- Draco, dyrektor chce cię widzieć - powiedziała obojętnie Pansy i wyszła z dormitorium chłopaka. Nie odzywała się do niego od niedzieli, a minęło pięć dni.
- Kiedy?
- Teraz. Jeszcze przed śniadaniem.
- Dzięki.
Dracon poszedł do gabinetu dyrektora. Powiedział hasło i wszedł po środka, idąc po kamiennych schodach. Serce szybko mu biło, oddech miał niespokojny, a jego ciało pokazywało, że coś chce ukryć.
- Dzień dobry - zaczął niepewnie.
- Witam, Draconie. Dropsy niestety mi się skończyły, ale czekoladowe cukierki strzelające też są całkiem dobre, poczęstujesz się?
- Nie, dziękuję.
- Siadaj, siadaj. Doszły mnie pewne słuchy, że byłeś u Voldemorta, to prawda?
- Nie, ktoś musiał Pana okłamać.
- Pokażę ci coś, młodzieńcze. To jest Myślodsiewnia, pomaga, kiedy masz natłok myśli. Chciałbym ci pokazać moje wspomnienia. Zapewne nikt ci nie opowiadał, jak to było kiedy twoi rodzice byli w szkole.
- I niby co to ma ze mną wspólnego?
- To twoi rodzice, zobaczysz, co sprawiło, że są tacy, jacy są.
- Przecież to wiem, nie potrzebna mi to tego ta głupia maszyna.
- Jeśli nie chcesz, to nie musisz, ale powiedz mi w takim razie, dlaczego chciałeś być Śmierciożercą?
- Nie chciałem.
- To dlaczego się nim stałeś?
- Nie stałem się.
- Czyżby? Pokaż swoje lewe przedramię.
Dracon odsłonił rękę i ukazał się tam Mroczny Znak.
- Po co to zrobiłeś?
- Ja...
- Po co to narysowałeś? Nie jest prawdziwy i widać to na pierwszy rzut oka, jeśli się wie, jak naprawdę ten znak wygląda. Draco, twoi rodzice zeszli na złą ścieżkę, ale ty nie musisz. Możesz być w Slytherinie i nie być po stronie Voldemorta. Wy, młodzi, załatwiacie sprawy intrygami i knuciem. Jednak kiedy jest się starym, nie ma się na to siły, a jeśli żyło się tak za młodu, starcze życie staje się cięższe. Zrobiłeś to zapewne z jakiegoś powodu. Z jakiego, wiedzieć nie muszę, ale przeproś Parkinson, że tak ją nastraszyłeś.
- Skąd Pan wie, co o tym myślę?
- Draco, widać to w twoich oczach. Boisz się odrzucenia, więc wybierasz ścieżkę zła, żeby każdy odrzucał cię, zanim cię pozna. Jednak nie przemyślałeś jednego, że przyjaciółka, z którą znasz się od lat, nie podziela twojego zdania. Dlatego właśnie straciłeś więcej niż zyskałeś. Nie bój się odrzucenia, bo ono może z czasem dać ci siłę do działania. Dostałem list od twojego ojca. Uważa, że powinienem cię lepiej pilnować. Ja uważam natomiast, że sam siebie najlepiej przypilnujesz. Możesz iść, tylko pamiętaj, że przyjaciół można stracić i warto dbać o ich zaufanie.
Draco wyszedł z gabinetu dyrektora roztrzęsiony. Nie wiedział, co powinien zrobić, więc poszedł do łazienki Prefektów. Uznał, że gorąca kąpiel w dużej ilości piany dobrze mu zrobi. Poza tym powinien zmyć Mroczny Znak i ochłonąć po rozmowie z Dumbledore'em.
- Och, cześć - powiedział, wchodząc do łazienki, gdyż zobaczył Pottera. - Mogę?
- To zależy.
- Od czego?
- Od tego czy skończy się tak jak ostatnio.
- Nie skończy.
CZYTASZ
To nie tak, jak myślisz
FanficHarry, to normalne, że się boisz. Niepotrzebnie powiedziałem ci o tym, co powiedział Slughorn... Przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić... Ale pamiętaj, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć.