Rozdział XXXVIII

203 12 19
                                    

Kiedy Harry się obudził mocno się przestraszył. Nie pamiętał totalnie nic z końcówki nocy i nie miał pojęcia, co się wydarzyło. Wiedział jedno, leżał na kanapie, obok był Draco, a Cho leżała na podłodze. Cho leżała zwinięta w kłębek, ubrana w bluzę, spódniczkę i przykryta grubym kocem. Nie chciał budzić Chang i Malfoy'a, więc wstał cicho i poczuł, jak mocno zakręciło mu się w głowie. Na tyle mocno, że prawie się przewrócił i czuł, jakby zaraz miał zemdleć. Było mu niedobrze. Głowa pękała mu z bólu. Całe ciało było niewyspane po "odpoczynku" w niewygodnej pozycji. Stwierdził, że kąpiel albo chociażby szybki prysznic mu pomogą. Dlatego też wziął koszulę, jeansy i krawat, po czym wyszedł z pokoju wspólnego.

Nie chciało mu się iść do łazienki prefektów, więc stwierdził, że szybki prysznic mu wystarczy, żeby poczuć się nieco lepiej. Kiedy był w łazience, zorientował się, że ma na sobie bluzę Draco, co oznaczało, że musieli się zamienić górną częścią garderoby. Pozostawało pytanie kiedy. Odkręcił gorącą wodę, która oblewając jego ciało, dała mu wytchnienie. Ciepło rozeszło się po jego ciele, rozluźniając mięśnie i dając mu nową energię. Po kilku minutach stania pod prysznicem, wyszedł i szybko się ubrał, po czym wrócił do pokoju wspólnego.

- Hej, Cho - powiedział do dziewczyny, która siedziała zdezorientowana na podłodze.

- Cześć. Pamiętasz coś? Bo ja nie bardzo i nie wiem czy mam się bać - właściwie to pamiętała, ale nie zamierzała się do tego przyznawać.

- Chciałbym ci odpowiedzieć, ale sam niewiele pamiętam. Ostatnie, co kojarzę, to jak pierdoliłaś o tym czy widzę gwiazdy.

- Mówiłam coś o gwiazdach?

- Mhm - mruknął Harry, siadając obok dziewczyny.

- Jestem zjebana. Masz może jakiś eliksir wzmacniający?

- Nie bardzo, ale Lavender pewnie ma gdzieś schowany.

- Nie będę kradła przyjaciółce eliksirów.

- Korzystaj, póki możesz. Niedługo już ich nie będzie miała.

- Skąd wiesz?

- Hermiona chce ją złapać na gorącym uczynku i powstrzymać. O ile nie zmieniła planów.

- Popierasz ją w tym?

- Tak. Nie chodzi już nawet o ten eliksir miłosny, ale ona sprzedaje źle uwarzone eliksiry. Poza tym, według Hermiony, Lavender je kradnie. A to już nie jest okay.

- Weźcie bądźcie ciszej - jęknął Draco, ale nagle się zerwał i sam krzyknął. - Merlinie, co my wczoraj robiliśmy?!

- No cóż... - zaczął Harry.

- Nie mamy pojęcia - dokończyła za niego Cho.

- Dlaczego Harry jest ubrany?

- Bo wziąłem już prysznic.

- Ale między nami do niczego nie doszło? - wskazał palcem na siebie, a następnie na Cho.

- Wątpię, Cho spała na podłodze.

- A ty, Harry?

- Obok ciebie.

- Nigdy się tak nie schlałem.

- Wczoraj chyba mówiłeś, że nic nie wiem o życiu, skoro pierwszy raz byłam tak pijana... Albo tylko mi się tak wydaje, bo w sumie mało pamiętam...

- Harry, daj mi ubrania. I idziemy na śniadanie.

Harry podał Draconowi ubrania, które ten założył na siebie w oka mgnieniu i skierował się do wyjścia.

To nie tak, jak myśliszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz