17.

1.4K 42 0
                                    

Gdyby ktoś kilka miesięcy wcześniej powiedział mi, że z końcem roku wszystko wróci na swój tor bez wątpienia, wyśmiałabym go. Przez ostatni rok wydarzyło się tak wiele. Odejście Alexa. Pojawienie się Travisa. Wypadek mój i Kendall. Wyprowadzka Kendall. Oświadczyny mojego brata i Khloe. Zmieniło się tylko tyle i aż tyle. Kolejny rok okazał się być jednym z tych pełnych niespodzianek. W moim życiu zdecydowanie nie było miejsca na nudę i monotonność. I choć niektórzy mieliby pewnie już dość, ja pokochałam je takim jakim ono jest. Przywykłam już do tego, że nigdy nie będzie ono spokojne i usłane różami. I szczerze mówiąc, mogłabym codziennie przeżywać nową przygodę, byle by we wszystkim towarzystwa dotrzymywał mi on. Alex South.

Z początku, kiedy postanowił odejść pogodziłam się z tym. Wiedziałam, że robi to ze względu na mnie, żebym była bezpieczna. Przy pomocy najbliższych starałam się iść przed siebie z podniesioną głową i rozpocząć nowe życie, bez niego. Udawało mi się to, mimo tego, jak moje serce cholernie za nim tęskniło. Czasem łapałam samą siebie na tym, że chciałam zadzwonić do Alexa i pochwalić się mu, kiedy coś mi się udało albo wyżalić na cały świat, gdy miałam zły dzień. Takie dni bywały naprawdę dołujące. Zdarzały się też takie podczas których myślami byłam całkowicie przy nim. Zastanawiałam się czy tam gdzie jest jest mu dobrze, czy jest szczęśliwy i czy myśli o mnie tak często jak ja myślałam o nim. Po kilku ciężkich miesiącu wrócił. Na nowo pojawił się w moim życiu. Widząc go, żal przelał moje serce. Dopiero wtedy zrozumiałam, że nigdy nie pogodziłam się z jego odejściem oraz z tym jak bardzo mi go brakowało. Jednak mimo żalu, swoją osobą przywrócił spokój w moim życiu, choć wiedziałam, że nie na długo. Spokój i Alex South? Niemożliwe.

— Pięknie wyglądasz, ale odejdź już od tego lustra. — Zaśmiał się Alex wchodząc do swojej sypialni. Podszedł do mnie i objął rękoma w pasie.

— No już kończę. Muszę tylko zapiąć ten kolczyk. — Powiedziałam zgodnie z prawdą, po czym zapięłam go i położyłam swoje dłonie, na rękach Alexa. Spojrzałam na jego odbicie, a moje kąciki delikatnie pomknęły ku górze. — Jesteś pewien, że chcesz spędzić ze mną sylwestra?

— Co to za pytanie? — Zmarszczył brwi i odwrócił mnie przodem do siebie.

— Wiesz, jaki sylwester taki cały rok. A kto wie czy... — Nie pozwolił mi dokończyć, ponieważ uciszył mnie pocałunkiem.

— Liliano. — Zaczął tak poważnym tonem i ujął moją twarz w dłonie. — Mamy trochę zaległości. Więc obawiam się, że i ten jeden rok to będzie mało. — Nie mogłam się powstrzymać i z małego uśmieszku na moich ustach zrobił się ogromny uśmiech od ucha do ucha, który udzielił się i Alexowi. — Jesteś gotowa? Wszyscy czekają już tylko na nas.

Skinęłam głową delikatnie na tak i pocałowałam chłopaka. Tegoroczny sylwester zdecydowanie różnił się od poprzednich. Zamiast wielkiej, hucznej imprezy wśród znajomych, wybieraliśmy się na salę bankietową. Wyruszaliśmy z mieszkania Alexa wraz z moim bratem i naszymi najbliższymi. Oczywiście na sali oprócz nas miało być również sporo młodych, nie tylko nasze rodziny, czy też znajomi rodziny. Tego roku postawiłam na dość prosty i elegancki strój. Ubrałam czarną, luźną z rękawami do łokci sukienkę przepasaną delikatnym złotym paskiem a  do tego beżowe za kolano kozaki. Zresztą nie byłam jedyną dziewczyną w naszej małej rodzince, która postawiła na luz i wygodę. Wszystkie poszły w tą stronę. Panowie za to ubrali tylko eleganckie koszule. Zdecydowanie nie przywiązywaliśmy uwagi do tego jak jesteśmy ubrani i jak spędzimy tego sylwestra.

— To co może toast? — Wtrącił Matt, gdy wszyscy staliśmy już w salonie gotowi do wyjścia. Zdecydowanie był mistrzem we wznoszeniu toastów, najchętniej wznosił by je co chwile. Uniósł kieliszek z szampanem ku górze, a my powieliliśmy jego ruch. — Jestem cholernie prze szczęśliwy, że stoimy tutaj w takim składzie. W naszym składzie. Za nas!

You smell like love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz