Kurwa, co robić, CO ROBIĆ?
Kręciłam się po pokoju i powoli dostawałam mentalnego pierdolca przez swoje wrodzone ADHD.
Nie mogłam wyjść z sali, bo bałam się, TAK, BAŁAM SIĘ, że ten żelek dorwie mnie w jakimś obleśnym kącie i zacznie wesoło wdrażać plan zagłady resztki mojej psychiki.
Po wydeptaniu okręgu w podłodze podeszłam do okna i przykleiłam nos do szyby. Pusto.
Zaklęłam szpetnie i obróciłam się do drzwi z pokoju.
Ja dobrze wiedziałam, że ten parszywy gnojek się tu kręci. Słyszałam już kroki na korytarzu.
— Cholera, dostaję paranoi, prawie jak Stalin!
Przecież te całe „kroki" mogą być równie dobrze od Neli, Ludwiga czy Deidary!
Nie, nie będę ryzykować niepotrzebnie. Nie mam ochroniarza, Ario gdzieś polazł, a ja sama z drugiej najtwardszej osoby w szkole stałam się miękką i strachliwą ciotą. Zajebiście.
Zanim się namyśliłam co mam zrobić, usłyszałam za oknem znajomy i oczekiwany dźwięk samochodu.
Spojrzałam szybko za szybę i gdy upewniłam się, że słuch mnie nie mylił, rzuciłam się gwałtownie do drzwi, otworzyłam je i pobiegłam jak szalona na dół.
— No już, już biegnę!
Przyspieszyłam, gdy usłyszałam niecierpliwe trąbienie na zewnątrz. Wypadłam na zimnicę, jaka panowała na dworze i dobiegłam zdyszana do bramy. Otworzyłam ją i wpuściwszy samochód, zamknęłam ją na cztery spusty i gumę.
— CO TAK WOLNO?! — Jad Gilberta wystrzelony w moją stronę chlasnął mnie jak kubeł zimnej wody.
— Biegłam jak szalona! Nie mam ani hipernapędu w dupie, ani nie potrafię się teleportować!
Szary obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem i wyszedł z samochodu.
— Nie tłumacz się, tylko bierz te torby. HEJ!
Olałam go i rzuciłam się Francisowi na szyję tak szybko, że zdziwiony blondyn zatoczył się do tyłu.
— Nareszcie! Zaraz, co ci się stało w wargę? — Dotknęłam palcem w spuchnięte miejsce i odwróciłam się z mordem w oczach na Gilberta. — To pewnie twoja sprawka, ty łajzo!
Jednak Gilbert również posiadał pamiątkę z wyprawy, a dokładniej mówiąc na policzku w formie sińca.
— Co wam się stało? Komu wpierdolić?!
— NIC się nie stało, jeśli musisz już wiedzieć — powiedział spokojnie Francis, a Gilbert warknął do mnie:
— Nie twój zasrany interes, wywłoko. A teraz bierz torby i schnella do szkoły, nierobie!
— „NIEROBIE" ?!
— Owszem, NIEROBIE! Bo niby co robiłaś konstruktywnego podczas naszej nieobecności?
Spojrzałam gniewnie na szarego.
— Układałam plan morderstwa!
— Z twoim zasobem inteligencji jedyne co możesz sobie poukładać, to pasjans. A i tak masz w nim marne szanse.
— Spokój! Natalia, wracaj do szkoły, przeziębisz się. Jest zimno, a ty paradujesz w krótkim rękawku.
— Bo mam gorącą krew! — Uśmiechnęłam się szeroko.
— Nie będę się powtarzał.
Przewróciłam oczami i podeszłam do szarego. Wzięłam jakieś dwie torby i burcząc pod nosem ruszyłam do szkoły. W jadalni położyłam je pod ścianą i ucieszona ruszyłam z powrotem na hol.
CZYTASZ
Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓
FanficMinęły prawie dwa lata od ostatnich wydarzeń. Przeżyłam. Tak jak przeżyła Nela i niektórzy z naszej grupy ocalałych. Ale to wciąż nie był koniec naszych problemów. Apokalipsa Zombie to zdecydowanie za mało, jak na nasz mały szkolny Świat. Musiały d...