23.

1.3K 36 1
                                    

Następne dwa dni niewiele różniły się od pozostałych. Może jedynie tym, że panowie nie robili już swoich męskich męskich imprez, poza Ralphem i Mattem. Z nimi był największy kłopot. Co wieczór przy piwie przeklinali wszystko i wszystkich, w większości głównymi tematami ich rozmów były ich jakże przeokropne złe byłe dziewczyny. Czwartego dnia, kiedy wszyscy jeszcze spali, poza mną i Khloe, miałyśmy czas, żeby trochę porozmawiać.

— To nie może tak dalej wyglądać. — Spojrzałam na narzeczoną Justina, a następnie w swój kubek z kawą. — Takie codzienne picie nie sprawi, że problemy znikną.

— Zgadzam się z tobą. — Przyznała skupiając wzrok na zaśnieżonym ogrodzie za oknem. — Poza tym ja i Justin musimy już wracać i zająć się przygotowaniami, nie możemy dłu...

Wypowiedź Khloe została przerwana przez dziwne hałasy dochodzące z któregoś z pokoi. Spojrzałyśmy na siebie ze ściągniętymi brwiami, wzajemnie posyłając sobie pytające spojrzenia. Chwilę potem odstawiłyśmy kubki na mały stolik, stojący przy sofie w salonie i ruszyłyśmy do korytarza, w którym rozciągały się drzwi. Przy dwóch z nich stali Justin i Alex, zaspani i tak samo zdezorientowani jak my. Spojrzeliśmy w czwórkę po sobie i w tym samym momencie z pokoju, w którym spał Matt z Ralphem wydobył się kolejny hałas. Jakby coś sporego spotkało się z ziemią. Bez słowa ruszyłam przed siebie i nacisnęłam klamkę.

— Co się... — Weszłam i rozejrzałam się dookoła. Gęsty zapach alkoholu roznosił się po pokoju. Podeszłam do okna i otworzyłam je, potykając się przy tym o butelki po piwach. — Chłopaki co tu się dzieje? Dochodzi dziesiąta, a wy już pijecie?

— Jest i ona. Liliana Dash, jedyna ocalała i wytrwała w naszej znajomosci. — Ralph zaczął mówić coś kompletnie od czapy. Spojrzałam na niego, a później na Khloe, Alexa i Justina stojących w drzwiach. — Karma to suka. Zrozumiałem, że to co mnie spotkało, to odwet za to jak kiedyś zachowałem się wobec ciebie.

— Ralph na Boga. — Pokręciłam głową i podeszłam do niego, by zabrać mu jedną z butelek z piwem. — Koniec tego. Czas wziąć się w garść.

— Wiecie, że kiedy Kasper pierwszy raz przedstawił nam Lilkę jako swoją dziewczynę. — Tym razem to Matt, zabrał głos i skupił na sobie naszą uwagę. — Spodobała się wszystkim chłopakom, mi i Ralphowi to samo. Każdy zazdrościł mu tak zajebistej dziewczyny i powiem wam. — Zrobił pauzę w tym swoim pijackim bełkocie i zaczkał, a następnie spojrzał na mnie. — Powiem wam, że mi Liliana dalej mi się podoba i gdyby nie Alex...

— Dobra starczy już tego. — Spojrzałam na poirytowanego chłopaka. Nie dało się zauważyć, jak napina się każdy mięsień jego chciała. Westchnęłam i podeszłam do niego, ten za to ominął mnie i stanął krok przede mną, jakby chciał zasłonić mnie przed całym światem.

— Myślę, że na tym zakończymy tą rozmowę i wycieczkę. — Wtrącił Justin, popierający Alexa. — Dziewczyny idźcie się przebrać. A wy pod zimny prysznic. — Spojrzał w stronę Ralpha i przyglądającego mi się Matta. — My ogarniemy ten syf i za godzinę stąd wyjeżdżamy.

Wszyscy czekaliśmy, aż któryś z chłopaków jako pierwszy ruszy do łazienki. Kiedy tak się już stało, pozostali ruszyli do swoich zajęć. Zebrałam swoje rzeczy i Alexa walające się po naszym pokoju, a następnie ubrana już w wygodny dres położyłam się na łóżku. Tego dnia, już od rana czułam, że to nie będzie mój dzień. Odczuwałam fizyczne i psychiczne zmęczenie, a na dodatek martwiłam się. Martwiłam się tym, czy Ralph na pewno jest już gotowy, by wrócić do LA.

— Mogę? — Spojrzałam na drzwi, zza których wystawała głowa Ralpha. Skinęłam głową na tak i zebrałam się do siadu. Chłopak wszedł, zamknął za sobą drzwi i usiadł na łóżku. — Chciałem przeprosić cię za siebie z ostatnich dni i podziękować ci. Gdyby nie ty zamarzłbym tu, zagłodził się albo zapił na śmierć. A dzięki tobie jesteście tu wszyscy i daliście mi naprawdę całą masę wsparcia. Myślałem, że chcę być sam, bez nikogo, ale zrozumiałem jak bardzo się myliłem. — Złapał mnie za dłoń i spojrzał w oczy. — Lila nawet nie wiesz jak wiele ci zawdzięczam. Czuję, że jestem gotowy wrócić.

You smell like love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz