~ Monika ~
W pokoju unosiła się woń mięty, melisy i owoców leśnych. Z kubków wydobywały się niemal przezroczyste dymki, a wrzątek jakby ogrzewał pomieszczenie. Leżałam z poduszką pod brodą i spoglądałam na blondyna przede mną. Ten natomiast próbował ostudzić napój, dmuchając z całych sił. Była to jego trzecia herbata tego wieczoru i zaczęłam się zastanawiać jakim cudem wypija jedną za drugą. Usłyszałam głośne syknięcie, chłopak odsunął się gwałtownie od naczynia i skrzywił się z grymasem.
- Przestań, poczekaj, dopiero co ją zalałam.- zachichotałam, tłumiąc śmiech w poduszkę.
Spojrzał na mnie z lekkim zirytowaniem, jednak gdzieś tam na twarzy błąkał się uśmiech.
Atmosfera rozluźniła się z czasem i oboje poczuliśmy się zdecydowanie lżej. Hubert w końcu się wyluzował i nie chodził jak na szpilkach. Ostatnie dwa dni sprawiły, że był jak marionetka bądź duch. Teraz chyba czuł się dobrze.
Ja również odzyskałam humor. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych, ale ciepła herbata i rozmowa zdziałały cuda. Byłam już w o wiele lepszym stanie, a zmęczenie nie przeszkadzało mi już tak bardzo.- Żeby nie było te herbatki ziołowe to nie są czasem na przeczyszczenie, nie?- spytał chłopak, a ja automatycznie się uśmiechnęłam.
- Nie, ale pamiętaj nadmiar zawsze szkodzi.- wspięłam się na rękach i usiadłam po turecku.
Zaczęłam zbierać porozrzucane zdjęcia, kartki i zapiski, chowając kolejne z nich do pudełek oraz albumów. Czując cały czas baczny wzrok blondyna, zaczęły trząść mi się ręce.
Wiedziałam, że mimo tego, że dobrze spędza nam się czas w wspólnym towarzystwie to tak naprawdę on nigdy mnie nie zaakceptuje. Wiedziałam, że boli go to, że tu jestem, że to ja zajmuję to miejsce obok tego jedynego w swym rodzaju szatyna. Wiedziałam, że obarcza mnie winą za wszystko co się stało. Nie chciałam już dłużej tego ukrywać, dlatego to powiedziałam. Powiedziałam mu to co chciał usłyszeć i to czego ja chciałam pozbyć się ze świadomości. Nie zaprzeczył...więc się pogodziłam, byłam przekonana, że tak będzie, ale dzięki temu poczułam się lżej.
Lubię go, naprawdę go lubię. Jest inny niż wszyscy chłopcy, których poznałam i wiem też, że dla Karola jest kimś ważnym. Wspaniały z niego przyjaciel, choć... tak przyjaciel.- Jak myślisz o której dzisiaj wróci?- spytał nagle, wyrywając mnie z zadumy.
Uniosłam wzrok i zobaczyłam jak jego twarz tężeje. Znów umysłem zawładnął niepokój, a chwilowa radość i roześmiane oczy odeszły w zapomnienie.
- Nie wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Nigdy nie wiedziałam.- dodałam ciszej. Spuściłam głowę i zajęłam się dalej układaniem fotografii.
Nagle zapach owocowych i ziołowych herbat zaczął mnie przytłaczać, poczułam mdłości, musiałam przerwać porządki. Znieruchomiałam, wzięłam głęboki wdech i zamknęłam oczy. Pokój wydał się taki pusty i cichy. Policzyłam do trzech, znów nabrałam powietrza, a chwilę później ponownie zobaczyłam ciepły kolor ścian, włochaty koc i sterty fotografii. Już lepiej- powiedziałam w myślach do samej siebie.
***
Leżeliśmy razem. Tak razem. Wspólnie owinięci w koc, trzymając mojego laptopa na kolanach. Hubert rozłożył się wygodnie, zakładając dłonie za głowę, a ja tuliłam się do poduszek i delikatnie napierałam nimi na bok chłopaka. Oglądaliśmy film przygodowy, który nie był zbyt ciekawy, lecz mimo tego, nie chciało nam się wybierać innego. W pokoju panowała kompletna ciemność, jedynie komputer wydobywał z siebie smugi światła. Milczeliśmy. Ciszę w pomieszczeniu burzył tylko niski głos aktora i nasze nieregularne oddechy.
Było późno, bardzo późno i zaczęłam przysypiać. Blondyn obok mnie chyba też. Dźwięki z komputera stawały się coraz bardziej niewyraźne.
Nagle trzask, głośny stukot, obudziłam się. Chłopak obok drgnął gwałtownie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na zdezorientowanego Huberta. Próbowałam w ciemności odszukać jego oczy, aby zobaczyć jego reakcje. Dopiero po chwili zrozumieliśmy co to było, a raczej kto. Automatycznie spojrzałam na zegarek. Trzecia czterdzieści dwie.
Usłyszałam skrzypienie paneli, a sekundy później w progu pokazała się wysoka sylwetka. Postać stanęła i zaczęła nas ilustrować.
Oboje nie wiedzieliśmy co zrobić. Nie czułam się źle z tym co robiliśmy. Przecież nie było to nic wielkiego. Musiałam przyznać, że było mi nawet przyjemnie. W końcu ktoś poświęcił mi czas, mogłam odetchnąć, poczuć czyjąś obecność, choć raz nie martwić się o innych. Mogłam odlecieć i po prostu nie myśleć. Dzięki Hubertowi znów poczułam spokój i szczerze, to blondyn przypominał mi mojego brata. Chłopaka, z którym mogę zwyczajnie posiedzieć i się nie krępować. Po tym jak wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy podczas tego wieczoru, czułam się przy nim swobodniej, mimo wielu niepewności.
CZYTASZ
"Za dużo tego wszystkiego'' DxD
FanfictionJest to moja pierwsza książka amatorska. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale zostawiam ją z sentymentu. ~ 2020 "Zachowanie Karola od jakiegoś czasu budzi podejrzenia. Jego nagła decyzja o opuszczeniu kraju rodzi w Hubercie mieszane uczucia. O...