Udałam się za Alexem do jego czarnego mustanga. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na tylnich siedzeniach. Siedziałam okrakiem na chłopaku, nie zaprzestając pocałunków. Kierowało nami pożądanie, namiętność i tęsknota. Oboje byliśmy stęsknieni i głodni siebie. Szyby w samochodzie zaczęły parować, a powietrze zgęstniało. Pociągałam delikatnie kosmyki włosów chłopaka, kiedy ten całował moją szyje i ramie, które zostało odkryte przez opadający sweter. Zdecydowanie brakowało mi jego dotyku. Chciałam więcej i więcej. Czułam się jak narkomanka, która po długiej przerwie znów przyjęła dawkę narkotyku. Jego ręce błądziły po moim ciele. Z sekundy na sekundę nasze wzajemnie pragnienie siebie wzrastało, byłam gotowa oddać mu się w całości. Lecz, kiedy mój telefon zaczął dzwonić w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka.
— Alex. — Wyszeptałam ledwo łapiąc oddech. — Muszę odebrać.
— Cii. — Nie przestawał. Nadal całował moją skórę, jednak powrócił do ust. Niestety. Telefon nie dawał za wygraną.
— Muszę. — Wiele sił kosztowało mnie, by zejść z niego i zaprzestać tego co robiliśmy. Chwyciłam telefon i spojrzałam na jego ekran. — Cholera! — Travis. Uniosłam wzrok na zegarek i poczułam jak robi mi się strasznie gorąco. Za trzy minuty miałam być pod kinem. — Muszę wracać.
Napotkałam zdezorientowany wzrok Alexa. Siedzieliśmy w zupełnej ciszy patrząc sobie w oczy. Aż do momentu, gdy pokręcił głowa i wysiadł. Westchnęłam i powieliłam jego ruchy. Chwilę później jechaliśmy w stronę centrum. Nadal czuć było gęstą atmosferę w samochodzie. Jednak nie przez pożądanie. Nie wiedziałam jak mam się zachować i co powiedzieć. Nie potrafiłam nawet spojrzeć w kierunku chłopaka. W zamian za to zaczęły dopadać mnie wyrzuty sumienia. Przez chwilę uniesienia całkowicie zapomniałam o randce ze swoim chłopakiem. Nie czułam się zbyt dobrze, wręcz czułam jakbym miała zwrócić zaraz wszystko co tego dnia zjadłam. Po raz kolejny mój telefon, który trzymałam w dłoni, zaczął dzwonić.
— Gdzie mam cię podwieźć? — Zapytał, a kiedy odwróciłam wzrok w jego stronę zauważyłam, jak podnosi wzrok z mojego telefonu. Widział kto dzwonił.
— Do... do domu. — Wyjąkałam, gdy nasz wzrok zblokował się i szybko go zabrałam.
Nie mogłam spotkać się z Travisem. Nie w takim stanie. Zreszta, jak miałabym spojrzeć mu w oczy? Alex bez słowa zaczął kierować się w stronę mojego domu. Marzyłam już tylko o tym, żeby zamknąć się w swoim pokoju i płonąc ze wstydu. Kilkanaście minut później chłopak zaparkował samochód na podjeździe. Na moje nieszczęście z samochodu przed domem wysiadał właśnie Justin i Khloe. Lekko rozchyliłam usta. Nie spodziewałam się ich. W pośpiechu zaczęłam zbierać swoje rzeczy i wysiadłam z samochodu. Alex również. Kiedy ruszył w stronę Justina, a ja napotkałam pytający wzrok Khloe, poczułam ogromną gulę w gardle.
— A wy co tak razem? Gdzie Travis? — Mój brat wiedział o co zapytać i w jakim momencie. Przełknęłam ślinę i przeniosłam wzrok z Justina na Alexa.
— Przejeżdżałem obok uczelni i zauważyłem jak wraca. Więc postanowiłem ją podrzucić do domu. I tak nie miałem nic do roboty. — Powiedział jakby tak naprawdę było i spojrzał na mnie.
— Tak, tak właśnie było. — Dodałam od siebie i uśmiechnęłam się słabo. — Dzięki za podwózkę. Wybaczcie idę do siebie, głowa mi pęka.
Ostatni raz spojrzałam na chłopaków i zaciekawioną moim zachowaniem Khloe i weszłam do środka. Nie zważając na siedzących w salonie rodziców, w pędzie zdjęłam kurtkę oraz buty i wbiegłam po schodach. Po zamknięciu drzwi od pokoju doszło do mnie co się stało. Chodziłam gorączkowo w tą i z powrotem po pokoju. Próbowałam zebrać myśli, jednak dzwoniący telefon znacznie mi to utrudniał. Jedyne na co było mnie stać, to wysłanie wiadomości do Travisa, że boli mnie głowa i nie dam rady się z nim spotkać. Następnym krokiem było wyłączenie telefonu i rzucenie się na łóżko.
CZYTASZ
You smell like love.
Ficção AdolescenteCały czas wmawia nam się, że nie powinno wchodzić się drugi raz do tej samej rzeki. A za razem mówią również, że należy dawać ludziom drugą szansę, ponieważ i my kiedyś możemy takowej potrzebować. Jednocześnie mówiąc również, to doskonale znane nam...