12

740 62 56
                                    

~ Hubert~

Jedyne co zapadło mi w pamięci to rozwalony na mojej kanapie Ernest. Po tym jak przyjechał, musiałem go przenocować. Wszystko co działo się wczoraj nocą, było strasznie dziwne. Zachowanie chłopaka trochę mnie zaniepokoiło. Wiem, że nie przyjechał z byle powodu. Na pewno coś ode mnie chce albo... chce sprawdzić jak się czuję. Tylko po co by go to interesowało?

Około trzeciej wróciłem do swojego pokoju z zimną już herbatą. Nie miałem sił aby się przebierać, więc zrzuciłem z siebie ubrania i położyłem się w samych bokserkach. Jednak gonitwa myśli nie dała mi usnąć, zmęczenie, które wcześniej czułem nagle odeszło, a zamiast niego pojawiło się coś czego nie potrafiłem nazwać. Dziwne uczucie. Tak nagle poprawił mi się humor. Dlaczego?

***

Usłyszałem huk, przeraźliwy huk. Jak poparzony zerwałem się na równe nogi. Wyprysłem z sypialni i omal nie wywróciłem się na schodach. Wparowałem do salonu. Ernesta nie było. Natychmiastowo zajrzałem do kuchni.

- Co się dzieję?!- krzyknąłem omotany emocjami.

W jednej chwili zobaczyłem ciemnowłosego wśród bałaganu. Kuchnia wyglądała jakby przeszło przez nią tornado.

- Em...- Ernest podrapał się po karku.- Pomyślałem, że zrobię śniadanie i...

Dopiero teraz dojrzałem kawałki szkła na podłodze.

- I tak jakby przez przypadek zbiłem ci kilka rzeczy. - zmieszał się.

- A ten huk? Co to było?- spytałem podirytowany.

- Patelnia. - odparł krótko.

Nastała chwila ciszy. Rozglądałem się po zdemolowanej kuchni. Ernest był dobrym kolegą, ale zdolności kulinarnych to on nie miał. Robienie kanapek wychodziło mu najlepiej.

- Yhm...Hubert...- odezwał się ciemnowłosy, pokazując głową w moim kierunku.

Przez chwilę nie wiedziałem o co chodzi, ale kilka sekund później:

- Cholera!- syknąłem dosyć głośno, orientując się, że stałem w samej bieliźnie.

Czym prędzej popędziłem na górę, słysząc wyraźny śmiech chłopaka.

- Doknes, ależ mi to absolutnie nie przeszkadza.- krzyknął za mną.- Wyglądasz bosko w samych gaciach.- parsknął śmiechem.

- Ty lepiej ogarnij ten syf co zrobiłeś!- upomniałem go, przeskakując co drugi stopień na schodach.

Ale wstyd - pomyślałem.

***

No cóż, po porannej akcji było mi głupio. Przez chwilę nawet  zastanawiałem się, czy nie zaszyć się w pokoju. Jednak potem doszedłem do wniosku, że przesadzam. Ernest to mój przyjaciel, co prawda nie taki jak Karol, ale znamy się długo i bardzo dobrze. Całe szczęście, że chociaż on podchodził do tej całej sytuacji z dystansem.
Po jako takim śniadaniu chłopak namówił mnie na wyjście z domu. Nie widziało mi się to, wolałem zostać i trochę poleniuchować. Powiedzmy sobie szczerze, ta noc nie należała do najlepszych. Spałem zaledwie pięć godzin, a to dla mnie zdecydowanie za mało.
Razem z Ernestem szliśmy przez miasto. Było dosyć ponuro i widać, że jesień rozpoczęła się na dobre. Ciemnowłosy zaproponował wypad do kina. Pomyślałem, że może jednak nie będzie tak źle. Film to nie taki kiepski pomysł. Nie będziemy ze sobą rozmawiać, będzie ciemno, więc może nie co się prześpię.
Gdy weszliśmy do przestronnego budynku, od razu udaliśmy się do kas. Obsługiwał nas jakiś nastolatek, na oko dałbym mu może osiemnastkę. Miał dosyć specyficzny wygląd czym przykuwał sporo uwagi. Włosy ciemne jak smoła, szczupła, lecz z delikatnymi rysami twarz, no i nie zapomnijmy o licznej kolekcji kolczyków. Zdziwiło mnie to ponieważ nie miał na twarzy ani jednego z nich, wszystkie zdobiły tylko i wyłącznie jego uszy.
Był dosyć miły i przyjemnie się z nim rozmawiało, choć jego wypowiedzi też były nietypowe jak on sam.
Po kupieniu biletów i czegoś do jedzenia udaliśmy się do sali. Nie miałem pojęcia na jaki w ogóle idziemy film, bo za bardzo skupiłem się na chłopaku za ladą. Był na prawdę intrygujący.

***

Ani sobie nie pospałem, ani nie ominęła mnie pogawędka z Ernestem. Film był tak ciekawy, że co chwila komentowałem wydarzenia w nim zawarte. W jednym momencie nawet wpadłem w dyskusję z przyjacielem, a potem przerodziła się ona w zaciętą wojnę argumentów na temat głównych bohaterów.
Nie obyło się też bez uprzedzeń innych ludzi. Jakaś kobieta siedząca za mną szturchała mnie co chwila, abym się uciszył. Swoją drogą wkurzająca baba.

***

Nagle sala wypełniła się światłem, a na ekranie pojawiły się napisy. Wszyscy zaczęli wstawać ze swoich miejsc tylko ja nadal siedziałem. Poczułem jak po policzkach płyną mi łzy, a oczy zaczynają mnie piec.

- Hubert ty płaczesz?- Ernest obrócił się w moim kierunku, orientując się, że nie idę z nim do wyjścia.

- Może...- odparłem, wzdychając.

- Chłopie. Popłakałeś się na takim filmie?

- Może...- znów odpowiedziałem to samo.

- Ty chyba jesteś jakiś rozregulowany.- rzucił mój towarzysz i ruszył ponownie w kierunku drzwi.- No chodź już nasza emocjonalna księżniczko!

Puściłem to mimo uszu. Wstałem powoli z miejsca i skierowałem się za Ernestem.
Przy wyjściu z kina natknęliśmy się na młodą dziewczynę. Ewidentnie pracownicę. Uśmiechnęła się szczerze i zatrzymała nas.

- Hej chłopcy. Lubicie filmy?- spytała na jednym wdechu.

Spojrzeliśmy się na siebie.

- Blue Cinema szuka właśnie nowych kandydatów do pracy. Proszę.- podała nam ulotkę.- Miłego dnia!- rzuciła szybko i podbiegła do jakiejś grupki osób.

Ciekawe....

___________

Ja wiem, że to się ciągnie....
Dajcie mi jeszcze chwilę, a obiecuję, że w końcu coś ciekawszego zacznie się dziać.
Miłego dnia 😊

"Za dużo tego wszystkiego'' DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz