Rozdział XIII

329 19 41
                                    

Harry obudził się we wtorek rano bardzo zmęczony. Wcześniejszego dnia rozgrywał w głowie mecz Quidditcha. Powtarzał go kilkanaście razy, gdyż chciał przemyśleć jak największą ilość możliwości. Przemyślał dokładnie, co może zrobić Parkinson. Według jego przemyśleń nie było opcji, żeby Parkinson go wykiwała. W końcu nie zna nawet zwodu Wrońskiego, o czym przekonał się ponad tydzień temu. Mimo wszystko Harry bał się, że przegrają. Mecz zbliżał się wielkimi krokami. W końcu już w sobotę mieli grać, a Harry jako kapitan odczuwał, że zwycięstwo spoczywa na jego barkach. Jako, że nie mógł spać, wstał i poszedł się wykąpać do łazienki Prefektów. Miał nadzieję, że nikogo tam nie będzie.

Zszedł powoli do Pokoju Wspólnego i wyszedł powłócząc nogami z wieży Gryffindoru. Wszedł do łazienki, rozebrał się i wszedł do ogromnej wanny, pełnej kolorowej piany. Wtedy do łazienki wszedł (jak zawsze, kiedy Harry był w łazience) Draco Malfoy.

- Czy ty mnie prześladujesz, czy jak? - zapytał zirytowany.

- Raczej dlaczego ciągle tu przychodzisz?

- Nie przychodzę tu częściej niż ty. Po prostu trafiasz na złe momenty.

- Nie wiem co zamierzasz ty, ale ja się stąd nie ruszę. Nie będę tu przychodzić po raz drugi.

- Byłem pierwszy, więc wypierdalaj stąd. Miałem ciężką noc. Daj mi spokój, chociaż dzisiaj.

- Nie zamierzam.

- Co ty robisz, Malfoy?

- Nie widać? Nie chcesz wyjść to nie, ale nie zabronisz mi się umyć - powiedział Draco, rozbierając się.

- Nie zamierzam na to patrzeć.

- To nie patrz. Tak czy siak suń się.

Harry przesunął się, a Malfoy wszedł do wody i usiadł obok niego.

- No co, Potter? Wyglądasz, jakbyś srał ze strachu.

- Że niby się ciebie boję?

- To twoje słowa, nie moje. Ale tak, o to mi chodziło.

- Jesteś niemożliwy. I czy my właśnie ze sobą gadamy?

- Nieźle Sherlocku, naprawdę brawo, odkryłeś Amerykę. To ty nie umiesz gadać ze mną, nie pamiętasz już pierwszego września?

- Kiedy stwierdziłeś, że mogliśmy być kumplami, ale wolałem Hermionę? Nie pamiętam.

- Kłamiesz.

- Jasne, jak zawsze.

- Oczywiście, że tak. Potter, ty ciągle kłamiesz.

- A ty nie umiesz pogodzić się z przegraną.

- Jasne, pierdol sobie, pierdol, chętnie posłucham.

- Widzisz, skończyły ci się argumenty i złośliwe uwagi.

- Jak ty mnie doprowadzasz do szału.

- Mogłeś wyjść. Nikt ci nie broił. To ty tu wlazłeś, więc nie narzekaj. A teraz kąpiesz się w mojej pianie.

- Nie jest twoja. Jest Hogwartu.

- Och, zamknij się, Malfoy i daj mi się delektować kąpielą.

- Nikt tak nie mówi.

- Ja właśnie tak powiedziałem.

- Jesteś pojebany.

- I kto to mówi?

- Tak chcesz się bawić? - Draco chlusnął na Harry'ego wodą.

- Jak dziecko z tobą - Harry oddał mu tym samym.

To nie tak, jak myśliszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz