Rozdział 42 - Moda na sukces

89 20 0
                                    

Olaliśmy wspólny obiad i kolację. Francja zniknął tylko na moment, by przygotować wino i skromną „kolację dla dwojga", a tak to spędzaliśmy czas we wspólnym towarzystwie. Jego złość szybko na mnie minęła, więc nie wracałam do drażliwego tematu ucieczki.

Będąc w silnych ramionach Francji i zatapiając się w pocałunku, czułam szczęście. Z perspektywy czasu mój upór i odtrącanie Francisa było dla mnie coraz mniej zrozumiałe.

Zatracałam się w nim coraz bardziej. Z każdą kolejną chwilą coraz mocniej wirowałam wokół ognia, który mnie od wewnątrz trawił. Każdego dnia płonęłam coraz bardziej.

Po chwili usłyszałam jęk bólu, gdy Francis oderwał się ode mnie i złapał za głowę, a tuż przy łóżku potoczył się metalowy kubeł na śmieci.

— Kornelia! — zawołał z niedowierzaniem.

— Jak już macie się obściskiwać, to chociaż zamknijcie drzwi na klucz! — Usłyszałam głos przyjaciółki, a mnie zalała krew.

— A tobie kto kazał wchodzić bez pukania?! — Wściekłam się nie na żarty. Nie dość, że dziunia włazi jak do siebie, to jeszcze ma pretensje.

— Skoro już drzwi były otwarte, to co się nam przyglądałaś? — zapytał Francja ze złym błyskiem w oku. — Niemcy cię już nie zadowala?

— Przyglądałam się i rozmyślałam nad metodą obicia ci tej zarośniętej mordy! — odparowała równie zła, co my. — Ostatecznie wyszło, żeby rzucić koszem na śmieci. Śmieciu.

Widząc, jak zbliża się kolejna kłótnia, zainterweniowałam:

— Nela, wyjdź stąd! — Wyplątałam się spod mężczyzny i wstałam rozjuszona z łóżka. — Wyjdź, bo cię zaraz rozatomizuję, do cholery! I NIE WAŻ się tak do niego mówić!

— Chciałam tylko zapytać, czy nie wiesz może gdzie jest Ludwig... — przystopowała, gdy zobaczyła, że nie żartowałam z tą rozatomizacją. Francis natomiast zaśmiał się w jej stronę:

— Czekaj, jak to szło...? "Skąd mamy wiedzieć?! To TY jesteś jego laską, wiec wydupiaj go szukać, a nam daj spokój".

— Nie papuguj moich słów...! — Podniosła głos, a ja nie wytrzymałam. Machnęłam ręką w stronę drzwi i ryknęłam potężnie:

— WYPAD MI STĄD!

Zdenerwowana Nela wyszła trzaskając drzwiami. Zadyszałam wściekle i odwróciłam się z niedowierzaniem do blondyna.

— Ty to widziałeś?!

— Poczułem... — mruknął.

— Nie do wiary!

Rzuciłam ostatnie złe spojrzenie w stronę drzwi i usiadłam na łóżku. Mimo wszystko chęć do dalszej części poznawania wspólnej anatomii przeszła mi na ten moment bezpowrotnie.

***

[13 listopad]

Następnego dnia na śniadaniu siedziałam lekko zaspana między Francją a Deidarą, czyli jak to koło kogo miałam w zwyczaju siedzieć ostatnimi czasy. Z letargu wybudził mnie nagle głos Francji:

— Niemcy, mógłbyś czasem przywołać swoją dziewczynę do porządku.

— Słucham?

— Zajmij ją czymś, bo chodzi niewyżyta i podgląda innych! — żachnął się, a ja i Nela się zarumieniłyśmy. — Na dodatek nie mogła znieść, że nam było aż tak DOBRZE i rzuciła w nas koszem!

— Porozmawiamy o tym później — powiedział groźnie do blondynki.

— Ale...

— Tak i od razu daj jej jakieś dogłębne zajęcie, żeby przestała tak reagować na innych — powiedział złośliwie Francuz.

Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz