Boże Narodzenie zbliżało się dużymi krokami. Jednak tym razem z pewnością będzie ono zupełnie inne. W Bielsko Białej już dawno spadł śnieg i zapanowała przyjemna, przed świąteczna atmosfera. Na witrynach znalazły się już przepiękne ozdoby, a w kawiarenkach było słychać świąteczne melodie i przebije z przed lat.
Co roku przyjaciele spędzali drugi dzień świąt razem. Czasem Karol przyjeżdżał do Huberta, a czasem Hubert udawał się do szatyna. Jednak w tym roku musiało się bez tego obejść. Były to pierwsze święta od lat, podczas których się nie zobaczą.~Hubert~
Dobrze pamiętam jak byliśmy mali. Wymyśliliśmy coś co było kompletnie idiotyczne, ale o dziwo stało się naszą tradycją.
W drugi dzień świąt tuż po śniadaniu wybiegaliśmy na dwór. Tworzyliśmy bazę przy płocie, gdzie znajdowała się jedna obluzowana deska. Następne ,, produkowaliśmy,, od groma amunicji. Naszym celem było rzucanie śnieżnymi kulami przez otwór w ogrodzeniu w przejeżdżające samochody. Ten kto trafił w koło dostawał jeden punkt, ten kto w drzwi auta- dwa punkty, a temu co strzelił prosto w okno zdobywał trzy punkty. Osoba, która miała ich najwięcej, wygrywała, ale dodatkowo mogła dobrać się do świątecznego półmiska słodyczy.
Zawsze jednak kończyło się to tym, że oboje wyjadaliśmy bożonarodzeniowe smakołyki.
Pamiętam jak jednego razu pewien właściciel samochodu wkurzył się na nas, wypadł z auta jak poparzony i zaczął się drzeć. W tamtym momencie uratował nas mój ojciec. Cała sytuacja skończyła się tym, że musieliśmy wrócić do domu, wysłuchać kazania rodziców, no i oczywiście słodka wyżerka przeszła nam koło nosa, a przez resztę dnia siedzieliśmy w moim pokoju.
To były czasy...
Na samo wspomnienie uśmiech wkradł mi się na usta. Jednak nie mam co rozpaczać. To co było, zapisało się w mojej pamięci(a to najważniejsze), no i oczywiście na zdjęciach, schowanych gdzieś na strychu.
Postanowiłem, że te święta będą równie udane jak te z przed lat. Mam wokół siebie rodzinę, bliskich, to w zupełności wystarczy.
~ ~ ~Hubert siedział właśnie przy kuchennym blacie, krojąc warzywa na potrawy bożonarodzeniowe. Jego mama stała tuż obok, pilnując dań ustawionych na gazie. Gdzieś z tyłu widać było, krzątającego się w salonie starszego mężczyznę.
- Hubert, choć przytrzymasz stojak do choinki!- rozbrzmiał niski, lecz potulny głos.
- Idę!- blondyn odłożył nóż i wytarł ręce w kuchenną szmatkę. Po czym wstał i udał się do salonu.
Chwilę później w mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Nikt nikogo się nie spodziewał. Wigilia jest dopiero jutro i to właśnie tego dnia oczekiwano gości.
Z racji tego, że mężczyźni siłowali się z postawieniem świątecznego drzewka drzwi, poszła otworzyć mama blondyna.
Rozległ się dźwięk otwieranych drzwi, krótką chwilę było słychać wymianę zdań, po czym lekki huk. Do salonu weszła kobieta, niosąc w ręku dużą przesyłkę.- Hubert zamawiałeś coś?- spytała, patrząc na syna.
- Nie. Nie przypominam sobie.- chłopak nadal stał, podpierając kołyszącą się choinkę.
- Dziwne. Zaadresowane do ciebie.- kobieta położyła paczkę na stoliku kawowym, a następnie udała się z powrotem do kuchni.
Chwilę trwało zanim drzewko stanęło o własnych siłach. Zostało jeszcze ozdobienie i gotowe.
- Pójdę po bombki.- oznajmił ojciec chłopaka i zniknął za drzwiami.
