14

712 66 101
                                    

~ Hubert~

Siedzieliśmy z Danielem na zapleczu. Ja przeglądałem social media, a on wertował jakiś magazyn, który zostawiła tu Ania. Dowiedziałem się, w sumie przez przypadek, że chłopak nie ma osiemnastu lat, choć na tyle wygląda. Okazało się, że jest ode mnie starszy o dwa lata. Zdziwił mnie ten fakt, bo typ nie wygląda na takiego. Owszem ma dość specyficzna urodę i charakter, co najwidoczniej wprowadziło mnie w błąd.

- Wiesz co?- odezwał się nagle, odkładając czasopismo.

Mruknąłem tylko w odpowiedzi, nawet nie podnosząc wzroku.

- Jestem gejem.

Wyrwałem się jak poparzony na jego słowa i natychmiast się na niego spojrzałem.

- Ale nie bój się nie zamierzam cię zgwałcić.

Co? Co się dzieję? Gapiłem się na niego, nie wiedząc jak zareagować. Co on właśnie powiedział?

- Twoja mina jest bezcenna.- zaśmiał się.- Mówię ci to dla czystej świadomości.- rozłożył się na krześle, kładąc ręce za głowę.

- Em...okej...- przeciągałem słowa, bo nie miałem bladego pojęcia jak mam wydusić z siebie jakieś sensowne zdanie.

- Chcę abyś wiedział, bo zawsze gdy poznaje jakiś nowych gości na początku są okej, ale później nasze relacje się psują i za każdym razem słyszę to samo: jesteś zboczony.- mówił to z taką pewnością siebie, a w jego głosie w ogóle nie usłyszałem nuty smutku.

- Ja nic do tego nie mam, w kim tam się kochasz.- odpowiedziałem w końcu.

- Musisz mi wybaczyć moją nachalność i ciągłe gapienie się. Taka moja natura.- mówiąc to, wstał.- No dobra zwierzenia za nami, lecimy do pracy, trzeba pomóc tej lasce.

- Ance - upomniałem go.

- No właśnie.- rzekł i udał się do drzwi.

Co to miało być?
Chłopak prosto z mostu powiedział mi, że jest homoseksualistą. Tak o. Bez żadnego skrępowania. Niesamowite.

***

Odkąd wróciłem do domu wczorajszego wieczoru, nie mogę się uspokoić. Po głowie chodziły mi słowa Karola.
Muszę ci coś powiedzieć...coś bardzo ważnego...
W dodatku jeszcze nie przetrawiłem wypowiedzi mojego znajomego z pracy.
Od rana chodziłem jak na szpilkach. Niecierpliwie wyczekiwałem godziny spotkania. Gdy przyszła już pora usadowiłem się przed komputerem i aż nie mogłem usiedzieć. Nagle na ekranie pojawiła się ikonka przychodzącego połączenia, natychmiast odebrałem.
Gdy zobaczyłem twarz szatyna wszystkie nerwy ustały. Poczułem jak ogarnia mnie radość. Tak długo go nie widziałem.

- Miło cię widzieć po tak długim czasie.- uśmiechnął się Karol. Jednak jego mina nie była zbyt szczera. Coś ewidentnie go męczyło na sumieniu.

- Wybacz, że wczoraj nie mogliśmy porozmawiać.- przeprosiłem przyjaciela.- Em...nie mogłem odwołać moich planów, choć bardzo chciałem.- próbowałem wypowiedzieć się jakoś sensownie.- A więc co jest takiego ważnego?- spytałem, nie mogąc dłużej wytrzymać.

Zobaczyłem jedynie zmieszanie na twarzy Karola. Szatyn podrapał się w kark i nastała chwila ciszy podczas, której chłopak próbował się zebrać do mówienia.
Zmienił się, było to widać. Miał krótsze włosy, choć czoło nadal przykrywała roztrzepana grzywka. Był też bardziej opalony niż przedtem. W Polsce była już jesień, której szczerze nienawidziłem, a u niego pewnie nadal grzało słońce.

- Hubert, jesteś dla mnie bardzo ważną osobą, więc nie jestem w stanie niczego przed tobą ukrywać.- zaczął, uciekając wzrokiem.

Nagle zauważyłem jak chłopak wpatruje się w jeden punkt, gdzieś przed sobą, a z ekranu doszedł mnie cichy szmer i słowa:

- No dalej, dasz radę.

Jego zachowanie zaczęło mnie niepokoić.

