32.

1.1K 37 0
                                    

Od tamtego nieprzyjemnego wieczoru minęło kilka miesięcy. Do LA zawitała wiosna, rozbudzając i kolorując wszystko wokół. Zapanował spokój. Justin i Khloe postanowili wreszcie zamieszkać razem. Brzuch dziewczyny stawał się coraz bardziej widoczny, a mój brat dostawał jeszcze większego bzika na punkcie ich jeszcze nienarodzonego dziecka. Nigdy nie potrafiłam nawet wyobrazić go sobie w takiej roli, a kiedy już było dane mi to zobaczyć i odczuć, mogłam przyznać z czystym sercem, że nie było niczego co rozczulało mnie tak, jak właśnie Justin. I to właśnie przez jego zaangażowanie w dbanie o swoją żonę sprawiło, że zostałam mianowana jego zastępczynią, ponieważ on sam nie miał czasu i głowy do tego, by zajmować się siłownią.

Z początku było mi naprawdę ciężko. Nie potrafiłam odnaleźć się w nowej sytuacji. Samo zajmowanie się papierami spędzało mi sen z powiek. Zabierałam pracę do domu, byleby tylko wszystko trzymać w takich ryzach, w jakich trzymał to mój brat. W efekcie czego brakowało mi czasu dosłownie na wszystko. Wpadałam do domu brałam prysznic, jadłam, trochę popracowałam i szłam spać. Poza papierami oczywiście dochodziły jeszcze zamówienia na różne suplementy, które sprzedawaliśmy i wszystkie te inne rzeczy potrzebne na siłowni. Gdyby nie pomoc Christiana oraz Ralpha, którzy z anielskim spokojem wdrażali mnie i tłumaczyli mi wszystko, nie wiem czy dałabym sobie radę.

Z początku w tej pomocnej drużynie znajdował się również Matt, jednak ten dość szybko się wykruszył. A stało się to przez to, że po prostu się zakochał. Tak, zgadza się. Jedna z dziewczyn zaczęła przyprowadzać swojego brata do nas na zajęcia. Z początku tylko ze sobą rozmawiali przelotem, aż do momentu, w którym nie przejęła inicjatywy i nie zaprosiła go na kawę. Wtedy już Matt przepadł bez reszty. Na dodatek po jakimś czasie ich spotykania się, ojciec niejakiej Lizzy, bo tak na imię miała dziewczyna, zaproponował mu pracę u siebie w firmie. Od tamtego momentu zaczął on po prostu odsuwać się od nas. Nie było to czymś przyjemnym na samym początku, ale przecież koniec końców nie byliśmy już nastolatkami tylko dorosłymi ludźmi. A chyba wszyscy doskonale wiemy, jak dorosłe życie i obowiązki znacznie różnią się od beztroskich chwil, kiedy to nie myślało się o niczym.

Niestety w efekcie obowiązków, które spadły na mnie, nasze relacje z Alexem stały się odległe. Coraz mniej czasu spędzaliśmy ze sobą, coraz mniej się widywaliśmy przez brak czasu. A kiedy udało nam się już spotkać, to zazwyczaj rozmowy kończyły się na temacie pracy, po czym zmęczeni szliśmy spać. I tak to, że nieraz udało nam się spędzać wspólnie noce było wyczynem. Nie było to niczym przyjemnym. Brak czasu znacznie wpływał na moje samopoczucie. Siedząc kolejny dzień w pracy zastanawiałam się dlaczego zrezygnowałam z tych głupich studiów i podjęłam się pracy. Wtedy chociaż mogłam widywać się z Alexem kiedy tylko chciałam i miałam znacznie więcej wolnego czasu. Oderwałam wzrok od monitora, przy którym siedziałam już wystarczająco długo i wpadłam na pewien pomysł. Długo się nie zastanawiając zgarnęłam swoją torebkę i szukając w niej kluczy od samochodu, skierowałam się do wyjścia z biura.

— Christian! — Krzyknęłam w stronę mężczyzny. Spojrzał w moją stronę i uniósł delikatnie jedną brew, posyłając mi przy tym pytające spojrzenie. — Jadę coś załatwić, będę za godzinę!

Skinął głową w moją stronę na znak, że zrozumiał i powrócił do przygotowywania się na zajęcia, które lada moment miał zacząć prowadzić. Mijając recepcję, przy której siedział Ralph, posłaliśmy sobie krótkie uśmiechy, po czym opuściłam budynek. Promienie słonecznie niemal odrazu otuliły moje ciało ciepłem, przez co kąciki moich ust nadal pozostały w górze. Zaraz po tym, jak wsiadłam do swojego auta i wyjechałam z parkingu, ruszyłam w stronę jednej z knajp z włoskim jedzeniem. Była pora lunchu, więc postanowiłam podjechać po coś do jedzenia i zrobić Alexowi niespodziankę. Tymczasem to on zrobił niespodziankę mi. Będąc już w warsztacie w którym pracował nie zastałam go tam. Od jego szefa dowiedziałam się, że od dwóch dni nie pojawił się w pracy. Niemal odrazu poczułam się strasznie źle. Byłam tak zajęta, że nie wiedziałam nawet co się działo z moim narzeczonym. Kierując się do jego mieszkania zaklinałam siebie pod nosem. Co ze mnie była za narzeczona? Przez te dwa dni nawet do niego nie zadzwoniłam. Jadąc windą do góry coraz bardziej wyjadały mnie wyrzuty sumienia. Tak naprawdę nie wiedziałam nawet czy go zastanę w domu. Dopiero kiedy otworzyłam sobie drzwi kluczami, które mi dał i usłyszałam dźwięki wychodzące z telewizora, zrozumiałam, że był w domu.

You smell like love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz