36

580 61 72
                                    

~ Hubert ~

Moje ciało wbijało się w porozrzucane wszędzie poduszki. Czułem jak z każdą następną minutą coraz bardziej robi mi się zimno. Delikatny dreszcz przeszedł po moich nagich ramionach. Wymacałem dłonią koc i opatuliłem się nim najdokładniej jak się tylko dało. Gładki materiał muskający skórę, sprawił, że poczułem ogromną rozkosz. Uśmiechnąłem się do samego siebie i ułożyłem na boku, wtulając w jedną z poduch. Zacząłem przysypiać. Organizm opanował spokój i lekkość. Przez oczami widziałem coraz to głębszą czerń.

- Jak mogłeś!- krzyk, ostry ton i trzask drzwi.- Jak mogłeś to zrobić!

Nagle pokój stał się przeraźliwie jasny. Otworzyłem szeroko oczy i dopiero po dłuższej chwili zrozumiałem, że nie mogę się poruszyć. Coś przygniatało mnie do podłogi, tak mocno, że przez gruby puch i pierze czułem drewniane panele.

- Zasłużyłeś!- znów rozbrzmiał ten sam głos. Ostry, stanowczy, pełen jadu.

Dostałem w twarz. Dostałem z liścia. Cios był gwałtowny, nie do końca wymierzony z precyzją, ale i tak zabolało.
Przekrzywiłem głowę i dopiero teraz dostrzegłem, że jestem w sypialni, ale nie mojej tylko ich. Ich sypialni. Rozpoznałem regał na książki, łóżko, komodę. Tylko dlaczego byłem na podłodze? Dlaczego leżałem pośród tych wszystkich poduszek i kocy?

- Słyszysz? Zasłużyłeś!- znów dostałem, tym razem w drugi policzek.

Głowa automatycznie obróciła się w drugą stronę. Nagle zabrakło mi tchu. Skóra na twarzy zaczęła piec i szczypać, ale nie z bólu, lecz ze wstydu. Zrozumiałem. Jakbym został oświecony. Rzeczy porozrzucane po podłodze, mówiły wszystko. Rzeczy, a dokładniej ubrania. Nie tak jak powinno być, czyli męska koszula i damska sukienka. Nie. To wszystko było tylko i wyłącznie własnością męską.
Przeraziłem się, oczy wyszły mi z orbit i znów pozbawiono mnie powietrza. Brakło mi tchu na myśl o tym, co musiało się niedawno dziać.
Nagle głuchy trzask. Znów oberwałem i właśnie w tym momencie zrozumiałem, że to nie przez moje odkrycie nie mogę zaczerpnąć powietrza, tylko przez osobę, która siedziała na mnie i zadawała ciosy. Dusiła mnie. Jej ręce zaciskały się na mojej szyi, coraz mocniej, coraz mocniej i coraz mocniej. Już widziałem jak blekną jej knykcie.

- Nie miałeś prawa tego robić! Ani tego ani niczego innego!- krzyczał głos.- Nie należy do ciebie! To chore!

Poczułem pętlę na szyi i ostry zapach róży. Zbyt ostry. Zacząłem kaszleć, dławić się tym odorem perfum. Próbowałem się uwolnić, ale moje ciało zachowywało się jak szmaciana lalka przykuta niewidoczną mocą do posadzki.

- Zasłużyłeś sobie.- wyszeptała postać i z całej siły przycisnęła swoje dłonie do mojej skóry.

Nie wahała się, zrobiła to szybko, zwinnie i z pewnością siebie. Głowa odchyliła się pod wpływem ucisku, w oczach rozbłysły mi mroczki, brakowało mi powietrza. Nie mogłem krzyczeć, nie mogłem się ruszyć, nie mogłem nic. Tylko patrzyłem i jak baranek poddawałem się torturą.

- To koniec.- mruknął tryumfalnie głos.

Obraz rozmazał się natychmiast, a spod przymrużonych powiek nie widziałem praktycznie nic. Wydałem z siebie żałosny jęk. Na ten dźwięk ciemna figura roześmiała się histerycznie. Ostatkami sił otworzyłem oczy. Białe zęby błysnęły momentalnie, a ja zesztywniałem. Wszędzie rozpoznam ten uśmiech...

- Monika.- szepnąłem bezdźwięcznie, zamykając powieki i czując jak moje ciało staje się bezwiednym ołowiem.

- Monika!?- wykrzyczałem z całych sił, a przypływ powietrza rozrywał mi pierś.- Stop! Przestań!- wrzeszczałem w przestrzeń.

"Za dużo tego wszystkiego'' DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz