***Leana***
Dopiero, kiedy zamknęłam za sobą drzwi do domu, poczułam się bezpieczna – wiedziałam, że to był irracjonalny lęk, bo przecież nikt nie zrobiłby mi krzywdy na oczach tylu ludzi, jednak wspomnienia nadal we mnie żyły i były dużo świeższe, niż sama się tego spodziewałam. Cały czas czułam na pośladku dotyk dłoni tego chłopaka i wzdrygałam się na samą myśl o tym, że kiedyś ktoś zrobił mi coś znacznie gorszego.
I jeszcze Blake, który stanął w mojej obronie... Czy zwyczajnie próbował odpokutować swoje winy? A może po prostu był rycerski i zrobił to odruchowo? Jakakolwiek była przyczyna jego wkroczenia między mnie i tego kolesia, byłam mu wdzięczna, bo gdzieś z tyłu głowy pojawiła mi się myśl, że ocaliłby mnie przed potencjalną krzywdą. Tylko... Czy aby na pewno? Wtedy, te kilka miesięcy temu, nie zareagował.
Poderwałam się, kiedy ktoś zapukał do drzwi, o które się opierałam. Miałam głęboką nadzieję, że to nie jest akurat Blake, bo naprawdę nie chciałam z nim teraz rozmawiać. Otworzyłam drzwi i ściągnęłam brwi na widok Fiony i Jenny.
-Pomyślałyśmy, że może chciałabyś się wygadać – zaczęła ostrożnie Jenny.
-Leana, proszę, porozmawiaj z nami – dodała Fiona, patrząc na mnie wielkimi oczami.
-Nie ma o czym gadać – powiedziałam głosem wypranym z emocji. - Niepotrzebnie przyjechałyście.
-Odżyłaś, kiedy byłaś z...
-O matko, teraz będziecie próbowały mnie na niego nawrócić? - przerwałam Jenny niezbyt delikatnie.
-Wcale nie o to nam chodzi! - zaperzyła się cheerleaderka. - Uważamy tylko, że dobrze ci zrobi, jeśli wszystko z siebie wyrzucisz.
-Leana – zaczęła Fiona, robiąc głęboki wdech. - Znam cię i wiem, że zawsze kisisz wszystko w sobie, ale to cię męczy. Przez kilka miesięcy byłaś taka, jaką cię zapamiętałam sprzed wypadku twoich rodziców. Tęskniłam za tą Leaną i miałam wrażenie, że było ci lżej, bo mogłaś znowu być sobą. A teraz znowu zaczęłaś zamykać się w sobie. Co się stało?
-Naprawdę musimy bawić się w to kółko wsparcia? - westchnęłam z rezygnacją, bo w środku naprawdę czułam potrzebę, żeby się komuś wygadać.
-Tak! - pisnęła Jenny, chyba zauważając, że się łamię. - Skoczę do auta po chusteczki!
Spojrzałam za nią pochmurnie i napotkałam troskliwy wzrok Fiony. Wiedziałam, że tym razem nie uda mi się wymigać od odpowiedzi na pytania dziewczyn, więc wyszłam na zewnątrz i usiadłam z rezygnacją na ganku, a one naprzeciwko.
-No to może na początek – Jenny postawiła przede mną pudło chusteczek. - Co się między wami stało?
Nie musiała określać, o kogo jej chodziło.
-Uznałam, że to bez sensu – mruknęłam bez życia. - Nie mogłam go już dłużej męczyć.
-Ale wydawaliście się być razem tacy szczęśliwi – Fiona dotknęła lekko mojego kolana. - Czym niby go męczyłaś?
-To bardzo osobiste...
-Dlatego nikomu o tym nie powiemy – zapewniła mnie Jenny, a w jej oczach dostrzegłam szczerość. - No więc?
-Kiedy Blake mnie dotykał... Ciągle myślałam o Halloween – zaczęłam w końcu. - Nie byłam w stanie o tym nie myśleć. Za każdym razem, kiedy byliśmy coraz bliżej, żeby...
-Zacząć uprawiać seks? - podsunęła Fiona, widząc moje wahanie.
-Tak... - westchnęłam ciężko. - Jak byliśmy już blisko, to nagle byłam w stanie myśleć tylko o tym, że ktoś kiedyś... Że byłam dotykana... A później... Cholera... Myślałam tylko o tym, że jak będziemy to już robić, to będę się zastanawiać: czy oni robili mi to tak samo? Bałam się, że nagle zamiast twarzy Blake'a, pojawi się twarz Matta, że nie będę w stanie skupić się na chłopaku, którego kocham, bo ciągle będę widziała tych...
CZYTASZ
Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONE
Teen FictionBlake Hatton właśnie przeprowadził się do Kanady, zostawiając za sobą wszystkich przyjaciół i życie w wielkim mieście. Mimo wszystko jest podekscytowany przeprowadzką do tak innego świata, nie jest jednak w stanie pokonać strachu przed samotnością...