~ Hubert~
Poczułem jak coś w środku mnie pęka. Nie wiedziałem dlaczego nagle przeżyłem taką zmianę nastroju. Coś w głębi mnie ponownie sprawiło powrót bólu w klatce piersiowej. Ucisk nie był zbyt przyjemny, automatycznie zgiąłem się lekko w pół, napinając brzuch.
- Karol, nie wiem co mam ci powiedzieć.- odparłem zgodnie z prawdą.
Zobaczyłem tylko jak wzrok przyjaciela bada mnie w tą i we wte. Miałem wrażenie, że w jego głowie kłębi się nieskończenie wiele myśli. W przeciwieństwie do szatyna, posiadałem kompletną pustkę. Głupio wpatrywałem się w jego twarz, analizując każdy jej najdrobniejszy do zobaczenia element. Naliczyłem kilka delikatnych zmarszczek, które najczęściej stawały się ostrzejsze, gdy chłopak się uśmiechał. Dostrzegłem wyblakłe piegi i pieprzyki, których z daleka nie można było w ogóle zobaczyć. Zawiesiłem wzrok na znajomych wgłębieniach, pojawiających się na czole przy brwiach. Ukazywały się zawsze, gdy szatyn bardzo się nad czymś skupiał, marszcząc przy tym nos.
- Prawdę.- odezwał się po krótkiej chwili głębokiego namysłu.
Nagle zostałem przyłapany. Nasze spojrzenia zetknęły się, a ja niemal natychmiast poczułem jak na policzki wychodzą mi rumieńce.
- Hubert?- spytał ze zmartwieniem w głosie.
Wbiłem wzrok w bark, tam gdzie jego koszulka posiadała niewielkie zagniecenie.
Nie wiedziałem co mu powiedzieć, bo sam nie miałem pojęcia co tak na prawdę się ze mną dzieje. W jednej sekundzie czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a w drugiej przygniotło mnie wrażenie, że nie jestem tu na miejscu. Nie pasuje do tej całej otoczki, którą oboje, on i Monika stworzyli.- Jestem przeszkodą.- odparłem przez zaciśnięte zęby. To nie miało tak zabrzmieć, a jednak nie znalazłem lepszego stwierdzenia, które mógłbym powiedzieć.
- Co?- na moje słowa poważnie się zdziwił. Przechylił głowę, próbując spojrzeć mi w oczy.
Jak miałem mu to wytłumaczyć? Brakowało mi słów, konkretnych argumentów.
- Wparowałem z butami w twoje....wasze- szybko się poprawiłem- życie. Nie chciałem robić wam stresu, ani zmartwień. Nie chciałem niczego mącić, a jednak to zrobiłem.
Karol wpatrywał się we mnie wielkimi oczami, najwidoczniej próbując przyswoić sobie moją wypowiedź.
- O czym ty mówisz?- pytał.
Znów poczułem ucisk w miejscu powyżej podbrzusza. Tym razem o wiele ostrzejszy i bardziej wyrazisty. Moje mięśnie napięły się stanowczo, a ja jeszcze bardziej zgiąłem się w pół, prawie opierając się o ramię przyjaciela. Nagle w mojej głowie pojawiła się myśl, że to może nie skutek fali emocji, która mi towarzyszyła, lecz konsekwencje upadku. Wylądowałem na panelach mocno uderzając głową, ale również bokiem. Może obiłem sobie żebra czy coś w tym deseń.
- Nie powinno mnie tu być.- wysyczałem z bólem w głosie. Kłóciłem się ze słowami, które wydostały się z moich ust. Nie chciałem tego mówić, ale musiałem, bo czułem, że rzeczywiście tak jest.
Na moim wolnym ramieniu wylądowała druga ręka. Momentalnie zostałem przyciągnięty, a dłonie szatyna spoczęły na moich plecach. Nie miałem innego wyboru jak tylko wtulić zawstydzoną twarz w bark przyjaciela. Moje ręce zwisały wzdłóż tułowia. Byłem tak mocno objęty, że nie miałem możliwość przytulić chłopaka. Dodatkowo nie pozwalał mi na to mój stan. Gdy Karol jeszcze mocniej zacisnął na mnie swój uścisk, nie potrafiłem się powstrzymać i syknąłem z bólu, zaciskając w grymasie twarz. Nieprzyjemnie klatka piersiowa chłopaka wbijała się w moją.

CZYTASZ
"Za dużo tego wszystkiego'' DxD
FanfictionJest to moja pierwsza książka amatorska. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale zostawiam ją z sentymentu. ~ 2020 "Zachowanie Karola od jakiegoś czasu budzi podejrzenia. Jego nagła decyzja o opuszczeniu kraju rodzi w Hubercie mieszane uczucia. O...