Szłam pewnie w stronę zamknięcia Francisa. Byłam ciekawa w jaki sposób to całe więzienie wygląda i przede wszystkim musiałam z nim porozmawiać. I jakoś wypuścić, w końcu nic mi nie zrobił.
Sam Francja siedział pod ścianą i wyglądał, jakby nad czymś intensywnie rozmyślał. Usiadłam cicho na przeciw krat i wbiłam w niego wzrok cielęcia. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, że spieprzyłam na drugi koniec świata z Martyną Wojciechowską, zamiast zostać i załagodzić sytuację między nimi.
Francis spojrzał w moją stronę, po czym na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
— Ma chérie! — Ucieszył się. — Wiedziałem, że przyjdziesz.
Wstał lekko krzywiąc się z bólu i, na tyle szybko ile pozwalało mu żebro, znalazł się pod kratami patrząc na mnie z uśmiechem.
— Porozmawiam z Ludwigiem, żeby cię wypuścić. Słuchaj, oni wszyscy myślą, że ty mnie... — przerwałam, bo słowo „gwałt" nie przechodził mi przez gardło.
Było straszne, a ja nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że ktoś mógłby mnie w taki sposób zniszczyć. Nie było chyba gorszego czynu wymierzonego w człowieka.
— Wiem.
— Powalone. — Podrapałam się w tył głowy. — Wyjaśniłam wszystko Ludwigowi. Ale wiesz... W sumie, mógłbyś tu nawet posiedzieć kilka dni, no wiesz. Tak rekreacyjnie. Żeby ci wybić spiskowanie z głowy. — Zachichotałam, ale mężczyzna patrzył na mnie uważnie.
— Niemcy mi powiedział, że dostałaś załamania nerwowego — powiedział cicho. — Ale zrozum, ja nie mogłem czekać.
— Hmm? — Przestałam się durnowato śmiać i zamrugałam.
— Bo... Bo umrzesz — powiedział cicho stając naprzeciwko mnie, a ja znów doznałam erroru w mózgu.
— Przecież ja już nie chcę...!
— Nie o to mi chodzi! — przerwał mi zniecierpliwiony. — Jesteś człowiekiem! Twoje życie jest takie kruche, z mojej perspektywy trwa kilka chwil. Nie mogę czekać i nie mam czasu na twoje gierki!
Zapadła cisza, a ja zerknęłam w okno.
— Zrozum — ciągnął dalej — dlatego tak naciskałem... Nie ważne co bym zrobił, ciebie czeka tylko jedno. A ja nie chcę cię stracić... Gdybym tylko mógł, zestarzałbym się i umarłbym razem z tobą, a tylko mogę patrzeć jak się starzejesz. A ja na wieki będę piękny i młody.
Przekręciłam oczami słysząc ostatnie zdanie. Było tak bardzo narcystyczne i w jego stylu, ale... Ale właśnie.
Nigdy, przenigdy nie słyszałam, by Francja, FRANCJA, mówił w taki sposób. Uderzyło mnie, że pierwszy raz mówił prawdę. Zalała mnie fala ulgi, ciepła i... szczęścia?
O taką Francję nic nie robiłam.
Przez moment poczułam się tak szczęśliwa, jak nigdy. Mój wzrok znacznie złagodniał i pierwszy raz miałam dowód jego szczerych intencji, na jaki tyle czekałam.
Francis nie odpowiedział, tylko wyciągnął dłoń przez kraty i z wahaniem przyłożył mi do policzka. Pieprznęło mnie takim prądem, że ciary przeszły mi chyba na całej skórze.
— Chodź do mnie.
Po wypowiedzeniu tych słów, stało się kilka rzeczy jednocześnie. Otóż, sparaliżowało mnie z zaskoczenia, gdy jego ręka z mojego policzka szybko znalazła się na tyle mojej głowy i przyciągnęła mnie mocno do krat. Gdy tylko poczułam na twarzy jego gorący oddech, zacisnęłam mocno powieki nie kryjąc przerażenia tym, że zaraz ze swoim szczęściem przypierdolę ryjem o kraty.
CZYTASZ
Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓
FanficMinęły prawie dwa lata od ostatnich wydarzeń. Przeżyłam. Tak jak przeżyła Nela i niektórzy z naszej grupy ocalałych. Ale to wciąż nie był koniec naszych problemów. Apokalipsa Zombie to zdecydowanie za mało, jak na nasz mały szkolny Świat. Musiały d...