~Hubert~
Dziwne. Paczka do mnie?
Zaintrygowany usiadłem na kanapie, wpatrując się w kartonowe pudełko. Od razu zwróciłem uwagę na naklejkę nadawczą, gdzie znajdowały się informacje. Tuż obok adresu spostrzegłem nietypową pieczątkę w obcym języku.
Delikatnie by niczego za bardzo nie zniszczyć, zacząłem otwierać przesyłkę. Poszło bez problemu. Rozchyliłem zakładki kartonu i od razu w oczy rzuciła mi się biała jak śnieg koperta. Szybko wyciągnąłem zawartość. To list. List od....Karola...Hubercie,
Wiem, że nie możemy spędzić tych świąt razem, jednak mam nadzieję, że będą one równie udane. Wiem również, że mogłem napisać ci to wszystko w smsie. Stwierdziłem jednak, że takie rozwiązanie będzie znacznie lepsze. Dołączam do listu także prezent. Specjalnie dla ciebie na Boże Narodzenie.
Wesołych Świąt!P.S. Przy prezencie pomagała mi pewna osoba, mam nadzieję, że ją pamiętasz.
KarolTekst był krótki, ale było w nim coś co mnie wzruszyło, a może to ten gest? Pomyślał o mnie. Momentalnie zrobiło mi się ciepło na sercu.
Odłożyłem list na bok, przedtem jeszcze raz go czytając. Zajrzałem głębiej do paczki. Znalazłem tam dosyć duże zawiniątko. Natychmiast zerwałem z niego ozdobny papier i na chwilę zamarłem.
Na moją twarz stopniowo wkradał się uśmiech.
Właśnie przed sobą widziałem przepiękny, wręcz idealny rysunek. Szkic przedstawiający mnie i mojego przyjaciela. Niesamowite jak kropka w kropkę byliśmy odwzorowani.
Od razu zauważyłem niewielki podpis w dolnym rogu.
Wesołych Świąt Karol & Ita
Poczułem jak całe moje ciało ogarnia radość. Uwielbiam ich. Nie mogłem spotkać lepszych ludzi.***
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie przygotowałem niczego dla mojego przyjaciela. On podarował mi taki wspaniały prezent, a ja nawet nie złożyłem mu życzeń.
Natychmiast do niego zadzwoniłem i mimo tego, że bałem się jak ta rozmowa będzie wyglądała, to nie było tak źle jak ostatnio, gdy wybudziłem Karola ze snu.
Od razu mu podziękowałem, wypytałem o wszystko i w szczególności przeprosiłem za to, że nie mam dla niego żadnego prezentu.- Możesz mi to wynagrodzić.- szatyn roześmiał się w słuchawce.
- Słucham więc. Jak?
- Może tym razem zechcesz przyjechać? Nie mówię, że teraz. Może wiosną, gdy będzie już cieplej?
Przez myśl przeszło mi wiele opcji, opinii i pomysłów. Byłem nieco zmieszany, ale....
- Bardzo chętnie.- odparłem.
- Na prawdę?
- Tak.- odpowiedziałem zdecydowanie.
- Wspaniale! Ustalimy wszystko po świętach? Co ty na to?- dopytywał chłopak.
- Oczywiście. Obgadamy wszystko.
Rozmawialiśmy przez jeszcze krótką chwilę. Szczerze mówiąc cieszyłem się. Myślałem, że po tym wszystkim co mu sprawiłem, nie zapyta ponownie. Jednak z drugiej strony obawiałem się tego całego wyjazdu.
***
Reszta dnia minęła spokojnie. W kuchni zaczęło pachnieć cudnymi daniami, a w salonie w końcu stanęła przepięknie ozdobiona choinka.

CZYTASZ
"Za dużo tego wszystkiego'' DxD
FanfictionJest to moja pierwsza książka amatorska. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale zostawiam ją z sentymentu. ~ 2020 "Zachowanie Karola od jakiegoś czasu budzi podejrzenia. Jego nagła decyzja o opuszczeniu kraju rodzi w Hubercie mieszane uczucia. O...