∆17∆

952 44 0
                                    

- Rosalie... - Victoria szepnęła do mnie. Akurat pisaliśmy sprawdzian z angielskiego i wolałam się skupić na tym. A rozpraszająca dłoń blondynki na moim udzie tego nie ułatwiała. - Rosa...

- Czego chcesz? - syknęłam. Victoria ścisnęła moje udo.

- Co powiesz na małe wagary? Pomogłabyś mi z zakupami, spędziłybyśmy trochę czasu razem... - zaczęła kręcić kółka, co powodowało u mnie ciarki.

- Dobra, pójdę. Daj mi się skupić, bo ty będziesz to za mnie poprawiać. - zdjęłam jej rękę z nogi i wróciłam do pisania. Po dzwonku wyszłyśmy z sali. Pokrętnymi drogami poszłyśmy do szatni i tam ukryłyśmy się w schowku. Przeczekałyśmy tam przerwę, po dzwonku opuściłyśmy teren szkoły, jak najszybciej się dało.

- Myślałam, że będzie trudniej cię wyciągnąć, a tu taka niespodzianka. - Victoria poprawiła opaskę. Wzruszyłam ramionami.

- Test napisany, mogę się zerwać. - odparłam niewzruszona. - Czemu chciałaś wyjść?

- Mówiłam ci. Chcę spędzić z tobą trochę czasu. Po szkole musisz iść do domu do matki, więc nie ma to sensu. A ile można się pieprzyć, czyż nie? Uznałam, że taka forma spotkania nam się przyda. Poza tym muszę kupić trochę rzeczy. - wyjaśniła. Skinęłam głową.

Odkąd, można powiedzieć, chodziłam z Victorią, nie zmieniło się za wiele. Ludzie zwracali na mnie częściej uwagę, niektórzy nawet mówili mi cześć. Daniel odczepił się ode mnie. Roseanne... No, może to się zmieniło. Dziewczyna zerkała na mnie dosyć często. Wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Gdy podchodziła do mnie Victoria, Roseanne różowiła się lekko. Kilka razy ją przyłapałam na gapieniu się na mnie, ale ona od razu odwracała wzrok lub głowę. Zastanawiałam się, czy dalej była niepewna swoich uczuć.

Przeszłyśmy przez pasy i weszłyśmy do sklepu. Budynek świecił pustkami, między regałami nie było żywej duszy. Nawet kasjerka lekko przysypiała albo po prostu była na haju, widziałam jej przekrwione oczy. Blondynka podała mi koszyk i zaczęłyśmy się przechadzać pomiędzy alejkami. Victoria przeglądała niektóre rzeczy, ale po chwili z nich rezygnowała. Ja za to wrzuciłam do koszyka opakowanie ciastek.

- Skoro już tu jesteśmy, też skorzystam. - powiedziałam. Podeszłam do półki z jakimiś rzeczami w puszkach. Wzięłam jedną z nich i zaczęłam czytać skład. Kątem oka widziałam Victorię, patrzącą na bibeloty. Wyglądała na znudzoną. Nie rozumiałam, o co jej chodziło. Sama chciała tu przyjść.

Wczytałam się w skład. Przygryzłam dolną wargę i obejrzałam dokładnie puszkę. Zmarszczyłam lekko brwi w zastanowieniu. Poczułam brodę Victorii na moim ramieniu, była wysoka idealnie do tamtego miejsca. Położyła mi dłonie na talii, by zjeżdżać niżej w stronę miednicy.

- Oświecisz mnie, co robisz? - zapytałam i wrzuciłam wcześniej wspomniany produkt do koszyka. Dłoń Victorii ścisnęła mój pośladek. - Nie jestem pewna, czy to aby najlepszy... - zaczęłam skonfundowana.

- Cicho. Jesteśmy tu praktycznie same. - wyszeptała mi do ucha i złożyła pocałunek tuż za nim. Przeszły mnie przyjemne ciarki.

- Co z tego...? - poczułam, jak lodowata dłoń dziewczyny wsuwa się w moje majtki. - Mogłaś uprzedzić... - wyszeptałam, stając w bezruchu.

Victoria zaśmiała się cicho i zasłoniła mi usta wolną dłonią. Jej palce dotknęły mojej kobiecości, która powoli zaczęła się robić mokra. Masowała mnie chwilę, przymknęłam oczy, nabierałam coraz to głębszych oddechów. Lodowate dwa palce blondynki wsunęły się we mnie. Stłumiłam jęk. Victoria bawiła się mną, dopóki nie zaczęłam dyszeć coraz bardziej.

- Dalej twierdzisz, że to nie był najlepszy pomysł? - szepnęła i pocałowała moją szyję. O mały włos nie upuściłam koszyka, który mógłby wywołać niemały hałas. Czułam, że dłużej nie pociągnę.

- Tori... - wymamrotałam.

- Mhm? - nie przestawała mnie całować, a jej palce jakby przyspieszyły. Jęknęłam ciut głośniej.

- Ja zaraz... Wiesz... - oddychałam ciężko, nie mogłam mówić.

- To kończ. - powiedziała swobodnie blondynka i przyśpieszyła, jak najbardziej się dało. Wygięłam się w łuk, dłoń Victorii na moich ustach stłumiła krzyk. Spojrzałam na blondynkę, która wyjęła ze mnie palce i teraz włożyła je sobie do ust. Ona tylko uśmiechnęła się zadziornie.

𝙸 𝚠𝚊𝚗𝚝 𝚝𝚘 𝚋𝚛𝚎𝚊𝚔 𝚏𝚛𝚎𝚎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz