58. DECYZJA

235 26 26
                                    

Pov. JULIA

-Przeprowadzamy się-odparła bardzo spokojnie

-Naprawdę, gdzie? Tu, do Warszawy?-spytałam zdziwiona i równocześnie zszokowana

-Nie...-odpowiedział ojciec wbijając wzrok w podłogę

To się zaczyna robić niepokojące, bardzo...

-To gdzie?-spytałam jeszcze spokojnie jednak zaniepokojona

-Za granicę-odpowiedziała matka

Że co? Czy ja dobrze słyszę?

-I rozumiem, że przyjechaliście się pożegnać?-nie wiem co mam o tym myśleć. Za granicę?

-Nie-odpowiedziała rodzicielka-jak ona to tak spokojnie i beztrosko mówi?-jedziesz z nami

Co? Ja? No chyba nie! A co z yt, teamem co z...Kacprem?

-Nie! Ja nigdzie z wami nie jadę!-krzyknęłam i wyszłam w domu

No oni sobie chyba jaja robią. Nie ma w ogóle takiej opcji, że pojadę!

Teraz rozumiem, co czuł Oskar. Nie chciał zostawiać tego wszystkiego. Tych wspomnień, przyjaciół, miejsc...

Ale co ja mam zrobić?

Decyzja zapadła, nawet nie mam nic do gadania, bo jestem przecież niepełnoletnia.

Po godzinie spacerowania w tą i we tę wróciłam do domu

-No jesteś wreszcie-powiedział tata jak gdyby nigdy nic

-Musimy?-zapytałam ze szklanymi oczami

Tata pokiwał głową, czyli nic już nie zrobię. Spojrzałam na niego smutno

-Będzie dobrze, lepsza szkoła...

-Nie będzie tego twojego chłopaka-wcięła się

Nie no, naprawdę? W tym momencie przegięła

-Możesz się w końcu od niego odwalić!? Co ty do niego masz kobieto!?-krzyknęłam

-On cię sprowadza na złe tory!-odpowiedziała równie głośno jak ja-jeszcze mi podziękujesz-chyba w twoich snach

-No tak, już to widzę-prychnęłam i zaczęłam iść do swojego pokoju

Poczułam jak moje policzki robią się mokre. Nie, ja nie chcę!

Nagle wpadłam na kogoś. Od razu wiedziałam, że to Kacper. Bez słowa wyjaśnienia, wtuliłam się w niego...

Pov. KACPER

Kiedy trochę ochłonąłem pojechałem do domu x. Nie było nikogo oprócz pani Bożeny-matki Julii. Przywitałem się i poszedłem do pokoju Julii i Lexy.

Miałem nadzieję, że dziewczyna niedługo wróci, bo telefonu nie odbiera

                              ***

Usłyszałem jakieś krzyki z dołu. Postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Ledwie wyszedłem z pokoju, a wpadła na mnie....Julia

-Julia?-zobaczyłem łzy w jej oczach- hej, co się stało?

Dziewczyna nic mi nie odpowiedziała tylko wtuliła się w mój tors. Objąłem ją i staliśmy tak w bezruchu przez kilka minut, dopóki mama blondyny nam nie przerwała

-Dalej, pakuj się-odpowiedziała rozdzielając nas-już

Co tu się dzieje? Jak pakować? Do Wrocławia wraca czy co?

-Julia o co chodzi?-spytałem gdy dziewczyna rzeczywiście wyjęła walizkę i zaczęła pakować swoje rzeczy

-Bo widzisz jest taki problem...-zaczęła, a ja zacząłem się bać, co takiego zaraz usłyszę

Widząc blondynkę w takim stanie podszedłem do niej i ją przytuliłem. Pozwoliłem wypłakać się i poczekałem, aż się uspokoi

-No więc, co się stało, powiesz mi?-spytałem gdy Julia się już trochę uspokoiła

-Moi rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce-odpowiedziała, a mnie zatkało

Przeprowadzce?

-Ale o czym ty mówisz?-zapytałem i spojrzałem jej prosto w oczy. Był w nich smutek

-Oni chcą się przeprowadzić, ale za granicę-wytlumaczyła

Że co? Nie!

W sumie to wszystko jest raczej moją winą. Bo pewnie, właśnie przeze mnie podjęta została taka, a nie inna decyzja.

Znowu to robię...
Znowu ją ranię...
To wszystko nie ma sensu...

-----------------------------------------------------
OHAYO!👊

Powiem tak, ja już mam swój bunkier na następne rozdziały, teraz tylko muszę jeszcze tam zdążyć uciec XD

*PRZYPOMINAJKA-JUTRO, GODZ. 20=NASTĘPNY ROZDZIAŁ*

Do jutra!
BAYO!❤

Dziękuję, że byłeś...|JxK| *zakończona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz