Skończywszy sprzątać pechowy składzik, bardzo ostrożnie i powoli wyszłam z piwnicy. Korytarz był pusty i cichy, przez co odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę kuchni, by coś przekąsić, w końcu ominął mnie obiad. Nie dane mi było jednak zrobić nawet kilku kroków, gdyż drzwi z sali plastycznej otworzyły się i zanim zdążyłam ogarnąć sytuację, ktoś złapał mnie za rękę i wciągnął do środka. Potknęłam się o próg i wylądowałam na podłodze w momencie, kiedy usłyszałam szczęk zamka. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię i dźwignął do góry.
Wzrok Francisa mówił wszystko. Zaraz urządzi mi tu taki holocaust, że się posram z wrażenia.
— Francis! Chciałeś czegoś?
— Tak. Właściwie to chciałem.
— Od razu mówię, że nie mam pieniędzy. A zaległej płyty z Tokio Hotel dalej mi nie oddałeś. Ale jeżeli naprawdę jesteś w potrzebie, to myślę, że skoro potrzebujesz siana, to możesz śmiało zajrzeć do bociana!
Zapadła cisza. Gdy Francja otrząsnął się z tego monologu, zaczął się do mnie zbliżać z dezaprobatą w oczach.
— Nie rób nic głupiego! — Skrzyżowałam palce na znak krzyża. Trafiłam plecami na ścianę.— Chyba nie skrzywdzisz swojej dziewczyny?!
— Czemu nie stanęłaś po mojej stronie?
— Ty byś to samo zrobił dla Gilberta!
— Zrobiłaś ze mnie idiotę! — powiedział z niedowierzaniem.
On chyba naprawdę myślał, że jak będę z nim w związku, to przejdę cudowną metamorfozę charakteru. HAH. Śmiechłam.
— Moja zasada, nie rób nic, co już raz zostało zrobione...
Blondyn aż zaniemówił na kilka sekund.
— Osz ty...
Brawo, Dibu... Czemu raz w życiu nie możesz trzymać języka za zębami i nie denerwować wkurwionych do granic możliwości ludzi?
— Dostajesz szlaban...
— O nie, nie, nie. — Pokiwałam palcem. — Wyjaśnijmy sobie coś. Po pierwsze, dziunia, nie jesteś moim szefem. Nie jesteś nawet jego zastępcą, tylko ja! Nie możesz mi dawać szlabanu, bo w hierarchii jesteś tutaj niżej nawet ode mnie~.
Francja spojrzał na mnie takim wzrokiem, że moje JA zawinęło się w kocyk i poczęło cicho płakać w kącie. Złapał dłonią mój podbródek wbijając mi przy okazji swoje palce w moje policzki i zmusił do spojrzenia na niego.
O kurwa, ale był wściekły... I ten siniec na jednym policzku i ślady moich pazurów na drugim.
— Zastanawiam się, w jaki sposób cię ukarać, by więcej nie przyszło ci na myśl zrobienie czegoś podobnego.
— Patrzenie na ciebie jest dla mnie dostateczną karą — mruknęłam, gdy poczułam przypływ mocy.
Puścił mnie i wwiercał mi się wzrokiem w mózg.
— Koniec tego dobrego. Przeprowadzam się do ciebie. A nad karą jeszcze pomyślę.
— To karą nie jest twoja przeprowadzka?! Poza tym, już ci coś wyjaśniłam odnośnie podejmowaniu decyzji samemu.
— Jesteś dość trudna jeśli chodzi o związek partnerski, wiesz? — Westchnął zrezygnowany, a we mnie coś pękło.
— Ten związek to TWÓJ pomysł! Chciałeś to masz, więc nie narzekaj! Nie obiecałam ci, że będzie łatwo i wiesz dlaczego? Bo sam to sobie wszystko postanowiłeś! Wjebałeś się z butami na moje tereny i jeszcze ogłosiłeś ich przejęcie! Taki właśnie jesteś, więc nie licz na to, że będę ci tutaj podskakiwać w partyzantce! Sama ci zresztą powiedziałam, nie mam nawet zamiaru ci niczego ułatwiać
CZYTASZ
Hetalia Axis... Zombie?! - Tom 2 ✓
FanfictionMinęły prawie dwa lata od ostatnich wydarzeń. Przeżyłam. Tak jak przeżyła Nela i niektórzy z naszej grupy ocalałych. Ale to wciąż nie był koniec naszych problemów. Apokalipsa Zombie to zdecydowanie za mało, jak na nasz mały szkolny Świat. Musiały d...