29.

1.1K 36 0
                                    

— Już się tak na niego nie patrz, bo go stopisz wzrokiem. — Powiedziała moja rodzicielka, śmiejąc się przy tym.

- Oj Linda. Daj się nacieszyć Lilianie. — Wtrąciła mama Khloe.

Wraz z nimi oraz z panną młodą siedziałyśmy przy jednym ze stołów. Wesele trwało w najlepsze. Tańcom nie było końca, przez co konieczna była chwila wytchnienia. Siedząc z nimi przy stoliku nie mogłam oderwać wzroku od pierścionka, który podarował mi Alex i który dumnie zdobił mój palec serdeczny. Taki mały, ogromny gest. A tak wiele zmieniał.

— To co Lila. — Kontynuowała mama panny młodej. Zabrałam wzrok z pierścionka i spojrzałam na twarz kobiety, która uśmiechała się w moją stronę. — Kiedy wasz ślub?

— Mamo! — Skarciła kobietę jej własna córka, a ja wraz z moją mamą zaśmiałyśmy się.

— Kochanie! Tu jesteś! — Naszą pogawędkę przerwał tata Khloe, który podszedł do nas i chwycił dłoń swojej żony. — Pozwolą panie, że porwę swoją małżonkę do tańca.

— Ale my tu...

— Tak! Świetny pomysł! — Khloe nie dała nawet dojść kobiecie do słowa i kiedy jej tata zabrał jej mamę, ta westchnęła głośno. Następnie wstała i delikatnie nachyliła się nad stołem. — Ja też uciekam. Muszę zobaczyć czy goście nadal tak dobrze się bawią.

Obie wraz z mamą skinęłyśmy głowami w jej stronę na znak, że zrozumiałyśmy. Khloe posłała nam swój rozkoszny uśmiech i zaczęła się oddalać. Zostałam sam na sam ze swoją rodzicielką. Siedziałyśmy w ciszy, patrząc w stronę parkietu, na którym tańczyli niemal wszyscy goście. Przejeżdżając wzrokiem po parkiecie, moim oczom ukazał się Alex, Matt, Ralph i pozostali nasi znajomi. Widać było, że świetnie się bawili, co bardzo mnie cieszyło.

— Boję się mamo. — Odchrząknęłam, a następnie przełknęłam ślinę i spojrzałam w jej stronę. Następnie spojrzałam na pierścionek i westchnęłam. — Ostatnim razem, gdy byłam tak szczęśliwa moje życie w przeciągu kilku chwil runęło jak domek z kart. Nie wyobrażam sobie, żeby ter...

— Kochanie. — Mama wzięła moją rękę i zamknęła ją w obydwu swoich dłoniach. Unioslam głowę, napotykając przy tym na jej zatroskany wzrok. — Nie możesz dopuszczać do siebie takich złych myśli. To, że wtedy stał się taki nieszczęśliwy wypadek nie oznacza, że i teraz tak będzie. — Zabrała jedną dłoń, by odgarnąć włosy z mojej twarzy i zaczesać je za ucho. — Nie dziwie się, że się boisz. Ale rozmawiałyśmy już na ten temat. Pozwól sobie być szczęśliwą i nie zaprzątaj sobie zmartwieniami, tej pięknej główki.

— Dziękuję mamo. — Powiedziałam, będąc niesamowicie wdzięczną za to wsparcie, którym mnie obdarowywała. I nie tylko w tamtym momencie, ale przez całe moje życie.

— A wy się nie zasiedziałyście?

Usłyszałyśmy nagle nad głowami, co troszkę nas wystraszyło. Uniosłyśmy je, a naszym oczom ukazał się Justin wraz z tatą, którzy chwilę później zaprosili nas do tańca. Gdy znów oddałam się w wir dobrej zabawy, mogąc widzieć moich najbliższych szczęśliwych, wszystkie moje troski rozmyły się. Przestało liczyć sie dla mnie cokolwiek innego. Teraz to oni byli dla mnie najważniejsi i tamten wieczór.

~

— Trochę mnie tu nie było co? — Powiedziałam ledwie słyszalnie. Siedziałam na małej czarnej ławeczce, przyglądając się zdjęciu. — Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Może i nie było mnie tutaj, ale nie było dnia bym o tobie nie myślała wiesz? I nadal tęsknie za tobą tak samo mocno. — Delikatny podmuch wiatru sprawił, że lekko zadygotałam z zimna. Rozejrzałam się dookoła, a następnie na swoją dłoń. — Myślisz, że dobrze zrobiłam przyjmując ten pierścionek? Że jeszcze potrafię być tak szczerze szczęśliwa jak byłam z tobą? Tak bardzo chciałabym znać twoje zadnie na ten temat.

You smell like love.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz