Po naszym piątkowym popołudniowym spotkaniu przy herbacie w kawiarni doszło do tego, że rozpoczęłam w niej pracę. Z początku nie było łatwo, ale nie oszukujmy się. Początki nigdy nie są łatwe. Tym bardziej w nowym miejscu pracy, o której tak naprawdę jak się później okazało nie miałam zielonego pojęcia. Nie potrafiłabym zliczyć ile filiżanek do kawy oraz talerzyków do ciasta stłukłam. Na całe szczęście wraz z pomocą Ariany i jej mamy zaczęłam nabierać wprawy. Co najlepsze, jak się okazało podczas tamtego popołudnia, właścicielką kawiarni była właśnie jej mama, a Rosie to imię babci Ariany. Dzięki tej pracy w końcu coś zaczęło się dziać. Nie siedziałam już sama. Spędzałam dużo czasu wśród ludzi, przez co nie było miejsca na nudę. Aczkolwiek tym razem nie było tak, jak z moją pracą w siłowni Justina. Tym razem mieliśmy dla siebie z Alexem znacznie więcej czasu. W końcu zaczęłam odczuwać to, że zaczynam żyć pełnią życia.
— Ale grzeje dzisiaj co? — Spojrzałam na Arianę stojącą za ladą. Obeszłam ją i postawiłam tacę z brudnymi naczyniami na małym okienku, które łączyło główną salę z kuchnią.
— I to jeszcze jak. — Westchnęła przyznając mi rację. Już miała coś powiedzieć, ale w tym czasie obie zauważyłyśmy jak do stolika w ogródku dosiadają się nowi klienci. — Obsłużysz państwa? Ja w tym czasie przygotuje nam mrożoną kawę, która z pewnością dobrze nam zrobi.
— Oj tak. — Zgarnęłam tacę i ruszyłam. Jednak przed wyjściem odwróciłam się ostatni raz do Ariany. — Jesteś aniołem!
Dziewczyna z rozbawieniem pokręciła głową, a ja poszłam do nowo przybytych klientów. Śmiało mogłam stwierdzić, że polubiłam pracę kelnerki. Ale było to ogromną zasługą tych wszystkich przyjaznych i życzliwych ludzi, którzy przychodzili do kawiarni. Nie mówiąc już o tym, jak ogromnie byłam im wdzięczna za wyrozumiałość podczas moich pierwszych dni. Prawie tak samo wdzięczna, jak Arianie za przepyszną mrożoną kawę. Tamtego dnia oprócz tego, że było strasznie gorąco z racji nadchodzących wakacji, to i moje samopoczucie dawało wiele do życzenia.
— Może wrócisz do domu, hm? — Zapytała mama Ariany podchodząc do stolika przy którym siedziałam. Zajęła jedno z krzeseł, a następnie rozejrzała się po sali. Kiedy powróciła już wzrokiem do mnie położyła dłoń na mojej. — Skarbie, ruch się już znacznie zmniejszył. Poradzimy sobie z Arianą, a ty powinnaś wrócić do domu albo najlepiej udać się odrazu do lekarza. Nie wyglądasz najlepiej.
— Dziękuję pani bardzo, ale odpocznę chwilkę i będzie w porzą...
— Lilka, twój telefon wciąż dzwoni. — Do sali prawie biegiem weszła Ariana. Tym samym przerywając naszą rozmowę. — To chyba twój brat Justin.
Zerwałam się z krzesła i podeszłam do niej, by odebrać swój telefon. Jednak szybko okazało się, że był to strasznie zły pomysł. Nagle przed moimi oczami pojawiły się mroczki, a ja czułam się jak po przejeździe na najmocniejszej i najszybszej karuzeli. W ostatniej chwili Ariana wraz z mamą złapały mnie i pomogły wrócić na krzesło.
— I dalej uważasz, że wszystko jest w porządku? — Zapytała unosząc jedną brew. — Ari podaj Lilce szklankę wody, a ja zajmę się klientami. A ty moja droga. — Spojrzała na mnie i wskazała palcem. — Jak tylko dojdziesz do siebie wracasz do domu albo najlepiej zadzwonię po twojego narzeczonego. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, żebyś kierowała w tym stanie.
— Nie, proszę do niego nie dzwonić. Odpocznę i jeśli nadal będę źle się czuła, to zamówię taksówkę.
Kobieta posłała mi uśmiech i skinęła głową, a następnie weszła za ladę. Rozumiałam jej troskę, ale nie chciałam martwić Alexa i wyciągać go z pracy. Tym bardziej, że rozpoczął swoje pierwsze poważne zlecenie. Chciałam, by całą uwagę skupił na nim, zamiast wylatywać z pracy na złamanie karku. Bo zapewne tak właśnie by było, gdyby dostał telefon od pani Mersby. Siedziałam na krześle popijając wodę. Modliłam się w duchu, żeby te zawroty głowy zniknęły jak najszybciej. Po wypiciu i odstawieniu szklanki na stolik poczułam, jak żółć podchodzi mi do gardła. Przyłożyłam dłoń do swoich ust i ruszyłam pędem do łazienki. Cudem zdążyłam do niej trafić i wyrzucić z siebie wszystko co tamtego dnia zjadłam. Ledwo trzymając się na nogach podeszłam do umywalki i zabrałam się za przepłukiwanie buzi.
![](https://img.wattpad.com/cover/239336926-288-k854154.jpg)
CZYTASZ
You smell like love.
Novela JuvenilCały czas wmawia nam się, że nie powinno wchodzić się drugi raz do tej samej rzeki. A za razem mówią również, że należy dawać ludziom drugą szansę, ponieważ i my kiedyś możemy takowej potrzebować. Jednocześnie mówiąc również, to doskonale znane nam...