Rozdział 49 - Sprawa dla Gilberta

103 21 6
                                    

Siedziałam w swoim pokoju i czekając na powrót Francji, bawiłam się z Ario. Francji nie było już ponad pół godziny, co mnie trochę niepokoiło.

W sumie... niech się nie śpieszy.

Jak wróci, to na bank da mi odpowiednie zajęcie, jak zapowiedział na śniadaniu. Jakby nie patrzeć, odkąd niechcący połamaliśmy stolik w klasie, to wstrzymaliśmy się w tego typu rozrywkach w czasie wolnym.

Bosze... Francja był na głodzie... Jak jakiś ćpun.

Nagle do pokoju wszedł uradowany obiekt moich rozmyślań. Wstałam szybko na równe nogi i spojrzałam z zaniepokojeniem w oczach na niego.

— I jak?!

— Niemcy tak szybko niestety nie wróci.

Usiadłam z powrotem na łóżku i schowałam twarz w dłonie.

Wszystko poszło na marne.

— Ej... Nie smuć się tak.

— Będę... Może to jednak ja powinnam porozmawiać z Ludwigiem? — Spojrzałam zamyślona w stronę okna.

— Nie! — Podszedł do mnie szybkim krokiem i położył dłoń na moim ramieniu, przez co rzuciłam mu pytające spojrzenie. — Nie jest w nastroju, nie chcę, żeby ci zrobił krzywdę.

— Tobie nie zrobił, a mógł. — Wzruszyłam ramionami. — Więc tym bardziej mnie nic nie będzie.

— Ja to co innego. — Puścił mnie i rozsiadł się na łóżku. — No weź, teraz, kiedy jestem szefem, ty stoisz u mego boku, więc zachowuj się rozważnie.

— Co? — Zamarłam, bo chyba się przesłyszałam.

— Niemcy zrzekł się przywództwa. Oddał mi klucze mianując mnie szefem.

Nie odpowiedziałam, bo mój mózg przeszedł w stan spoczynku przez awarię komórkową.

Francja PRZYWÓDCĄ?!

Z Lu było gorzej niż myślałam.

Chciałam, żeby Ludwig wrócił na tron, a przeze mnie nasza grupa czubów była stracona. Nie oszukiwałam się stwierdzeniem, że będzie dobrze. Francis szybko zacznie wykorzystywać władzę do swoich celów, tego byłam bardziej niż pewna.

— Więc, może byśmy to jakoś uczcili, co~?

Mówiąc to, dokleił się do mnie jak naklejka z gumy turbo. Ja jednak wyplątałam się z uścisku i wstałam, cofając się lekko pod ścianę. Zerknęłam szybko w stronę drzwi, żeby oszacować swoje szanse w taktycznym odwrocie.

— O nie, nawet nie myśl o ucieczce! — Złapał mnie szybko za ramię, szybciej niż zdążyłam zrobić choćby krok. — Pamiętaj, że sama obiecałaś mnie hojnie wynagrodzić.

Po chwili wylądowałam na plecach na łóżku, a Francis znalazł się na czworaka nade mną, trzymając mnie za nadgarstki nad moją głową.

Normalnie by mnie to jarało, bo odkryłam w sobie słabość do bycia zdominowanej, ale teraz...

Trza coś zrobić. Przede wszystkim muszę zachować spokój.

— Nie ładnie tak odstąpić od umowy. — Uśmiechnął się wrednie. — Po za tym, jestem szefem.

— I co to ma do rzeczy?

— To — zamruczał i nachylił się do mnie — że trzeba to nie tylko odpowiednio uczcić, ale i jesteś pod moim rozkazem, honhonhonhon~.

— Kretynie! Nawet jak nim nie byłeś, to i tak trzymałeś mnie na smyczy, więc w sumie nic się nie zmieniło.

— W sumie racja...

Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz