Rozdział X

466 20 19
                                    

Cała czwórka usiadła przy jednym ze stolików w Trzech Miotłach. Harry co prawda miał nie wychodzić poza Hogwart, ale w tamtym momencie to się nie liczyło. Hermiona i Pansy siedziały obok siebie, Harry na drugim boku stolika, a Draco na trzecim.

- Jeszcze w tamtym roku nie wyobrażałabym sobie siedzenia z wami - powiedziała Hermiona, patrząc na Pansy i Dracona.

- Ja tym bardziej, Granger. I nie, nie zamierzam mówić po imieniu.

- I wzajemnie, Malfoy.

Harry pomyślał, że Hermiona wygląda naprawdę ładnie, kiedy się z kimś drażni. Zauważył też wzrok Parkinson, która zerkała na Hermionę. Wyglądała, jakby leciała na Gryfonkę, a Harry'ego ukłuło uczucie zazdrości. Pansy objęła ramieniem Hermionę. Harry odwrócił się, dookoła było pełno przyjaciółek, wszystkie wyglądały jak Parkinson z Hermioną. Może wcale Hermiona nie podobała się Parkinson? Może tak po prostu wygląda przyjaźń między dziewczynami.

- Hermiono, skoro tu jestem, to powinienem się spotkać z Syriuszem. Napisał mi, że i tak tu będzie, jakbym czegoś potrzebował czy coś.

- Dobra, to leć, Harry. Jak skończysz to tu wróć, poczekam na ciebie.

- No to, do zobaczenia.

Harry wyszedł z Trzech Mioteł, na dworze było coraz chłodniej. W końcu coraz bliżej Nocy Duchów. Potter poszedł do Gospody pod Świńskim Łbem, gdyż wiedział, że tam będzie właśnie Syriusz.

Wszedł do budynku i od razu zauważył swojego chrzestnego. Siedział w rogu, przy stoliku i pił piwo kremowe. Harry podszedł do niego i usiadł.

- Witaj, Harry! Jednak się wyrwałeś?

- Hej, to był ciężki dzień, ale się udało.

- Coś się działo?

- Można tak powiedzieć, ale opowiem ci to innym razem, bo mam dość mało czasu, a chciałbym pogadać o czymś innym.

- Wiesz, że zawsze cię wysłucham.

- No więc śniło mi się, że się całowałem.

- To chyba nic złego.

- Chyba nie, ale się zastanawiałem czy to może coś znaczyć?

- Wiesz, Harry, sny są dziwne, czasami to wizja przyszłości, czasami powrót do przeszłości, czasami coś totalnie bez sensu, ale najczęściej są to nasze skryte pragnienia lub lęki. Zakładam, że skoro pytasz się czy to mogło coś znaczyć, to nie była do przeszłość i myślę też, że był to miły sen. Dlatego to musi być twoje skryte pragnienie, a może przyszłość? Do tego musisz dojść sam.

- Czyli myślisz, że mogę być zakochany w Hermionie?

- Było trzeba od razu mówić, że chodzi o Hermionę!

- A to coś zmienia?

- Och, Harry, oczywiście, że tak. Każdy wie, że jesteście sobie przeznaczeni. Każdy oprócz was.

- I chyba oprócz Pansy - dodał markotnie Harry.

- A co ma do tego jakaś Pansy i kim ona w ogóle jest?

- Pansy Parkinson, Ślizgonka. Hermiona się z nią przyjaźni i w sumie to się nie dziwię. Jest spoko, jak się ją trochę pozna, ale chyba chciałaby być z Hermioną.

- Tym bym się nie przejmował. Przyjaźnie dziewczyn wyglądają dziwnie, ale spokojnie zawsze możesz pogadać z tą Ślizgonką.

- Tak, pewnie masz rację. Muszę już iść, Hermiona z pewnością na mnie czeka.

To nie tak, jak myśliszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz