijać je jeden za jednym. Tylko wtedy mielibyśmy realne szanse na wygraną.
Poza tym prędzej czy później i tak dobraliby się do Ministerstwa.
CZYTASZ
Born To Die ||Zakończone||
FanfictionYou think, you know the story, But only know how it's ends, To get to the heart of the story, You have to go back to the beginning... Silver Potter nie ma łatwego życia. Wszyscy (w tym jej brat) myślą że nie żyje. Jako jedyna dziewczyna uczy sie w D...