-Silver?- Usłyszałam jakiś głos nad głową.- Obudź się.
Nie pewnie otworzyłam oczy. Przed sobą zobaczyłam zmartwioną twarz Snapea.
-Jest okej.- Mruknęłam siadając na tyłku.- Co się stało?
Pokój był cały podrapany w nie których miejscach nawet podziurawiony.
-Możesz wstać?- Zapytał mnie nauczyciel. Próbowałam wstać i udało mi się to po kilku próbach. Sev złapał mnie za ramię i teleportowaliśmy idealnie przed bramę Hogwartu.
-Ja chyba nie dam rady.- Z nosa zaczęła lecieć mi krew.
-O Salazarze.- Westchnął mistrz eliksirów i wziął mnie na ręce. Nigdy w życiu nie widziałam żeby poruszał się aż tak szybko. Na szczęście na korytarzu nikogo nie było. Po chwili byliśmy już w Skrzydle Szpitalnym.
-Wypij to.- Pani Pomfrey podała mi coś o okropnym zapachu i smaku w sumie też.
-Fuuj.- Mruknęłam i za jednym pociągnięciem wypiłam ciecz. Potem nastała ciemność.
Energicznie otworzyłam oczy. Szpitalna biel lekko mnie poraziła.
-Jak się czujesz?- Nad łóżkiem stała pielęgniarka która wpatrywała się we mnie zmartwionym wzrokiem.
-Lepiej.- Westchnęłam wstając powoli z łóżka.
-Wypij to.- Podała mi jakiś płyn.- Postawi cię na nogi.
Rzeczywiście po kilku sekundach poczułam się lepiej.
-Pójdę już.- Powiedziałam zakładając buty.
-Bierz to jeszcze przez dzień po kolacji i śniadaniu.- Podała mi małe fiolki z jakimś fioletowym płynem.
-Dziękuję.- Rzuciłam i od razu wyszłam z skrzydła. Na korytarzach było mało osób i w większości byli to ślizgoni którzy trzymali się w małych grupkach. Po drodze nie spotkałam nikogo wartego uwagi. No może nie do końca.
-Silver wszystko w porządku.- Niedaleko wieży Ravenclaw wpadłam na profesora Lupina. On też nie wyglądał zbyt dobrze pomimo tego na pewno był zniesmaczony moim widokiem. Mój dwudniowy makijaż był całkiem rozmazany, ubrania nie świeże, a ja cała śmierdząca.
-Tak ja właśnie wracam do pokoju.- Odparłam szybko ruszając dalej.
-Skąd wracasz?- Zapytał zatrzymując mnie.
-Ze Skrzydła Szpitalnego.- Westchnęłam, przystając na chwilę.- Zemdlałam z niedożywienia. Wie pan dieta i te sprawy.
Uśmiechnęłam się sztucznie i odeszłam nie dając mu szansy żeby coś dodać. Zaraz potem dostałam się do wieży.
-Boże Silver!- W moje ramiona od razu wpadła przerażona Luna.- Wszystko w porządku?
-Tak jest dobrze.- Odpowiedziałam już ze szczerym uśmiechem.
-Gdzie byłaś?- Zapytała siadając koło mnie na łóżku. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami co działo się na randce i po niej.
-Chyba nie będzie drugiego spotkania.- Stwierdziłam z lekkim smutnym uśmiechem.
-Zależy co zamierzasz.- Szepnęła blondynka.
-Nie może się dowiedzieć.- Powiedziałam odwracając wzrok.- Nie będę go narażać.
-Nawet jeżeli stawką jest twoje szczęście?
-Szczególnie wtedy...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powoli dni zamieniały się w miesiące a te z kolei przybliżały nas do świąt. W tym roku postanowiłam zostać na nie w Hogwarcie. Krótka przerwa bez Cedrica była mi potrzebna. To całe ukrywanie się po kątach żeby tylko nie zadawał pytań zaczęło mnie męczyć. Widział zdecydowanie za dużo a nawet nie chcę wiedzieć co zrobiłby mu Sev który i bez tego był sceptycznie do niego nastawiony. Po drugie to na pewno Harry i mapa. Nie wymyśliłam nic na jej temat więc po tygodniu oddałam ją chłopakowi. Od tamtego czasu częściej z nim rozmawiałam co bardzo mnie cieszyło. Po trzecie Malfoy. Przy nim dostawałam załamania nerwowego. Nie dość że nie mogliśmy przestać się wyzywać to na ostatniej lekcji przed feriami oblał mnie eliksirem koloryzującym dlatego miałam czerwone pasemka we włosach. Prawie go wtedy zabiłam. Nie wyszłam z dormitorium do czasu kiedy wszyscy wyjechali. Po czwarte nauka. Nie myślałam że będzie tego aż tyle. Dodatkowo Lupin, ostatnio po pełni czułam się lepiej więc poszłam na lekcje i to Snape prowadził obronę przed czarną magią. Gadał o wilkołakach, coś czuję że nie przypadkowo.
-You spin my head round right round right when you go down when you go down.- Nuciłam pod nosem jedną z tych mugolskich piosenek które kiedyś pokazała mi Luna. Był już prawie koniec ferii. Siedziałam na parapecie na korytarzu. Za szybą panowała zima. Płatki śniegu wirowały na wietrze niczym w tańcu.
-Silver?- Szybko odwróciłam głowę. Jedzenie podeszło mi do gardła a serce fiknęło koziołka. Przede mną stał obiekt moich częstych myśli.
-Cedric.- Powiedziałam powoli wstając.
-Ta dziewczynka.- Pokazał na jakiś artykuł z gazety.- Nazywała się Silver Potter. Była o kilka minut starsza od Harrego...
-Zginęła po Jamiesie i przed Lily.- Dokończyłam ze łzami w oczach.- Przynajmniej wszyscy tak uważają.
-Miała rzadki dar objawiający się w rodzinach tylko czystej krwi.- Czułam jakby przewiercał mi dziurę w umyśle.- Była kitsune czyli japońskim lisem.
-Myślisz że Silver Potter żyje i ma się bardzo dobrze? - Zapytałam podchodząc do niego.- I że zbiegiem okoliczności mam to samo imię i być może te same zdolności? Czy może myślisz że to ja?
-Ja to wiem.- Szepnął.
-Nikt ci w to nie uwierzy.- Powiedziałam uśmiechając się zwycięsko.
-A blizna?- Podniósł mój wiecznie zawiązany nadgarstek. Chciał go odwinąć ale zareagowałam szybciej. Chwyciłam go za rękę i przewróciłam na ziemię.
-Nie testuj mojej siły i nie kuś mojej furii.- Syknęłam powoli dociskając go do podłogi. Poczułam jak tracę kontrolę. Ostatni raz zdarzyło mi się to jeszcze w Durmstrangu.
-Silver...- Puchon powoli wziął moją rękę z jego klatki piersiowej.- Spokojnie.
Warknęłam wysuwając pazury.
-Twoje oczy...- Szepnął.- Uspokój się.
-Nie mogę!- Krzyknęłam. Poczułam jak pokazują mi się kły.- Trzeba było nie zaczynać!
Nie widząc innej możliwości wbiłam sobie pazury w ręce.
-Co ty robisz?- Wykrzyczał przerażony chłopak.
-Ból czyni cię człowiekiem.- Wyszeptałam siadając po ścianą.- Idź do pani Pomfrey bo zaraz odlecę.
-Przepraszam.- Powiedział biorąc mnie na ręce.- Mogłem to załatwić inaczej...
-Zapłacisz mi sukienkę.- Mruknęłam patrząc na zabarwiony na czerwono materiał.- Ewentualnie będę do ciebie przychodzić i straszyć jako duch...
-Nie pozwolę ci na to...
CZYTASZ
Born To Die ||Zakończone||
FanfictionYou think, you know the story, But only know how it's ends, To get to the heart of the story, You have to go back to the beginning... Silver Potter nie ma łatwego życia. Wszyscy (w tym jej brat) myślą że nie żyje. Jako jedyna dziewczyna uczy sie w D...