21

679 67 41
                                        

~ Hubert ~

Momentalnie moim oczom ukazała się wysoka, smukła sylwetka. Stanęła w progu, nie puszczając klamki. Ku moim oczekiwaniom nie był to Karol. Przede mną stał nie kto inny jak Monika.
Nagle spanikowałem. Cofnąłem się nawet o krok, prawie spadając z małego schodka, który znajdował się przed wejściem.

- Hubert? W końcu mogę cię poznać.- odezwała się, a na jej twarzy rozpostarł się uśmiech.

Nic nie odpowiedziałem, słowa stanęły mi w gardle.

- Proszę wejdź.- zaprosiła mnie gestem ręki, robiąc miejsce.

- Dzięk...kuję...- wymamrotałem niewyraźnie.

Od razu w oczy rzucił mi się specyficzny styl wnętrza. Może typowy dla hiszpańskich domów, nie mam pojęcia. Ściany były równie jasne jak elewacja. Przedpokój kąpał się w lekkim błękicie. Przede mną stały schody na piętro, wykładane postarzałym, najwidoczniej specjalnie, drewnem. Mieszkanie nie było zbyt duże, ale za to charakteryzowało się przytulnością i ciepłem. Na ścianach widniały rozmaite zdjęcia, na których w głównej roli występował mój przyjaciel i jego...dziewczyna.
Korytarz był przecięty dwoma otwartymi przejściami. Jedno prowadziło do kuchni, która widokiem wychodziła na ulicę, a drugie łączyło się z salonem.

- Rozgość się. Może chciałbyś się czegoś napić? Pewnie jesteś głodny po podróży!- jej ton głosu był bardzo łagodny, wręcz relaksujący.

Zacząłem się zastanawiać czy nie zachowuje się tak specjalnie. Może przy Karolu jest całkiem inna?

- Proszę, choć usiądź w salonie, śmiało.

Posłusznie przeszłem przez łuk w ścianie i natychmiast znalazłem się w przestronnym pokoju. Tu kolor ścian przypominał piasek na plaży. Na środku pomieszczenia stał stolik kawowy i dwie duże kanapy, a także dwa fotele. Usiadłem na jednym z nich. Rozejrzałem się po pokoju. Kojarzyłem go. To tu Karol siedział, gdy ze mną rozmawiał. Widniał na tle biblioteczki, która znajdowała się tuż obok wejścia. Jednak najbardziej moją uwagę przykóło ogromne, narożne okno, wychodzące na morze. Całe osiedle zostało położone na wybrzeżu. Krajobraz był niesamowity.

- To co może jednak czegoś się napijesz? Woda, sok, kawa, herbata? Na co masz ochotę?- dopytywała z uśmiechem na twarzy.

- Dziękuję, nie jestem spragniony.- odpowiedziałem, gdy pierwszy szok mnie opuścił.

- No dobrze, więc...wiem, że pewnie liczyłeś na to, że od razu spotkasz Karola, lecz niestety musisz trochę poczekać.- usiadła na przeciw mnie.- Chciał tu być, gdy przyjedziesz, ale nie mógł zwolnić się z pracy.

- Pracy?- zdziwiłem się.

- Tak. Udało mu się załapać się na stanowisko. Naprawia urządzenia elektroniczne w takiej niewielkiej firmie.- mówiła nadal tym samym, pociesznym tonem.

Dziewczyna, a raczej kobieta muszę przyznać, że była bardzo piękna. Miała wprost idealną sylwetkę. Jej twarz oplatały kasztanowe włosy, sięgające za ramiona. Oczy, z tego co udało mi się dojrzeć, miała tak samo zielone jak Karol. Identyczne.

- Nic mi o tym nie wspominał.

- No cóż, nie chwali się tym to prawda, ale to tylko taka dorywcza praca.- dziewczyna rozsiadła się wygodniej.

Ja natomiast nadal siedziałem sztywno, lekko zdenerwowany. Nie spodziewałem się, że będę musiał sam konfrontować się z Moniką. Miałem nadzieję, że jednak mój przyjaciel będzie przy mnie.

- Na pewno nie jesteś głodny?- dopytała.

- Nie...Em... Na prawdę...- trochę nie wiedziałem jak się zachować.

"Za dużo tego wszystkiego'' DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz