~ Hubert ~
Dopiero, gdy stanąłem w progu drzwi, dotarło do mnie, że znów jestem sam. Przez całą podróż albo mój mózg odrzucał tą prawdę albo po prostu o tym nie myślałem.
Usłyszawszy tą ciszę, spokój i dźwięk głuchego zgrzytu drzwi, zrozumiałem, że wróciliśmy do punktu wyjścia. Po tym wszystkim co zaszło, sytuacja niby się nie zmieniła. Ja wracałem do codzienności, a on nadal tam był. Tam daleko i teoretycznie mógł teraz wmówić mi wszystko. Co gorsze mógł w ogóle się nie odzywać. Obiecał, że wróci, że mnie nie wystawi, ale nie miałem pojęcia dlaczego nie mogę przyjąć tego do wiadomości. Mój organizm jakby odpychał tą możliwość i na siłę wciskał mi, że to najzwyklejsze kłamstwo, że po między nami nie jest inaczej niż było.
Wszedłem głębiej do mieszkania, zdjąłem kurtkę i zrobiło mi się jakoś dziwnie. Nagle całe pomieszczenie wydało mi się takie beznadziejne. Odzwyczaiłem się od wnętrza, mebli, a nawet koloru ścian. Wszystko było takie inne, niby obce. Nawet obecna pogoda wydawała się czymś nietypowym. Zimny powiew wiatru, lekka mżawka. Już tęskniłem za słońcem i przyjemnym ciepłem.
Rozsiadłem się na kanapie i dalej wsłuchiwałem się w milczenie. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Od dawna mieszkałem sam, lecz teraz nagle zaczęło mnie to drażnić. Nic się nie działo, nikt nie chodził po domu, nikt nie rozmawiał, nie nucił ani nie mruczał pod nosem. Nikt nie stukał naczyniami w kuchni, nikt się nie śmiał. Cisza. Pustka. Odchłań.***
Późnym wieczorem, gdy siedziałem już w sypialni szykując się do spania po dość długiej podróży, rozbrzmiał dzwonek telefonu. Natychmiast odebrałem, nie patrząc na ekran, gdzie wyświetlał się dobijający.
- Tak?- odezwałem się jako pierwszy.
- Hubert?- na dźwięk znajomego głosu, poczułem przyjemne ukłucie w klatce piersiowej.- Jesteś już w domu? Dojechałeś bezpiecznie?- pytał szatyn.
- Tak, tak. Właśnie skończyłem rozpakowywać walizkę.- usiadłem na łóżku, opierając się o ścianę.- Myślałem, że nie zadzwonisz.- dopowiedziałem czym prędzej.
- Wiem, że jest późno, ale wcześniej nie mogłem. Opowiadaj jak podróż.- ponaglił jakby rzeczywiście było coś ciekawego do przytoczenia.
Więc mu opowiedziałem. Nakreśliłem cały lot i powrót do Warszawy, drogę do Bielsko Białej i to co robiłem, przez ostatnie godziny.
Mimo, że ja omówiłem mu wszystko on nie powiedział nic. Co robił? Jak ogarnianie jego rzeczy? Czy był już w pracy by prosić o wypowiedzenie? Nic. Gdy go o to spytałem, zmieszał się tylko i odpowiedział wymijająco.
Rozmawialiśmy dobrą godzinę, aż w końcu oboje stwierdziliśmy, że pora kłaść się do łóżek.- Do usłyszenia.
- Miłych snów.- usłyszałem ciche cmoknięcie, chłopak posłał mi buziaka- Śpij dobrze.- dodał.
- Ty też.- połączenie się urwało.
Jeszcze długo nie mogłem zasnąć. Leżałem w łóżku, wsłuchując się w głosy domu i rozmyślałem o tym co wydarzyło się przez ostatnie kilka dni. Moje życie wywróciło się do góry nogami, a ja tak na prawdę tkwiłem w jednym miejscu. Miałem wrażenie, że wszystko co mnie otacza szybuje z niesamowitą szybkością, a moja postać jest nieruchomym celem.
Co chwila ogarniało mnie jakieś dziwne uczucie, do głowy przychodziły najróżniejsze wizję, ciało nękała niepewność i zwiątpienie, a mimo tego wierzyłem, chciałem wierzyć, że będzie dobrze. Że wszystkie moje wyobrażenia są nie prawdą, że to tylko ubarwione kłamstwa.
I tak męczony burzą myśli, zasnąłem z obrazem uśmiechniętego szatyna w głowie.***
Dni mijały, wracałem do rzeczywistości. Znów nagrywałem filmy, chodziłem do pracy, po prostu żyłem, żyłem tak jak wcześniej. Starałem się być dobrej myśli i cierpliwie czekać, aż po raz kolejny zadzwoni do mnie Karol. Ten jednak z każdym następnym dniem dzwonił coraz rzadziej. Jeśli już odbierałem od niego telefon nasza rozmowa sprowadzała się do kilku podstawowych zdań.
I mimo tego, że nie chciałem, upewniałem się w tym, że nasza relacja znów jest wystawiana na próbę. Nie obwiniałem żadnego z nas, po prostu czekałem.
I może to był błąd. Czekałem i po fakcie zdałem sobie sprawę, że obiecany przez szatyna tydzień minął. Rozumiałem to, że sprawy mogły potoczyć się u niego inaczej. Nie koniecznie była to kwestia spakowania swoich rzeczy, lecz procesu wypowiedzenia z pracy. Rzeczywiście mogło to trochę zająć, ale chłopak powinien dać mi o tym znać.
Co prawda obiecałem sobie, że nie będę zachowywał się jak wtedy, gdy Karol wyjechał. Postanowiłem się nie załamywać i zachowywać się z rozsądkiem. Muszę przyznać, było to ciężkie wyzwanie, bo zaczynałem popadać w paranoję, że wszystko co się wydarzyło było tylko tworem mojej wyobraźni. Starałem trzymać się w pionie.
On nadal się nie odzywał.
Minął kolejny tydzień i gdyby nie Daniel oraz Ania byłbym wrakiem człowieka. Dzięki nim trzymałem się na nogach, wstawałem co rano i wracałem do swoich obowiązków. Zaczęliśmy wspólnie wychodzić, poznałem bliżej chłopaka Daniela oraz jego znajomych. Ania kilka razy przyprowadziła swoją przyjaciółkę, której nie ukrywam chyba wpadłem w oko. Czas leciał, a ja nagle przestałem przejmować się szatynem. Doszedłem do wniosku, że jeśli obie ze stron się nie przykładają, cała ta sytuacja nie ma sensu. Karol nie dawał znaku życia, mimo tego, że dzwoniłem do niego, pisałem, on siedział cicho. W pierwszej chwili się przestraszyłem. Może coś mu się stało, lecz później utwierdziłem się w tym, że najwidoczniej wolał zostać tam. Tam daleko.
Moje życie teoretycznie wróciło do normy. Zbliżał się koniec kwietnia, święta Wielkanocne minęły spokojnie i teraz szykowałem się na nadchodzące lato.
Gdzieś tam w środku nadal czułem mocną więź do chłopaka, który rozbudził we mnie te jedne z najwspanialszych emocji. Jednak z upływem czasu zepchnąłem je na dalszy plan. Liczyło się tu i teraz. Przechodziłem różne fazy, ale tylko jedna trzymała się mnie najdłużej- złość. Byłem wściekły, ale co miałem zrobić. Jak działać? Przecież nie wsiadłbym do samolotu i znów do niego poleciał. Czułbym się jak bezpański pies, który szuka swojego opiekuna.
A więc skoro los tak chciał, niech tak się dzieje.
Zapomniałem o Karolu, przynajmniej w pewnej części.

CZYTASZ
"Za dużo tego wszystkiego'' DxD
Fiksi PenggemarJest to moja pierwsza książka amatorska. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale zostawiam ją z sentymentu. ~ 2020 "Zachowanie Karola od jakiegoś czasu budzi podejrzenia. Jego nagła decyzja o opuszczeniu kraju rodzi w Hubercie mieszane uczucia. O...