- Wszystko dobrze?- spytałem.

- Hubi ja muszę ci coś powiedzieć, nie wiem jak na to zareagujesz, ale nie chcę mieć przed tobą żadnych tajemnic.- spojrzał centralnie na mnie.

Po chwili znów usłyszałem jakiś hałas, a kilka sekund później w kadr ekranu weszła jakaś dziewczyna.

- Chcę abyś poznał Monikę.

W tym momencie mnie zatkało. Głupio wpatrywałem się w monitor i mierzyłem nową osobę wzrokiem.
Dziewczyna lekko się uśmiechała, również wpatrując się we mnie.
Nastała niekomfortowa cisza.

- Ach czyli to ta twoja współlokatorka.- palnąłem, choć dobrze wiedziałem, że nią nie jest.

Mogłem się domyślić. Czułem to, że nie z byle powodu został za granicą.
Dziewczyna zwróciła się w stronę szatyna i sporunowała go wzrokiem, co nakłoniło chłopaka do dalszej wypowiedzi.

- Yhm...Nie Hubert, Monika to....to moja...dziewczyna...

Momentalnie poczułem jak coś w środku mnie, pęka. Ręce zaczęły się trząść, a serce zabiło zdecydowanie mocniej.

- Cześć Hubert. Karol mi dużo o tobie opowiadał.- widać było, że dziewczyna próbuje rozładować złą atmosferę.

Ponownie nastała cisza, a ja poczułem jak gotuję się ze złości.

- No tak chłopcy. Zostawię was, na pewno macie sporo do pogadania.- wstała i wyszła z pola widzenia.

- Dziewczyna!- krzyknąłem, nie zważając na to, czy ta cała Monika zdążyła odejść na odpowiednią odległość.- Czyli dlatego cały czas siedzisz sobie w tej Hiszpanii, tak?!- spytałem z pretensjami.

Karol się nie odzywał.

- Wiedziałem, po prostu wiedziałem. Ja tu z głupią nadzieją czekam, aż wrócisz, a ty se żyjesz tam jak w siódmym niebie. Obiecałeś mi Karol! Obiecałeś, że wrócisz!- słowa płynęły z moich ust jak potok.

- Hubert!- przerwał mi szatyn.- Uspokój się.

- Ja mam się uspokoić?!

- Tak! Wiedziałem, że może być ciężko przyjąć ci to do wiadomości, ale nie wiedziałem, że aż tak.- obruszył się.

- A myślałeś, że co...dowiem się prawdy i będę w niebo wzięty.- poczułem jak moje policzki robią się czerwone.- Karol brakuje mi ciebie!- wykrzyczałem, nie myśląc kompletnie.

Momentalnie wyrzuciłem wszystko z siebie, przez co moje emocje nieco opadły.

- Mi też ciebie brakuje.- usłyszałem.- Nawet nie wiesz jak bardzo.

Po tych słowach mój gniew gdzieś znikł, a na jego miejscu pojawiła się rozpacz. Poczułem jak oczy zaczynają mnie piec.

- To Monika wpadła na pomysł, aby cię tu zaprosić, chciała cię poznać i wiedziała, że beznadziejnie mi bez ciebie. Kiedy mi odmówiłeś, pomyślałem, że po prostu nie chcesz mnie widzieć i znać. Myślałem, że jesteś zły. Dlatego poprosiłem Ernesta, aby cię odwiedził, chciałem wiedzieć jak się czujesz, a sam nie miałem odwagi zadzwonić. Martwiłem się o ciebie. To Monika wczoraj namówiła mnie do tego abym się do ciebie odezwał. Gdyby nie ona prawdopodobnie byśmy w tej chwili ze sobą nie rozmawiali.- przez całą wypowiedź patrzył się na mnie. Centralnie wpatrywał się w moje oczy.- Chciałbym wrócić, ale nie mogę. Chciałbym mieć ciebie i ją, ale....

Nie wytrzymałem. Łzy popłynęły mi po policzkach, a oczy zaczęły piec jeszcze bardziej. Widok na monitorze rozmazał mi się kompletnie.

- Hubert nie płacz. Proszę.- szatyn przybliżył się do kamerki.

- Wybacz, ale nie jestem w stanie.- rzekłem przez ściśnięte gardło i natychmiast się rozłączyłem.

Postać chłopaka zniknęła z ekranu.

"Za dużo tego wszystkiego'' DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz