-Firenzo wiem że jestem tu nie widziana ale ja muszę znać odpowiedzi.- Odezwałam się kiedy byliśmy już w namiocie.- Ten rok nie dał mi nic oprócz załamań nerwowych.
-Tak myślałem.- Westchnął.- Zacznijmy od wydarzeń sprzed roku.
-Okej.- Usiedliśmy przy prowizorycznym stoliku.
-Rok temu Księżyc wszedł w 9 fazę.- Zaczął.- Ale ta faza była wyjątkowa ponieważ towarzyszyła temu dodatkowo pełnia. Stałaś się silniejsza ale także rozwinęło się w tobie twoje zwierzę. Wzrósł poziom gniewu. Twoje naturalne umiejętności także się rozwinęły.
-Jedyną rzecz która udało mi się ustalić to to że mój lis nazywa się Arashi.- Przerwałam mu.- I że jestem burzowym kitsune.
-To bardzo ważna informacja.- Centaur uśmiechnął się zadowolony.- Burzowe kitsune charakteryzują się dużą wybuchowością.
-Moją mocą...- Zagryzłam wargi.- Są pioruny prawda?
-Tak.- Kiwnął głową.- Użyłaś ich kiedyś?
-Raz.- Przyznałam.- Ale to było pod wodą. I nie kontrolowałam siebie.
-Jeszcze ci się to uda.- Zapewnił mnie.- Jest jeszcze kilka innych rzeczy które powinnaś wiedzieć.
Wskazał na kartkę.
-Największą moc posiadają 9-ogonowe kitsune.- Kontynuował.- Ogony są zdobywane przez całe życie. Zazwyczaj wyglądają jak bronie. Na przykład shurikeny. Kiedy się je łamie można przyzwać całą armię Oni- wojowników cienia którzy są posłuszni osobie która złamała ogon.
-Aha.- To jedyne co udało mi się ze mnie wykrzesać.
-Jesteś silna, szybka, możesz się uleczać.- Wliczył.- Ale także masz słabe strony.
-Jakie?- Zapytałam.
-Wilcze ziele.- Odparł.- Tojad cię osłabia. I to bardzo. Możesz nawet po tym chorować, a twoje rany nie będą się goić.
Spojrzałam na niego.
Coś mi tu zaśmierdziało.
I wcale nie chodziło o konia.
-Okej chyba dotarło.- Kiwnęłam głową.- Coś jeszcze?
-Roztaczasz wokół siebie aurę.- Odpowiedział.- Widzą ją zwierzęta i animagowie.
-Dziękuję Firenzo.- Uśmiechnęłam się do centaura.- Jesteś pierwsza osobą która mi pomogła.
-Nie wiele wiem o kitsune i przekazałem ci wszystko co wiem.- Powiedział.- Powinnaś znaleźć kogoś takiego jak ty. On ci pomoże.
Skinęłam głową.
-Będę się już zbierać.- Westchnęłam z lekkim uśmiechem.- Znajdę sama drogę powrotną.
-I uważaj przy ostatnim zadaniu.- Przestrzegł mnie.- To już nie długo.
-Tak.- Potwierdziłam.
-Do zobaczenia.- Pożegnał się, a ja ruszyłam w drogę powrotną. Kierowałam się całkowitym instynktem moje ciało szło a ja byłam myślami gdzieś daleko.
Arashi wiedziała czego mi potrzeba.
Dlatego trafiłam nad jezioro.
Wzięłam głęboki wdech.
Wiedziałam że w moim życiu nastąpi wiele zmian.
Spojrzałam na swoje ręce.
To że we mnie była jakaś moc to było pewne.
Ścisnęłam dłonie w pięści i w tym samym czasie mój wzrok padł na bransoletkę od Cedrica którą dostałam w czasie Balu. Nigdy jej nie ściągałam a nadal trzymała się dobrze na mojej ręce.
Westchnęłam.
Spojrzałam w stronę zamku. Mogłam tam wrócić, jednak podjęłam inną decyzję.
Wróciłam świstoklikiem do mieszkania Syriusza.
-Po zakończeniu Turnieju wyjeżdżam.- Oznajmiłam zszokowanemu mężczyźnie.- Nie mogę siedzieć tu tak bezczynnie. Muszę znaleźć kogoś jak ja. Potrzebuję pomocy i nie będę się chować jak jakiś tchórz.
-Przyszłaś po pozwolenie?- Zapytał.
-Nie.- Spojrzałam w jego oczy i poczułam jak moje własne świecą.- Kiedy mnie nie będzie nie mów nikomu gdzie jestem. Powiedz że jestem bezpieczna.
Mężczyzna skinął głową.
Ból.
Cmentarz.
-,,Kocham cię''
Zielone światło.
Piorun.
Ciemność.
--------------
No to teraz się zaczyna hehehe
Przepraszam za tak krótkie rozdziały ale ten który się pojawi będzie dłuższy i tym samym zakończy ten etap książki.-Autorka
CZYTASZ
Born To Die ||Zakończone||
Fiksi PenggemarYou think, you know the story, But only know how it's ends, To get to the heart of the story, You have to go back to the beginning... Silver Potter nie ma łatwego życia. Wszyscy (w tym jej brat) myślą że nie żyje. Jako jedyna dziewczyna uczy sie w D...