Rozdział 12

58 5 0
                                    

***Blake***

-I jak się bawisz z Fioną? - spytał Jake, popijając poncz, do którego cichaczem dolał sobie wódki.

-Chyba jest ok – mruknąłem, unikając jego spojrzenia.

-Ok? - zdziwił się. - Coś nie wydajesz się zadowolony.

-No dobra, ona... - rozejrzałem się szybko przez ramię, żeby sprawdzić, czy którejś z dziewczyn nie ma przypadkiem w pobliżu. - Nie kręci mnie. Jest miła, ale...

-Nie staje ci na jej widok? - podsunął z wrednym uśmieszkiem, na co kiwnąłem niepewnie głową.

-Myślisz, że to się zmieni? Że jeszcze mi... stanie?

-A staje ci jak się całujecie?

-No nie... - mruknąłem, przypominając sobie pocałunki, które w żaden sposób mnie nie podniecały.

-To już chyba nie ma nadziei – Jake oznajmił to grobowym tonem. - Jak tylko zobaczyłem Jenny to wiedziałem, że chcę, żeby była moja. Myślałem, że spuszczę się w gacie, kiedy całowaliśmy się pierwszy raz. Też powinieneś sobie znaleźć taką laskę. Upatrz sobie jakąś, tak jak Matt, no i truj jej dupę, aż się zgodzi.

-Nie umiem być taki upierdliwy jak on – zaśmiałem się mimowolnie, myśląc o Leanie i jej zrezygnowanym spojrzeniu, kiedy zgodziła się na spotkanie z nim. - Jestem miły.

-Za miły – podkreślił Jake i wytrzeszczył oczy na widok czegoś za moimi plecami.

Odwróciłem się, podążając za jego wzrokiem i zachłysnąłem się ponczem, przypadkiem opluwając przechodzącą obok dziewczynę, która ochrzaniła mnie za to od góry do dołu, ale jej nie słuchałem. Gapiłem się na Matta i Leanę, a właściwie to na samą Leanę, która wyglądała tak...

-Nieźle, co? - spytał Matt po tym, jak odstawił dziewczynę do Fiony, która wydawała się równie zszokowana, co ja. - Nie wiem, jak się dzisiaj przy niej pohamuję, ledwo trzymam ręce przy sobie.

-No, stary – mruknął Jake, obcinając dziewczynę i rozbierając ją wzrokiem. - Pierwszy raz żałuję, że jesteś takim dupkiem, bo raczej jej nie poruchasz, a szkoda. Chętnie posłuchałbym o tym, jak wygląda nago.

-Spokojnie, zająłem się tym – szepnął Matt konspiracyjnie i pokazał nam małą saszetkę z czymś, co wyglądało na cukierka. - Opowiem wam wszystko ze szczegółami.

Zamarłem, kiedy dotarło do mnie, co planuje zrobić – najpierw ją naćpa, a później wykorzysta.

-Co, Blake, też chciałbyś taką? - szepnął Matt z uśmiechem. - Chociaż Fiony to chyba nie musisz znieczulać, sama chciałaby na tobie poskakać.

-Tylko nas tu nie wysyp – mruknął ostrzegawczo Jake. - Będziesz dobrym kolegą?

-Tak – kiwnąłem głową niepewnie, wpatrując się w Leanę ze strachem.

Nie byłem jedynym, który się na nią gapił, ale tylko ja wiedziałem, co się święci. Matt powiedział, że da się dziewczynie wybawić i przystąpi do działania nieco później, jak znudzi mu się impreza. Odetchnąłem z ulgą, ale w środku skręcało mnie z nerwów. Oddałbym wszystko, byleby nie wiedzieć, co miało się dzisiaj stać z Leaną.

Wszyscy usiedliśmy przy jednym stoliku, zajadając się przekąskami i rozmawiając. Jenny i Erica patrzyły na Leanę z zazdrością, ale ona wydawała się ich nie zauważać, skupiając się na rozmowie z Fioną, która jak zawsze była miła i uprzejma. Ręka Matta raz po raz obejmowała dziewczynę, muskając jej szyję albo zjeżdżając niżej, na jej biodra – a ona za każdym razem wzdrygała się w taki sposób, jakby to było bardzo nieprzyjemne. Ja nie potrafiłem odezwać się do niej słowem, żeby przypadkiem nie powiedzieć za dużo, a ona za to wydawała się mnie unikać, bo spojrzała na mnie tylko raz w ciągu jakichś trzech godzin. W przeciwieństwie do niej, uczepiłem się jej twarzy i nie mogłem oderwać wzroku od jej pełnych ust. Leana wyglądała dzisiaj jak bogini.

Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz