***Blake***
Fiona uznała, że będzie super, jeśli przebierzmy się w to samo na Halloween, zaczęliśmy więc krążyć po sklepach w poszukiwaniu odpowiednich strojów. Ja chyba nie do końca rozumiałem, co działo się między nami, bo dziewczyna ciągle trzymała mnie za rękę, dawaliśmy sobie krótkie buziaki na pożegnanie, ale robiłem to wszystko bardzo mechanicznie, jakbym myślami był zupełnie gdzie indziej. Myślałem o tym, o co spytała mnie Leana i doszedłem do wniosku, że zachowujemy się jak para, więc chyba nią byliśmy.
Nie raz przyłapywałem się na wgapianiu się w twarz Fiony, próbując doszukać się czegoś, co sprawiłoby, że ucieszyłbym się na nasze kolejne spotkanie, ale dziewczyna była... nijaka. Była ładna, owszem, ale kiedy na nią patrzyłem, niczego nie czułem. Nie czułem tej ekscytacji, że zaraz się pocałujemy, złapiemy za rękę, cokolwiek.
A ona tak radośnie się we mnie wpatrywała, że nie miałem serca powiedzieć jej nic, co mogłoby ją skrzywdzić.
Nasze poszukiwania identycznych przebrań okazały się fiaskiem, więc każdy kupił strój, który najbardziej mu się podobał – Fiona wybrała przebranie dyni, w którym wyglądała mega zabawnie, a ja wcisnąłem się w strój Batmana. Ulżyło mi, że nie musiałem przebrać się za wampira, na co na początku naciskała Fiona, bo temat był już strasznie oklepany.
Cała szkoła huczała z podniecenia na myśl o zbliżającej się imprezie i nawet nauczyciele wydawali się nieco bardziej rozluźnieni. Zdziwiłem się, kiedy wraz z początkiem nowego tygodnia Leana znowu zamilkła, nie odzywając się słowem, ale Warnock nie wydawał się tym ani trochę zaskoczony. Ja za to odruchowo spoglądałem na nią, kiedy nauczyciel zadawał pytanie, czekając na kolejną niesztampową odpowiedź, która mogła paść z jej ust, nie doczekałem się jej jednak ani razu i zastanawiałem się, skąd te dziwne zmiany w podejściu do angielskiego u dziewczyny.
-Nie mogę się już doczekać! - pisnęła Fiona, kiedy wyruszyliśmy spod jej domu na imprezę. - Jestem strasznie ciekawa, w co będą ubrani inni. Dziewczyny pewnie znowu będą chodziły do połowy rozebrane, jak zawsze.
-To trochę słaby pomysł na przebranie – przytaknąłem. - Ale to jedyny dzień w roku, kiedy można wyglądać jak prostytutka i nikt na ciebie krzywo nie spojrzy, więc dlaczego nie skorzystać z okazji?
Fiona zachichotała i zaczęła rozprawiać z przejęciem o imprezie, opowiadając mi o tym, jak wyglądał poprzedni bal, w co się przebrała i jak się bawiła. Przytakiwałem, marząc już o tym, żeby wysiąść z auta i choć na chwilę się od niej uwolnić. Wreszcie wysiedliśmy i od razu złapała mnie za rękę, przyciągając do siebie bliżej.
Na wejściu zmuszono nas (a właściwie mnie, bo Fiona zrobiła to z ochotą) do zapozowania do szkolnego albumu. Z westchnieniem ulgi uciekłem, kiedy tylko błysnął flesz, ciągnąc naburmuszoną dziewczynę za sobą i wtapiając się w bawiący się już tłum. Odnaleźliśmy resztę – Jake i Jenny byli przebrani za wampiry, a Erica za pielęgniarkę, a obie dziewczyny chyba musiały kupić swoje stroje w którymś z sex-shopów, bo wyglądały strasznie dziwkarsko.
-A gdzie Matt? - spytałem Jake'a, podczas gdy dziewczyny chichotały o czymś w najlepsze.
-Chyba pojechał po Leanę.
***Leana***
-Babciu – jęknęłam, zbiegając po schodach i pokazując jej kostium, w który się wcisnęłam. - Wyglądam jak prostytutka!
Babcia zaniemówiła na mój widok, ale zaraz zaczęła chichotać.
-Przynajmniej jesteś cała ubrana i nie masz piersi na wierzchu.
-Wiem, ale ten strój jest taki obcisły... Czuję się naga.
Odwlekałam moment zakupu stroju na ostatnią chwilę, licząc na to, że może jednak uda mi się wymigać z imprezy, Matt był jednak nieugięty. Pech chciał, że wszystkie przebrania były na mnie za małe, bo byłam wyższa od przeciętnej dziewczyny i został mi tylko strój Kobiety-Kota z klasycznej kreskówki – z długimi do kolan kozakami na niebotycznej szpilce i rękawiczkami do łokcia. Pocieszałam się, że nie był lateksowy, ale bardzo opinał moje ciało i stwierdziłam ze złością, że wymyślanie takich ciuchów to ostra przegina.
-Wyglądasz bardzo ponętnie, muszę przyznać – uśmiechnęła się do mnie babcia. - Tylko proszę, uważaj na siebie i nie zajdź dzisiaj w ciążę, bo czuję, że faceci oblepią cię jak muchy.
-Babciu – jęknęłam, czując, że się czerwienię. - Spalę się ze wstydu, bo czuję, że kostium wrzyna mi się w tyłek.
-Dobrze, niech Blake się trochę wysili, żeby cię zdobyć, skoro dziś zobaczy jaki masz seksowny tyłek.
-Co? - zamrugałam szybko. - To nie z Blakiem idę.
-Nie? A tak razem ładnie wyglądaliście.
-Niezbyt się lubimy – powiedziałam szybko i podskoczyłam, bo ktoś zadzwonił do drzwi.
Poleciałam otworzyć Mattowi i poprosiłam, żeby poczekał – zabrałam tylko kocią maskę na oczy i małą torebkę, po czym zbiegłam na dół, starając się nie zabić na schodach w tych obcasach.
-Wow – powiedział chłopak, patrząc na mnie wielkimi oczami.
-Możemy jechać – powiedziałam szybko, pomachałam babci na pożegnanie i wyszłam na zewnątrz.
Matt nie odzywał się ani słowem, wpatrując się we mnie jak urzeczony – ulżyło mi, że chociaż przez chwilę nie wygaduje głupot, ale coś czułam, że kiedy się ocknie, zacznie paplać obrzydliwe rzeczy. Sam miał na sobie strój księdza, co oczywiście kłóciło się z jego naturą – nie zdziwię się, jeśli zaproponuje mi rozgrzeszenie za loda. Dotarliśmy na miejsce i założyłam maskę, poprawiając wyprostowane włosy.
-Cieszę się, że to ze mną przyszłaś – powiedział Matt, robiąc się nagle dziwnie nerwowy.
-Nie miałam wyjścia.
-No dobra, ale fajnie, że spędzimy ten wieczór razem. Jestem pewien, że będziesz dzisiaj wyglądać najlepiej ze wszystkich.
Podziękowałam mu niepewnie za komplement i wysiedliśmy z auta, a Matt na widok swoich kumpli otoczył mnie władczo ramieniem, uśmiechając się do mnie diabelsko.
CZYTASZ
Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONE
Teen FictionBlake Hatton właśnie przeprowadził się do Kanady, zostawiając za sobą wszystkich przyjaciół i życie w wielkim mieście. Mimo wszystko jest podekscytowany przeprowadzką do tak innego świata, nie jest jednak w stanie pokonać strachu przed samotnością...