Hubert postanowił spróbować swojego szczęścia. Tak czy siak ma dużo wolnego czasu, bo jak na razie zajmował się tylko nagrywaniem. Nie pracował, nie chodził już do szkoły, więc chyba dobrze byłoby się czymś zająć. Może robota w kinie to nie coś wielkiego, bądź wybitnego, ale na pewno jest to swojego rodzaju zabijacz czasu, no i można nabrać nowych doświadczeń.
Już tydzień później chłopak udał się na rozmowę kwalifikacyjną. Szef kina jednak nie był zbyt zainteresowany jego osobą, bo zachowywał się tak jakby chciał po prostu mieć już z głowy rozmowę z rekrutami.
Osób na stanowisko pracującego nie było zbyt dużo, więc blondyn nie musiał martwić się konkurencją.
Jednak nawet gdyby nie dostał tej pracy, nic by się nie stało. Szczerze mówiąc sam do końca nie wiedział czemu się na to decyduje.
Tuż po rozmowie wszyscy kandydaci czekali przed drzwiami służbowymi skąd miał za kilka chwil wyjść właściciel.
Nagle w progu pojawiła się postura mężczyzny w średnim wieku. Minę miał taką jakby siłą został wyciągnięty ze swojego biura.- A więc....nie marnujmy swojego jakże cennego czasu.- rzekł.- Ty!- pokazał palcem na niską dziewczynę.- Masz tę robotę i ty!- skierował się do blondyna.- Ty również. Reszta może wracać do domu, a wasza dwójka ma się stawić jutro na drugą zmianę. Nie toleruję spóźnień.- zagrzmiał swoim niskim głosem i wrócił do pokoju, trzaskając drzwiami. Cała ta jego wypowiedź trwała zaledwie kilka sekund.
No nieźle.- pomyślał Hubert.
***
~Hubert~
Wstałem dosyć wcześnie, co często mi się nie zdarzało. W kinie miałem stawić się około piętnastej, więc spokojnie mogłem jeszcze porobić parę rzeczy. Udało mi się nagrać materiał na odcinek, który chciałem wstawić na kanał jeszcze przed tym jak pójdę do pracy. Zacząłem go montować, gdy nagle zawibrował mój telefon.
Karol: Hej, co tam u ciebie?
Dziwne- pomyślałem. Karol nie odzywał się do mnie odkąd nie zgodziłem się na wyjazd. W sumie to ja mogłem skontaktować się jako pierwszy.
Hubert: Jakoś leci, a u ciebie coś ciekawego?
Odpisałem najprościej jak potrafiłem. Moją głowę zapełniły liczne myśli. Już nie potrafiłem się skupić, cały czas nerwowo i niecierpliwie czekałem na odpowiedź przyjaciela.
Karol: Dzień jak co dzień, ale....
Karol: Musimy porozmawiać.
Zmarszczyłem brwi, gdy odczytałem smsa. Niby o czym mamy rozmawiać. Coś się stało? Coś u niego nie tak?
Hubert: Wszystko dobrze?
Karol: Chyba tak. Ale muszę ci coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego.
Karol: Połączymy się dzisiaj? Chcę cię zobaczyć.
Jego słowa nieco mnie zszokowały. Nie wiem dlaczego, ale dziwnie się czułem czytając te wiadomości.
Hubert: Chciałbym, ale nie mogę.
Hubert: Mam już na dzisiaj plany.
Wiem, że to zabrzmiało chamsko. On ma mi coś ważnego do powiedzenia, a ja go spławiam. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałem pisać mu o tym, że dostałem pracę. To świeża sprawa, więc...Boże co on sobie teraz pomyśli.
Karol: W takim razie, kiedy masz czas?
Hubert: Jutro do południa może być?
Karol: Tak.
Na tym się skończyło.
Zanim zdążyłem się zorientować została mi tylko godzina. Skończyłem montować odcinek, zjadłem coś przed wyjściem, przebrałem się i byłem praktycznie gotowy. Postanowiłem iść na nogach, bo nie posiadałem samochodu, a nie uśmiechało mi się jechać autobusem.
Spacer dobrze mi zrobił, przez całą drogę porządkowałem swoje myśli. Na dworze było dosyć chłodno i wilgotno, a niebo robiło się szare. Była jesień, a o tej godzinie to normalne. Jednak musiałem się pośpieszyć, bo odnosiłem wrażenie, że zaraz lunie, nie miałem zamiaru przyjść w pierwszym dniu pracy cały mokry.Wszedłem przez oszklone drzwi i od razu poczułem powiew ciepłego powietrza. Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, gdzie mam się teraz udać. Właściciel nic nam nie powiedział, nawet na jakim stanowisku będę pracował. Miałem tylko skrytą nadzieję, że nie będę czyścił kibli. Jeśli tak, od razu pożałuje swojej decyzji.
Od razu mój wzrok padł na szczupłego chłopaka za ladą biletową. Tego samego, który ostatnio obsługiwał mnie i Ernesta. Zobaczyłem jak żegna klientów, którzy z rękoma pełnymi jedzenia udali się do sali, on natomiast opuścił swoje stanowisko i ruszył w moim kierunku.
- Nie stój tak!- krzyknął, stając w połowie drogi.- Robota czeka!
Ocknąłem się z zamyślenia i podbiegłem do niego.
- Sorki.
- Chodź pokażę ci co i jak, póki nie ma ludzi.- rzucił do mnie i obrócił się na pięcie.
***
Wszystko było dla mnie w miarę jasne. Wyglądało na to, że będę pracował na kasie, co w sumie mi odpowiadało. Siedziałem już tu ponad godzinę i na razie sobie radziłem. Ten chłopak...em....Daniel...był nawet w porządku. Denerwowało mnie tylko to, że co chwila się na mnie patrzył. Nie było to delikatne zerkanie z ukrycia, lecz obłapianie wzrokiem. Starałem się jednak to ignorować.
Natomiast ta dziewczyna, która wczoraj razem ze mną została przyjęta do pracy...Anka...dosyć nieśmiała dziewczyna, ale bardzo uprzejma. Czułem się przy niej swobodnie.
No tak, zaczynamy nowy etap. Nowi ludzie, nowe doświadczenia, nowe zajęcia i ...

CZYTASZ
"Za dużo tego wszystkiego'' DxD
FanfictionJest to moja pierwsza książka amatorska. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale zostawiam ją z sentymentu. ~ 2020 "Zachowanie Karola od jakiegoś czasu budzi podejrzenia. Jego nagła decyzja o opuszczeniu kraju rodzi w Hubercie mieszane uczucia. O...