***Leana***
-Cieszysz się na pierwszy dzień szkoły? - spytała mnie babcia, kiedy na ułamek sekundy odłożyłam książkę, którą mieliśmy przeczytać przez wakacje.
Po tej całej akcji z chłopakiem rzadko wychodziłam z domu, ograniczając nawet spotkania z Fioną i Jenny – bałam się, że jego temat powróci, więc podjęłam odpowiednie środki bezpieczeństwa. Zepchnęłam swoje uczucia głęboko w siebie, zamykając je na cztery spusty, co pozwoliło mi odetchnąć – nie cierpiałam już tak bardzo i mogłam skupić się na tym, co tu i teraz, a nie rozpamiętywać przeszłość. Zrobiłam dokładnie to co po wypadku, w którym zginęli rodzice i od razu poczułam się lepiej – a do tego dużo pewniej, kiedy znowu przywdziałam swoją skorupę, w której byłam bezpieczna.
-Jak zawsze – mruknęłam wymijająco.
Babcia, widząc mój wspaniały humor, nie drążyła już tematu. Zamiast tego zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim, co nie dotyczyło szkoły – to pomogło mi położyć się do łóżka i szybko zasnąć, bo ten temat wepchnęłam na tyły mojej głowy, planując przejmować się nim dopiero od jutra.
Następnego dnia przytuliłam ją mocno na pożegnanie i przeprosiłam za wczorajszy humor, co chyba ją udobruchało, bo z szerokim uśmiechem życzyła mi powodzenia. Związałam włosy w warkocz i wcisnęłam na głowę kask, wychodząc na deszcz. Wspaniały początek roku szkolnego, nie ma co! Wyjechałam z podjazdu i przyspieszyłam, nie mając zamiaru za długo moknąć. Oczywiście po drodze musiałam wyminąć nowe auto Blake'a (równie rozklekotane jak to, które po jego wypadku wylądowało na złomie), no jakżeby inaczej, ale kompletnie go zignorowałam i wyprzedziłam go jak każde inne auto, nie poświęcając mu za dużo uwagi. Pod szkołą szybko pognałam do środka, zdejmując kask i rozplątując warkocz, żeby włosy nieco się wysuszyły. Według planu zaczynaliśmy fizyką, co było wspaniałym rozpoczęciem dnia i doskonałym sposobem na to, żeby wyprać mózgi uczniów już na pierwszych zajęciach. Przywitałam się z Jenny i Fioną, próbując zachowywać się względnie normalnie, ale kiedy tylko nauczyciel wpuścił nas do klasy, szybko skierowałam się do swojej ławki.
Okazało się, że mamy nową uczennicę – jakąś małą blondynkę o wiecznie uśmiechniętej twarzy, która z dwóch wolnych miejsc wybrała akurat to obok Blake'a. Wcale się nie zdziwiłam, bo nikt normalny nie usiadłby obok mnie, a że Fiona siedziała teraz z Danem, który wybłagał w sekretariacie przepisanie do naszej grupy, Blake miał ławkę tylko dla siebie. Zerknęłam na nią i oślepił mnie uśmiech, który posłała chłopakowi, kiedy usiadła obok niego. Blake chyba przypakował, bo wydawał mi się większy, ale może po prostu dawno go widziałam? Wzruszyłam ramionami i próbowałam skupić się na opowieści nauczyciela o swoich wakacjach, ale ciągle przeszkadzało mi szczebiotanie blondyny, która najwyraźniej opowiadała chłopakowi o sobie. Wdzięczna za dzwonek, poczłapałam na kolejne zajęcia, cały czas słysząc jej piskliwy głosik.
Wychodząc z ostatnich zajęć przed lunchem natknęłam się na korek, bo komuś rozsypały się książki. Wreszcie dotarłam do stołówki i nagle dotarło do mnie, że nie mam się gdzie podziać. Mój stolik był zajęty przez starą paczkę, co oznaczało, że przecież nie mogłam tu usiąść ze względu na Blake'a. Uznałam, że tym bardziej tam nie usiądę, bo zaprosili do siebie tą rozszczebiotaną blondynę, a mnie bolała dzisiaj głowa i nie chciałam, żeby mi przez nią wybuchła. Westchnęłam ciężko i usiadłam na parapecie okna. Oczywiście zaraz odezwał się mój telefon.
-Czemu z nami nie usiadłaś?
-To chyba nie jest najlepszy pomysł, żebym z wami dłużej siadała – powiedziałam Fionie do słuchawki, kiedy nasze spojrzenia odnalazły się na sali.
-Rozumiem. Jeśli chcesz, to mogę siadać z tobą, żeby było ci raźniej.
-Mną się nie przejmuj – zapewniłam ją. - Poradzę sobie, jak zawsze zresztą.
-Ale dalej będziemy się przyjaźnić?
-Oczywiście.
Rozłączyłyśmy się i zauważyłam, jak wszyscy przy stoliku spojrzeli na dziewczynę, kiedy najwidoczniej opowiedziała im o tym, z kim rozmawiała. Blake spojrzał na mnie i dotarło do mnie jak żałośnie musiałam teraz wyglądać, siedząc samotnie na parapecie, podczas gdy wszyscy siedzieli ze swoimi znajomymi i śmiali się, opowiadając o tym, jak minęły im wakacje, co ciekawego robili i jak się za nimi stęsknili. Spojrzałam na jedzenie, które sobie przygotowałam, zdając sobie sprawę z tego, że mój apetyt nagle zniknął. Schowałam pojemnik do plecaka i wyszłam ze stołówki, czując się obserwowana.
-Dobrze widzieć was wszystkich całych i zdrowych po wakacjach – powiedział Warnock z uśmiechem, krążąc wzrokiem po opalonych twarzach. - I miło mi powitać naszą nową koleżankę. Kto by pomyślał, że jak na tak małe miasto, Tobermory przyciąga tyle ludzi! Ciągle dołącza do nas ktoś nowy! Zechcesz się nam przedstawić i opowiedzieć coś o sobie?
Blondyna zaszczebiotała, strasznie podniecając się pięknem miasta i opowiadając o swoich hobby, zamiłowaniu do nauki, kotów i wszystkich tych okropnie oklepanych rzeczach, które robiły teraz wszystkie dziewczyny. W podskokach ruszyła do ławki Blake'a, znowu szczerząc do niego swoje białe zęby. Wywróciłam oczami i skupiłam się na tym, co mówił Warnock. Wypytał krótko o nasze wakacje oraz o to, czy może czytaliśmy coś wartego polecenia, po czym przeszedł do listy lektur.
-Dzisiaj nie będę was niczym zamęczał, ale chciałem zobaczyć ilu z was przeczytało pierwszą powieść z listy – powiedział, licząc podniesione dłonie. - Nie jest źle, widzę zdecydowaną poprawę względem poprzedniego roku. Wszyscy spóźnialscy mają jeszcze chwilę, żeby nadrobić zaległości, bo zaczniemy dopiero od przyszłego tygodnia, a do tego czasu zajmiemy się poezją, żeby rozgrzać wasze umysły. Macie jakieś sugestie?
Standardowo ktoś napomknął o Poe, ktoś o Dickinson, ja o Whitmanie i Warnock od razu się uśmiechnął, zadowolony z tego, że odważyłam się odezwać. Oznajmił nam więc, że przygotuje niespodziankę i puścił nas wolno. Zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia, mijając akurat Blake'a i jego nową sąsiadkę.
-Tylko nie Whitman, jest okropny – jęknęła blondyna, a moje stopy nagle wryły się w ziemię.
-Leana, odpuść – usłyszałam za sobą cichy głos Blake'a.
Zamrugałam szybko i wyszłam z klasy, nie oglądając się za siebie, ale myśląc o tym, jak bardzo blondyna się ode mnie różniła. Może to było wyjście? Może to dzięki niej Blake o mnie zapomni, a mi będzie wtedy łatwiej zapomnieć o nim?
CZYTASZ
Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONE
Teen FictionBlake Hatton właśnie przeprowadził się do Kanady, zostawiając za sobą wszystkich przyjaciół i życie w wielkim mieście. Mimo wszystko jest podekscytowany przeprowadzką do tak innego świata, nie jest jednak w stanie pokonać strachu przed samotnością...