Rozdział 25

66 3 0
                                    

***Blake***

-Aż ciężko mi uwierzyć, że to już – powiedział tata, pomagając mi wsiąść do auta.

Właśnie jechaliśmy mi zdjąć gips z ręki i byłem z tego powodu strasznie podekscytowany – czekałem na moment, kiedy będę mógł wziąć jakikolwiek przedmiot w dłoń i bez przeszkód zacisnąć na nim palce. No i wreszcie będę mógł podrapać się po ręce bez kombinowania co długiego wsadzić pod gips, żeby sobie ulżyć.

Wszystko trwało dosłownie kilka minut – pielęgniarka specjalną piłą rozcięła mi gips, po czym jeszcze zawieziono mnie na prześwietlenie, żeby sprawdzić, czy wszystko z kością aby na pewno jest w porządku. Trochę bałem się poruszać ręką, bo wyglądała na bardzo delikatną, a do tego miałem na niej mnóstwo brzydkich blizn po wypadku, ale kiedy usłyszałem, że wszystko gra, z ulgą zacząłem poruszać palcami i delikatnie zginać rękę w łokciu. Nie było aż tak dobrze jak to sobie wyobrażałem, ale wiedziałem, że czeka mnie żmudna rehabilitacja. Jeszcze tylko gips na nodze i będę wolny.

-Nie boli cię? - spytała Leana, kiedy odwiedziła mnie po szkole.

Ostrożnie dotknęła moich palców, a później przejechała opuszkami w górę, do łokcia. Jej dotyk przyprawił mnie o ciarki.

-Nie, wszystko gra. Gdyby nie to, że cała jest w bliznach i nie mogę nią nic podnieść, byłoby idealnie.

Wyczuła ironię w moim głosie i spojrzała na mnie współczująco.

-Ja też mam blizny po wypadku – mruknęła. - Wiem, że są brzydkie i nic na nie nie poradzę, ale już się przyzwyczaiłam.

-Niczego nie zauważyłem – przypomniałem sobie, oglądając ją teraz uważnie.

-Bo nie widziałeś mnie nago – Leana zaczerwieniła się nieznacznie i zaczęła bawić się rękawem swojej bluzy. - To nie jest nic przyjemnego.

-Pewnie przesadzasz, tak jak ja – spróbowałem ją rozweselić, ale wyglądało na to, że to nie działa. - Nie może być tak źle...

-Kiedyś to zobaczysz – westchnęła i wzięła do ręki zeszyt, dając mi znać, że czas zmienić temat.

Chcąc pracować nad lewą ręką, podniosłem nią zeszyt – zaczęła mi silnie drżeć i boleć, aż w końcu z przekleństwem na ustach wypuściłem notes z rąk. Po co mi była ta ręka, skoro do niczego się teraz nie nadawała? Byłem zdenerwowany moją bezsilnością, a teraz jeszcze widziała ją Leana i poczułem się totalnie bezużyteczny.

-Wkrótce odpowiednio ją wyćwiczysz – powiedziała pocieszająco, ale odruchowo strząsnąłem jej rękę z ramienia, na co spojrzała na mnie niepewnie. - Przepraszam, chciałam cię pocieszyć...

Czułem się beznadziejnie – byłem cholernym kaleką i nie byłem w stanie utrzymać nawet durnego zeszytu. We wszystkim będę musiał się kimś wysługiwać, bo sam nie dam rady niczego zrobić. A co będzie, jeśli moja ręka pozostanie już na zawsze niesprawna? Widziałem, że była lekko krzywa, jakby nie zrosła się poprawnie – może miałem uszkodzone nerwy i mięśnie i równie dobrze mógłbym mieć ją amputowaną, bo teraz ręka była do niczego? A co wtedy, jeśli z nogą będzie to samo i utknę na wózku?

-Blake? Chcesz o tym porozmawiać?

Pokręciłem szybko głową, czując się obserwowany. Ukradkiem otarłem łzę, która wyrwała się na wolność, nie chcąc wyjść na jeszcze większego mięczaka. Leana po raz kolejny spytała, czy wszystko porządku, a w jej głosie było tyle troski, że przestraszyłem się, że zaraz pęknę.

-Możemy dokończyć później? - spytałem cicho, nie patrząc na nią.

Dziewczyna zebrała w ciszy swoje rzeczy i wyszła bez słowa.

Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz