1.03

521 25 1
                                    

Odetchnęłam z spokojem kiedy wszyscy zaczęli mi bić brawo. Wstałam z tego przeklętego krzesła i teatralnie pokłoniłam się przed nauczycielami a potem przed uczniami. Przez Wielką Salę przeszła kolejna fala braw. Spokojnie ruszyłam do stołu skąd lśniły niebiesko-srebrne krawaty.

-Uwaga uwaga rekord Harrego Pottera został pobity.- Zagrzmiał głos ze strony gryfonów.

-Nową rekordzistką zostaje Silver Rosier która po 34 minutach siedzenia na stołku została przydzielona do Ravenclaw.- Tym razem odezwał się bardzo podobny głos ale różnił się lekko tonacją. Wyłapałam to tylko dzięki moim lisim zdolnościom. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam 2 takich samych rudzielców.

Rodzina Weasley

Pomyślałam i promiennie się do nich uśmiechnęłam.

-Silver Rosier.- Powiedziałam wyciągając do nich rękę.

-Fred...

-George...

-Weasley.- Dokończyli razem i podali mi po kolei ręce. Usłyszałam w tej samej chwili nawoływanie ze strony krukonów i i rzuciłam im lekki uśmiech i popędziłam żeby w końcu usiąść na danym miejscu. Usiadłam koło jakiegoś chłopaka który siedział bardzo cicho i koło ładnej rozmarzonej blondynki.

-Nazywam się Luna.- Powiedziała po chwili wpatrywania się we mnie.

-Silver ale to już pewnie wiesz.- Zaśmiałam się i szeroko uśmiechnęłam. Krukonka odwzajemniła uśmiech 10 razy bardziej niż ja i powróciła do wpatrywania się przed siebie.

-Słyszałem że zemdlałeś w pociągu Potter.- Po sali rozległ się śmiech tego nadętego aroganckiego ślizgona.- Jak długi leżałeś.

- Oj Malfoy.- Odparłam na jego zaczepki.- Dlaczego nie pochwalisz się jak leżałeś pod moimi nogami powalony zwykłym pocałunkiem. Tylko że nie moim.

Przez całą salę przeszedł śmiech. Widziałam że nawet nauczyciele ledwo powstrzymują śmiech. Uśmiechnęłam się zwycięsko i powróciłam do picia soku.

-Ej.- Poczułam jak ktoś z tyłu mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam najważniejszą osobę w moim życiu.- Dzięki za to.

Za mną siedział nikt inny jak mój brat. 

Na chwilę odebrało mi głos ale zaraz szybko się zreflektowałam. 

-Silver.- Przedstawiłam się wpatrując się w niego.

-Harry. Harry Potter.- Zaśmiał się.

-To nic takiego.- Odpowiedziałam na jego wcześniejszą odpowiedź.- Niestety znam Malfoya od dawna.

-Naprawdę?- Zapytał zaskoczony.

-Nasze rodziny były blisko.- Chciałam wypluć to co teraz powiedziałam ale nie mogłam zdradzić mu kim jestem.- Miałam ten zaszczyt poznać go w wieku 5 lat. 

Po tym jeszcze zapytał się jak podoba mi się Hogwart i gdzie wcześniej chodziłam do szkoły. Czas upłynął nam w miłej atmosferze tak że skończyliśmy gadać gdy wszyscy zaczęli kierować się do swoich dormitoriów. 

-Luna z którego roku jesteś?- Zapytałam patrząc na blondynkę.

-Z trzeciego.- Odpowiedziała rozmarzona.

-Pewnie będziemy mieć razem pokój- Odparłam.- Poczekaj na mnie.

Lekko pokiwała głową a ja zaczekałam na korytarzu na dyrektora. Nagle poczułam jak ktoś we mnie wpada.

-Przepraszam.- Powiedziałam szybko.

-To moja wina.- Odparł szybko ten ktoś. Podniosłam głowę i ujrzałam najprzystojniejszego chłopaka jakiego kiedykolwiek widziałam. Był wyższy ode mnie i miał typową męską sylwetkę. Był brunetem z czekoladowymi oczami. Wyglądał mi na około 16 lat.

-Ty musisz być Silver.- Stwierdził patrząc mi w oczy.

-Taaa widzę że już staję się popularna.- Koło nas przepychały się tłumy nastolatków więc luzacko oparłam się o ścianę.

-Jestem Cedric.- Przedstawił się stając przeciwko mnie.

-Jesteś  puchonem?- Zapytałam patrzą na jego krawat.

-Tak.- Przetarł kark ręką.- A ty Ravenclaw.

-Cóż tiara się wahała.- Stwierdziłam wzdychając.

-Nad?- Zapytał nie pewnie.

-Ravenclaw i Slytherinem.- Odparłam pewnie.

-Silver.- Koło nas pojawił się dyrektor.- Witaj Cedricu. 

Puchon trochę się speszył i rzucił mi szybkie spojrzenie po czym odszedł rzucając ciche do widzenia.

-Idziemy do mojego gabinetu.- Odezwał się Dumbledore i podążył ciemnymi korytarzami.- Musimy porozmawiać.

Nie odzywałam się nie chcąc robić jakiś kłopotów. Rozglądałam się zapamiętując drogę. W końcu pojawiliśmy się przed pomnikiem gargulca.

-Fasolki wszystkich smaków.- Powiedział a gargulec od razu rozsunął się ukazując schody. Bez słowa weszłam na nie i po chwili byliśmy już w gabinecie.- Usiądź proszę.

Spokojnie wykonałam jego prośbę.

-Dlaczego chciałeś ze mną porozmawiać.- Powiedziałam przechodząc do konkretów.

-Zmieniłaś się przez te dwa lata.- Stwierdził przypatrując się mi z nad tych okularów połówek. 

-Czego spodziewałeś się po Durmstrangu?- Zadałam retoryczne pytanie.- To szkoła dla wojowników, a nie dam. 

-Wiedziałem że ta szkoła uczyni cię silniejszą,- Odparł spokojnie.- Ale nie jesteśmy tutaj po to. Jak zapewne wiesz tiara miała wątpliwości.

-Cóż bywa.- Rzuciłam.

-Takie coś nigdy się nie zdarzyło.- Przeszedł na poważny ton.

-Jestem wyjątkowa nieprawdaż.- Utrzymywałam luźny ton.

-Jeżeli mam być szczery to tiara bardziej skłaniała się ku Slytherinowi.- Odparł skanując moją reakcję.- Jednak wybrałem Ravenclaw wierząc że będziesz się tam dobrze czuć. 

-Nie dbam o to.- Zarzuciłam nogi na biurko.- Slytherin czy Ravenclaw, pół krwi czy czysta, Potter czy Rosier. Na końcu wszystkiego i tak jest śmierć.

Mężczyzna westchnął tylko dalej mi się przypatrując.

-Mogłabyś chociaż sprawiać wrażenie młodej dobrze wychowanej panny.- Wyszeptał z udawaną desperacją.

-Naprawdę chciałbyś to widzieć.- Zaśmiałam się zaplatając ręce na piersiach.

-Musimy porozmawiać o jednej ważnej rzeczy.- Przeszedł do konkretów.- Pełnia.

-Nie tylko nie to.- Szepnęłam desperacko. W czasie pełni moja lisia natura przejmowała kontrole i chciałam wszystkich rozerwać na strzępy. Nie istniał na to jeszcze eliksir. Niestety.

-Musisz się gdzieś zaszyć i mam idealne do tego miejsce.- Powiedział dumnie.- Przyjdź w czwartek zaraz po lekcjach.

Skinęłam delikatnie głową.

-Czy to wszystko?- Zapytałam. Dyrektor wpatrywał się we mnie jeszcze chwilę. Widać było że chce coś powiedzieć. a nie chciałam go do tego zmuszać.

-Masz tutaj mapę.- Odezwał się po chwili.- Pokaże ci drogę do wieży Rawenclaw.

- Okej.- Odparłam tylko i podniosłam siebie i mapę. Skinęłam głową na pożegnanie.

-Silver...

-Tak?

-Dobrze że jesteś już w domu.

-Nawet nie wiesz jak ja się z tego cieszę. 

Born To Die ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz