Rozdział 24

58 3 0
                                    

***Blake***

To już było za dużo rewelacji jak dla mnie. Spojrzałem na dziewczynę wielkimi oczami, nie mogąc w to uwierzyć. Wydawała się taka szczęśliwa. Ciężko było mi uwierzyć w to, że to przez to, że oboje byliśmy dziewicami. To znaczy ona, ja byłem prawiczkiem. Matko, dziewica brzmi znacznie dostojniej niż prawiczek...

-Dlaczego tak cię to cieszy? - spytałem ostrożnie. - Mogę zrobić coś źle, albo przypadkiem zrobić ci krzywdę...

-Tym się nie martwię, bo wszystkiego nauczymy się razem – uśmiechnęła się lekko, patrząc mi w oczy. - Po prostu cieszę się, że mój pierwszy raz będę miała właśnie z tobą, bo jesteś dla mnie ważny. Mój prawdziwy pierwszy raz.

To, w jaki sposób to podkreśliła, zdradziło mi, że wcale nie zapomniała o tym, co jej się przydarzyło – zrobiłem się nerwowy na myśl, że będzie miała to z tyłu głowy, kiedy będziemy uprawiać seks, ale postanowiłem się tym póki co nie przejmować, bo przecież mieliśmy jeszcze dużo czasu.

-Bardzo zgrabnie założyliśmy, że stracimy razem dziewictwo – zauważyłem z przekąsem, na co zachichotała.

-Jeśli nie chcesz, to do niczego cię przecież nie zmuszę... - zaczęła, ale przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem, pokazując jej, co o tym sądzę.

-Oczywiście, że tego chcę – szepnąłem jej w usta, uwalniając je na chwilę. - Nie wiem tylko, czy będę w stanie pohamować się do tego momentu...

Chwyciłem ją za pośladki, na co pisnęła. Patrzyła na mnie wielkimi oczami i mogłem przysiąść, że jej serce waliło teraz tak mocno, jak moje. W moich rękach stawała się nagle taka bezbronna i mogłem sobie z łatwością wyobrazić jej zestresowane, ale spragnione sarnie oczy, kiedy będzie leżała przede mną naga, rozkładając powoli nogi, żeby wpuścić mnie między nie.

-Ale będziesz delikatny, prawda? - spytała mnie cicho, niespodziewanie bardzo zdenerwowana.

-Zrobię tylko to, co sprawi ci przyjemność – zapewniłem ją, całując ją w czoło. - Nie zrobię ci krzywdy.

Z nieśmiałym uśmiechem pocałowała mnie w usta i zsunęła się ze mnie, biorąc do ręki zeszyt. Już chciała coś powiedzieć, ale jej usta rozchyliły się na widok tego, co chciało wyrwać się z moich dresów. Czerwony na twarzy, zakryłem się poduszką i spojrzałem na dziewczynę przepraszająco.

-Jesteś zwyczajnie zbyt idealna – przyznałem z bólem, na co Leana oblała się uroczym rumieńcem, zakładając włosy za ucho.

Po kilku minutach, kiedy nieco się już uspokoiłem, wróciliśmy do lekcji, ale nie bardzo nam to szło, postanowiliśmy więc obejrzeć jakiś film. Położyłem się i przyciągnąłem do siebie dziewczynę, która ostrożnie przytuliła się do mojego boku, obejmując mnie delikatnie ramieniem w pasie. Wdychając zapach jej włosów, które ułożyła na mojej piersi, zauważyłem, że moje ciało zaczęło się relaksować i zacząłem nawet martwić się tym, że zasnę, udało mi się jednak skupić na filmie. Na napisach końcowych Leana wstała i zatrzymała odtwarzanie, po czym przeciągnęła się i spojrzała za okno.

-Chyba będę już wracać, późno już.

-Mogę cię tylko spytać o jedną rzecz? - film o uczniach takich jak my przypomniał mi o tym, o co chciałem ją spytać już jakiś czas temu.

-Brzmi poważnie – mruknęła i wróciła do łóżka, opierając brodę o moją pierś. - Dawaj.

-Jestem ciekaw jednej rzeczy, bo nie byłem w stanie sobie tego w żaden sposób wytłumaczyć – zacząłem, odgarniając jej brązowe włosy za ucho. - Pamiętam, jak przez kilka dni zgłaszałaś się na angielskim. Nawet się pokłóciliśmy. Pamiętasz to?

Leana pokiwała lekko głową, uśmiechając się do siebie.

-Skąd ta zmiana? Nagle zaczęłaś się odzywać, zgłaszać i miażdżyć wszystkich w dyskusji, a później znowu zamilkłaś. Coś się stało?

-Warnock mnie o to poprosił – przyznała z diabelskim uśmieszkiem. - Chciał, żebym przez tydzień była sobą.

-Serio? Warnock cię do tego przekonał?

-Uznałam, że na tydzień mogę się poświęcić. Było całkiem ciekawie, bo poczułam się tak dobrze jak kiedyś.

-Ucieszyłaś się, kiedy mnie tak rozgromiłaś? - przypomniałem jej, na co trochę się zaczerwieniła.

-Nie rozumiałam, jak możesz obstawać przy swoich racjach – mruknęła wymijająco. - Czasem ciężko zrozumieć mi, że ktoś może mieć odmienny punkt widzenia na pewne sprawy. Z automatu zakładam, że ten ktoś jest po prostu głupi, bo nie rozumie moich logicznych argumentów.

-Więc uznałaś, że jestem głupi?

Kiwnęła lekko głową, unikając mojego spojrzenia. Nie wiedziałem co jej na to odpowiedzieć, ale ona sama podjęła wątek.

-Myślałam o tym, co mówiłeś o wybaczeniu. Po Halloween. Zrewidowałam swoje poglądy.

W jej spojrzenie wkradły się niepokój i niepewność, kiedy o tym mówiła. Pogłaskałem ją po włosach, na co zamknęła oczy, oddychając głęboko.

-Małymi kroczkami podążam w dobrą stronę – mruknęła, ukrywając twarz w mojej piersi, byleby nie musieć na mnie spojrzeć. - Już jestem bliżej niż dalej.

-Więc mogę liczyć na to, że kiedyś mi wybaczysz? - wychrypiałem, czując jak z żalu ścisnęło mi się gardło.

Nawet jeśli ona kiedyś powie mi, że mi wybaczyła, to ja nie byłem pewien, czy kiedykolwiek wybaczę samemu sobie.

-Chciałabym, żeby do tego doszło. Przepraszam, że to tak długo trwa.

Zmusiłem ją, żeby podniosła głowę i spojrzała mi w twarz. Oczy miała zaczerwienione, a usta blade, ale cały czas wyglądała oszałamiająco pięknie. Szeptem zapewniłem ją, że ona nie ma mnie za co przepraszać, za to ja powinienem błagać ją o wybaczenie każdego dnia. Oczywiście wywróciła oczami, ale nie pozwoliłem uciec jej spojrzeniem.

-Mówię poważnie. Zależy mi na tobie i zrobię wszystko, żebyś mogła z czystym sercem powiedzieć, że mi wybaczyłaś. Będę się starał, nie ważne, czy ci się to spodoba, czy nie.

-Bardzo to urocze – mruknęła z wrednym uśmieszkiem.

-Wiem, staram się.

Leana uśmiechnęła się i wtuliła twarz w moją pierś, a ja zacząłem lekko głaskać ją po plecach, mając wrażenie, jakbyśmy zatrzymali się w czasie, wisząc w naszej wspólnej przestrzeni, gdzie każde z nas mogło być prawdziwym sobą i nie martwić się tym, co pomyśli o nas druga osoba. Musiałem przyznać, że to było wspaniałe uczucie.

Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz