Rozdział 40 - Powrót wodza

98 23 1
                                    

[10 listopad]

Kilka dni minęło jak z bicza strzelił. Ja coraz bardziej utwierdzałam się w tym, że związek z Francją był jedynym dobrym wyborem dokonanym całkowicie przeze mnie bez ingerencji osób z zewnątrz. Nela nic na mój "dobry wybór" nie mówiła, więc poczułam się bezpieczna i byłam przekonana, że blond szatan nie wsadzi mi kija baseballowego ani do gardła, ani w dupę.

Była jedna mała wyprawa po żarcie, ale nie brałam w niej udziału dzięki Francisowi i jego głupiemu zakazowi.

Ja sama w ciągu tych kilku dni kilka razy niechcący wcisnęłam sama sobie off, przez co zemdlałam trzy razy. Ale budziłam się sama po kilku minutach. Zazwyczaj. Bo za trzecim razem ocknęłam się po kilku godzinach. Było to dziwne, ale nie niepokoiło mnie. Podpinałam to pod zmęczenie, stres i efekt załamania nerwowego. Normalka, organizm po prostu zaczął reagować na stres.

Petro próbował jakoś ze mną przeprowadzić ważną konwersację na temat ważkiego problemu sercowego, jednakowoż ja mu tej szansy nie dałam. Nie zbliżał się do mnie, kiedy byłam w towarzystwie Francji, za co dziękowałam wszystkiemu, co miało nieco więcej mocy ode mnie.

***

Wieczorem po prysznicu z westchnieniem wszedł do pokoju i zaskoczony zamarł w miejscu. Na jego łóżku leżała Nela, kompletnie pijana, z butelką piwa w ręce. Natomiast trzy opróżnione walały się po podłodze.

Cudownie...

— Nela...? Co ty robisz w moim pokoju? Ładnie to tak pić beze mnie?

Powoli zastanawiał się nad wybudzeniem brata, bo to nie miało żadnego sensu. Dziewczyna nie przejawiała żadnych emocji. Ani smutku, ani złości, ani woli walki. Była martwa w środku, w co kompletnie nie potrafił na początku uwierzyć. Przecież Nela zawsze była twarda, a tu wyszło na to, że nie tylko nie przeszła próby. Ona straciła cały jego szacunek, jaki do niej żywił. Niczym nie różniła się od innych ludzi, nie była wyjątkowa.

Drgnął, gdy spojrzała na niego z uśmiechem.

— O, jak ładnie się szczerzysz — mruknął na ten widok. — Chcesz czegoś?

— Ciebie~ — zamruczała, chwiejnie siadając do pionu.

Wybałuszył oczy, kiedy tylko to usłyszał. Ona była kompletnie pijana.

— Dużo myślałam — powiedziała z trudem, a jej oczy zrobiły się szkliste. — Miałeś rację.

Czknęła i zachichotała nieprzytomnie.

— Z czym? — Zamrugał.

— Żabol też miał rację — mruknęła, jakby go kompletnie nie słuchając. — Może jakbym wcześniej nie wahała się co do ciebie, to inaczej by to wyglądało.

... Co?

— Może się połóż. — Podszedł do niej, patrząc na nią jak na kosmitkę. — Wyglądasz, jakbyś miała zaraz się zrzygać, kesesese~.

Żałosne...

— Pomóż mi — stęknęła, wyciągając w jego stronę rękę.

Złapał ją mocno za przegub, kręcąc głową i już miał ją dźwignąć, gdy dziewczyna sama wstała chwiejnie i wpiła mu się w usta.

O, proszę. Kolejny plot twist. Moja zagilbistość ją ośmieliła.

— Napij się ze mną. I zacznijmy od nowa... — Spojrzała na niego błagalnie, a on wzruszył ramionami.

— W sumie... Nie zaszkodzi się napić, kesesese~!

Zwłaszcza, że jak West wróci do życia, to zakaz spożywania alkoholu wróci, pomyślał cierpko.

Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz