Rozdział V

623 26 16
                                    

- Wiem, że tu jesteś, Syriuszu.

- Cześć, Harry. Nie chciałem ci przeszkadzać w treningu.

- Nie przeszkodziłeś i tak już byśmy kończyli, bo zaraz jest kolacja.

- Syriusz! Co ty tu robisz? - zapytała Hermiona, która podeszła do nich, żeby zabrać Harry'ego na posiłek.

- Przyszedłem się zobaczyć z moimi ulubionymi Gryfonami, a gdzie podzialiście rudzielców?

- Ginny poszła gdzieś z Luną. A ty, Harry, gadałeś z Ronem?

- Ron ma nas dość - wypalił bez ogródek Harry.

- I powiedział ci to tak wprost?

- Tak, z nim serio coś jest nie tak.

- No to niezły przyjaciel, my się staramy przez 5 lat, jesteśmy idealną paczką, a on mówi, że ma nas dość? Okay, zgadzam się, że mnie irytuje i jak nie chce to łaski bez, ale no powinien to chociaż zrobić delikatniej. Idę na kolację, bo się trochę spieszę, a ty Harry pogadaj z Syriuszem. Zobaczymy się później.

- Do zobaczenia. Chyba jest bardzo zła na Rona - dodał, kiedy Hermiona już poszła.

- A dziwisz jej się, Harry? Pomyśl, że miał odwagę przyznać się tobie prosto w twarz, jej nawet tego nie powiedział. Poza tym oboje wiemy, że zachował się źle i tak nie przystoi prawdziwym Gryfonom.

- Wiem i masz rację. Z pewnością. Ale wiem też, że jej przejdzie. W końcu ma totalnie dosyć Rona. Teraz jest zła, ale potem będzie się cieszyć. Tak myślę...

- Dobra dość o Ronie, nie wiem, czy Dumbledore ci mówił czy nie, ale mam propozycję, że możesz u mnie zamieszkać. Skoro już jestem oczyszczony z zarzutów, to w końcu mogę spełnić swoją obietnicę.

- Syriuszu, bardzo się cieszę, naprawdę. Mam dość Dursley'ów, mimo że są milsi, to i tak są dalej Dursley'ami.

- Wiem, wiem. Dlatego też ci to proponuję. Zamieszkalibyśmy przy Grimmauld Place 12, co ty na to?

- Będzie idealnie. Jak Hardodziob tak w ogóle?

- Och, ma się świetnie, Stworek niestety umarł, a może na szczęście. Tak z pewnością na szczęście, mam nowego, lepszego skrzata domowego. Nazywa się Zgredek.

- Zgredek? Znam Zgredka.

- Naprawdę? To dlatego ciągle mówi, że musi pilnować Harry'ego, bo ktoś czeka na jego śmierć? Tym Harrym jesteś ty?

- To niewykluczone, że mówi o mnie - Harry'emu zaburczało w brzuchu.

- Dobrze, Harry, nie będę cię tu trzymać, ale w przyszłym tygodniu jedziecie do Hogsmeade, może wtedy się zobaczymy?

- Jasne, do zobaczenia, Syriuszu.

- Do widzenia, Harry.

***

Hermiona poszła do Wielkiej Sali i usiadła obok Ginny i Luny.

- Cześć - rzuciła i spojrzała w stronę stołu Slytherinu.

- Jak numerologia i Pansy Parkinson?

- Pewnie powiedz to głośniej - wycedziła do Ginny i dodała spokojniej - mam jej pomóc z numerologią. Po kolacji.

Ślizgonka, o której rozmawiały, spojrzała w stronę Hermiony i lekko się uśmiechnęła, a następnie wróciła do rozmowy z Draco, który siedział obok.

- Widzę, że przyjaźń kwitnie - powiedziała przez śmiech Ginny, spoglądając znacząco na Hermionę.

- Możesz przestać?

To nie tak, jak myśliszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz