Rozdział 39 - Radość i smutek

102 20 4
                                    

[4 listopad]

Następnego dnia na śniadaniu Nela była zimna jak dupa Eskimosa. Była poważna i zamyślona... prawie, tak jak Ludwig. Kurwa, miałam, nadzieję, że to nie było zaraźliwe, bo nie mieliśmy na to szczepionki.

Na wszelki wypadek przekażę instrukcje Deidarze, że jak się zarażę i zacznę być jak Niemcy, to ma mnie odłączyć od respiratora. Nawet niech nie pyta innych o zgodę. Niech po prostu odłączy.

— Hej, a tyś co taka poważna? — zapytałam po chwili obserwowania jej, jak grzebie widelcem w talerzu.

— Jako że Lu jest w śpiączce... To JA przejęłam chwilowo dowodzenie. Trzeba was wszystkich pilnować — powiedziała, a Deidara zakasłał.

— Słucham, un? Przecież to kretynka jest zastępcą.

Kopara mi opadła, gdy blondyn stanął po mojej stronie. Jego też chyba będzie trzeba odłączyć od respiratora.

— I co z tego? — burknął nieprzyjemnie Gilbert.

— W sumie, to Ludwig zaznaczył, że pod jego nieobecność, ja jestem za wszystko odpowiedzialna — powiedziałam w jego stronę spokojnym tonem.

— Nie uznam cię za „przywódcę"! — syknął do mnie. — Zróbmy głosowanie! Ja jestem za Nelą!

Dziewczyna się zachłysnęła, a ja spojrzałam na niego badawczo.

— A niby czemu chcesz, by to Nela rządziła, a nie ty?

— Niestety wszyscy są przeciwko mnie, więc głosuję na nią — burknął.

— Natalia, un.

— Pieprzę to. — Kulturalnie stwierdził Petro.

— Na siebie — powiedziała Nela, a Ukrainiec podniósł brwi zniesmaczony:

— Dwa do jednego? Zmieniam zdanie, krasnal nie będzie mną rządził. Natalie, masz mój głos.

— Wow, remis — burknęłam, a przyjaciółka spojrzała na mnie błagalnie. — Niech Nelcia będzie chwilowym przywódcą. Zna dobrze Ludwiga, więc wie co i jak. Tak chyba będzie najlepiej.

Laska spojrzała na mnie z tak niewymowną wdzięcznością, że aż mnie to przeraziło.

Żądza władzy...?

— I tak się nie nadajesz — skwitował wrednie szarak.

— Skoro Ludwig mianował mnie następcą, to jednak coś w tym musi być, głąbie — powiedziałam spokojnie, przyglądając się podejrzliwie kiszonemu ogórkowi nabitym na mój widelec. — I tak, masz w jednym rację. Wszyscy są przeciwko tobie. Każdy tu zebrany wie, że będziesz wykorzystywać władzę do swoich celów, jesteś taki sam jak Francis. Egoistą. Nie liczysz się ze zdaniem innych, uważasz większość za gorszych od siebie, patrzysz z pogardą na każdego. Twoje własne ego przerosło cię już kilkadziesiąt lat temu, mimo że taki kiedyś nie byłeś. Jesteś ślepy i to doprowadzi cię do upadku prędzej czy później. Oby — dodałam z szerokim uśmiechem.

Gilbert patrzył na mnie z rozdziawionymi ustami. W końcu otrząsnął się i warknął:

— Nela, weź coś jej powiedz...!

— Mnie? — Podniosłam w końcu na niego wzrok. — To TY tu jesteś piątym kołem u wozu.

— Nela! — Spojrzał na nią sugerująco i chwycił krzyż.

— Zamknijcie się i jedzcie.

***

Poczekał, aż wszyscy wyjdą z jadalni, po czym spojrzał uważnie na dziewczynę. Nela, widząc jego wzrok, powiedziała martwym głosem:

Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz