Rozdział 23

59 3 0
                                    

***Leana***

-Rodzice Blake'a to wspaniali ludzie – powiedziała babcia, kiedy wsiadłyśmy do auta. – Widać, że bardzo troszczą się o chłopaka. Są bardzo podobni do twoich rodziców.

-Też ich polubiłam – mruknęłam, dotykając ostrożnie swoich ust i nie mogąc przestać myśleć o chłopaku.

-A Blake? Chyba dobrze się dogadujecie, pomimo tego wszystkiego, co się stało?

Przygryzłam wargę, nie do końca pewna, co powinnam jej na to odpowiedzieć. Wzruszyłam ramionami, nie chcąc się zdradzić.

-Myślisz, że będziesz w stanie mu wybaczyć?

-Kiedyś może tak.

Mój dobry nastrój prysł, bo przypomniałam sobie o tej przeklętej imprezie i tym, o co obwiniał się chłopak. Po naszej rozmowie zaczęłam postrzegać całą sprawę trochę inaczej – koniec końców to nie on zrobił mi krzywdę, ale może gdyby jednak odważył się coś powiedzieć, do niczego by nie doszło. Może by nie doszło – poprawiłam się, bo nie mogłam mieć tej pewności, czy jego inny wybór tak bardzo zmieniłby bieg wydarzeń. Matt załatwił skądś roofie, więc od początku chciał zrobić mi krzywdę – cokolwiek zrobiłby Blake, to ten chłopak i tak spróbowałby postawić na swoim.

Z kolei ja obwiniałam się o śmierć rodziców. Czy gdybym nie była tak dobrą uczennicą, do niczego by nie doszło? A może zginęliby, tylko że w innym miejscu, w innym czasie? Czy gdybym pięć minut dłużej szykowała się do wyjścia, to czy wypadek w ogóle by się nie wydarzył? Czy ja w ogóle miałam na to jakiś bezpośredni wpływ, skoro to kierowca jadący z naprzeciwka postanowił ściąć zakręt w tak niebezpiecznym miejscu, pędząc na złamanie karku?

Dojechałam do domu z mętlikiem w głowie, nie do końca rozumiejąc, co mówiła do mnie babcia. Skoczyłam do sypialni, żeby podpiąć telefon do ładowania, a wtedy mój wzrok padł na zdjęcie, na które patrzyłam za każdym razem, kiedy się budziłam – byłam na nim ja, przytulana przez rodziców i śmiejąca się do aparatu tak, jakby nic złego nie miało się już nigdy wydarzyć w moim życiu. Poczułam się lżej z myślą, że podzieliłam się z kimś moim sekretem, ale wiedziałam, że przez to tylko odsłoniłam swoją słabość. Z rezygnacją westchnęłam i poczłapałam na dół. Psiaki ucieszyły się z powrotu do domu i rozłożyły się przy moich nogach, kiedy zaczęłyśmy oglądać z babcią telewizję, co jakiś czas szturchając mnie nosami.

-Myślisz o nim? - głos babci wyrwał mnie z zamyślenia.

Pokręciłam głową, ale na moje policzki już zdążył wbiec rumieniec. Usłyszałam cichy śmiech kobiety, kiedy poprawiła się na kanapie, ale już nic więcej nie powiedziała. Wkrótce poszła spać, zostawiając mnie samą z myślami. Przewracałam się z boku na bok, nie czując się ani trochę śpiąca – przed oczami ciągle stawał mi Blake i jego miękkie usta, co doszczętnie mnie rozbudziło. Z ciężkim westchnieniem sięgnęłam po telefon, żeby poprzeglądać pierdoły w internecie, kiedy wskoczyła mi jedna wiadomość od chłopaka. Czując, jak przyspieszyło mi serce, przełknęłam ślinę i weszłam w komunikator.

„Nie mogę przestać o tobie myśleć".

Uśmiechnęłam się do siebie i już miałam mu odpisać, kiedy wskoczyła druga wiadomość, a potem kolejna. I jeszcze jedna.

„Nie mogę się doczekać, aż się jutro zobaczymy". „Proszę, nie odpisuj mi, bo już w ogóle nie zasnę". „Będę na ciebie czekał, a wtedy znowu cię pocałuję".

Odłożyłam telefon, spełniając jego prośbę, ale doskonale wiedziałam, że ja też będę miała teraz problemy z zaśnięciem.


Nic o mnie nie wiesz /ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz