56. KŁÓTNIA

245 23 14
                                    

Pov. JULKA

Szłam właśnie do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Kiedy przechodziłam obok pokoju Marcina, przypomniałam sobie, że obudziłam się sama w pokoju, a chciałam pogadać z Lexy, więc postanowiłam, że wejdę spytać czy wie gdzie aktualnie przebywa.

Otworzyłam cicho drzwi, bo nie wiedziałam, czy przypadkiem chlopak jeszcze nie śpi. Delikatnie je uchyliłam i zobaczyłam ich. Oni się całowali.

Tak tak tak, wiedziałam!

Dziewczyna po chwili mnie zobaczyła i pokazała mi gestem ręki, abym wyszła. Cicho się zaśmiałam i to zrobiłam.

Zeszłam na dół, a tu się okazało, że śniadanie zrobił Kacper

-Eluwina skarbie-powiedział z uśmiechem i pocałował mnie, co odwzajemniłam

-Cześć-odpowiedziałam kiedy oderwaliśmy się od siebie

***
Kończyliśmy już jeść, a Lexy przyszła z dobrym humorem. No ciekawe dlaczego, hmmm?

-I jak tam?-spytałam z głupim uśmiechem, a brunetka zaczęła robić kawę

-Dobrze-powiedziała wyraźnie rozmażona-bardzo

-A to czemu?-do rozmowy włączył się Kacper

-Aaa no, bo wiesz-wtedy wszedł Marcin

-Siemanowina-przywitał się i stanął za Lexy obejmując ją

-Wiem wiem, Lexy-zaśmiał się Kacper- no to w takim razie, gratuluję związku

Pov. KACPER

Szedłem właśnie do auta, aby pojechać do siebie na chatę, kiedy zaczepiła mnie mama Julii. Boszz, czego ta kobieta chce ode mnie?

-Kacper, ja się po prostu o nią boję-powiedziała na spokojnie

-Nie musi pani-odpowiedziałem równie spokojnie.

Może w końcu się pogodzimy?

-Wiem, ale ja nie chcę żeby teraz ona sobie miłością głowę zawracała. A w dodatku jeszcze zobacz, Julcia ma dopiero 16 lat, nie przeszkadza Ci ta różnica wieku? Nie chciałbyś kogoś w swoim?

-Nie, ja kocham Julię

-Wiem, mówiłeś, ale ona jest za młoda i ma się uczyć, a ty masz się trzymać od niej z daleka, rozumiesz!?

-Przepraszam panią, ale muszę już jechać-odpowiedziałem, a później dorzuciłem-To pani musi zrozumieć, że będziemy razem

-Ten związek nie ma sensu!-krzyknęła gdy ruszyłem

Czyli jednak się nie pogodzimy...

Co ona sobie myśli?

Przecież nie zostawię Julii dla kogoś innego, ona chyba też, prawda?

Czemu ja w ogóle o tym myślę, ona by mnie nigdy nie zostawiła.

Dojechałem na miejsce, ledwo wszedłem do mieszkania i zadzwonił telefon, odebrałem

K: Lexy?-spytałem
Zdziwiłem się, że dzwoni, przecież przed chwilą tam byłem

L: No, a kto?-spytała ironicznie

K: O co chodzi?-zmieniłem temat

L: Ty się pytasz? Co to ty nie wiesz co mówisz?

O co jej chodzi?

K: Lexy, nie wiem o co chodzi, powiedz-poprosiłem

L: Podobno powiedziałeś mamie Julii, że wasz związek nie ma sensu-wytłumaczyła

Co za baba!

K: Nie powiedziałem tak!-zacząłem się bronić

L: Spokojnie, wierzę ci. Przecież widzę, jak mama Julii się zachowuje, ale żeby tak kłamać?

K: Uff, dzięki

L: Tak, nie do końca po to dzwonię

K: A o co chodzi?

L: Bo wiesz, ona powiedziała tak Julii, która nie uwierzyła i się strasznie pokłóciły i mama Julii zmieniła zdanie co do jej zamieszkania. Nawet Stuarta się nie słucha, więc mamy problem.

K: O kurde...

L: No właśnie, tylko, że jest jeszcze coś

Jeszcze? No nie, już mam dosyć. Naprawdę zaczynam wątpić, co do...nie Kacper ogarnij się

K: Co się stało?

L: Julia gdzieś wyszła po tej kłótni i nie odbiera

Super, jeszcze tego brakowało

K: Dobrze, dzięki za info, pa

Rozłączyłem się i zacząłem dzwonić do Julii

Pov. JULKA

-To nieprawda, on tak by nie powiedział, kłamiesz!-krzyknęłam

Wybiegłam z domu. Nie będę tego słuchać.

Szłam sobie tam gdzie nogi mnie niosły. Ciągle Lexy do mnie wydzwaniała, więc wyciszyłam telefon. Patrzyłam na oświetloną światłem z latarni drogę, którą podążałam. W końcu po kilkunastu minutach usiadłam na ławce. Spojrzałam na bransoletkę, która znajdowała się na mojej ręce...

Dlaczego ona mi to robi? Nie będzie tego psuć, nie może! Nie wierzę jej, że Kacper by tak powiedział.

Siedziałam tak przez długi czas kiedy kiedy poczułam zmęczenie i chłód. Wstałam z ławki i wyjęłam telefon-00:06. Dopiero zdałam sobie sprawę, że jestem trochę daleko od domu, ale też nie chcę tam narazie wracać. Postanowiłam, że pójdę do Kacpra. Nie jest to jakoś bardzo daleko, a przynajmniej będę miała okazję z nim porozmawiać, o ile nie spi.

                             ***

Weszłam do domu, bo miałam klucze i po cichu ściągnęłam buty. Poszłam zobaczyć czy Kacpi śpi i rzeczywiście spał. Udałam się więc do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę.

Usiadłam z napojem na kanapie, przykryłam się kocem i włączyłam telewizor. Oglądałam jakiś film  ale nieszczególnie zwracałam na niego uwagę. Myślami byłam na innej planecie.

Usłyszałam, jak chłopak wstaje i podchodzi do kanapy. Położył swoje ręce na moich ramieniach i nachylił się dając buziaka w głowę

-Dzwoniłem-powiedzial siadając obok

-Wyciszyłam-odparłam opierając głowę o jego ramię

Długo rozmawialiśmy i siedzieliśmy w salonie, aż w końcu usnęłam

Pov. KACPER

Podczas gdy Julia nie odbierała, jej mama zasypywała mnie wiadomościami, że to moja wina, że uciekła, że mam na nią zły wpływ, że w końcu i tak ją zranię, że lepiej to zakończyć zanim będzie za późno.

Miałem już po prostu jej dosyć. Wszystko się zaczęło układać przez ten wyjazd, a ona znowu to zepsuła.

Długo nad tym myślałem, aż nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

                              ***

Julia usnęła na moim ramieniu, więc zaniosłem ją do pokoju. Położyłem się obok, a ona wtuliła się we mnie. Objąłem ramieniem tą małą istotkę i przytuliłem.

A co jeśli jej matka ma rację i rzeczywiście ją zranię?

-------------------------------------------------------
OHAYO!👊

Zbliżamy się do końca książki...

*PRZYPOMINAJKA-JUTRO GODZ. 20:00=NOWY ROZDZIAŁ*

A więc do jutra
BAYO!❤

Dziękuję, że byłeś...|JxK| *zakończona*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz