Rozdział XXXIV

237 16 23
                                    

- O jesteście w końcu.

- Tak, doszliśmy. Jest Chang?

- Tak, a co? - Lavender zapytała z zaciekawieniem.

- A nic.

W Pokoju Wspólnym było naprawdę sporo osób i Harry się temu nie dziwił. W końcu kolejnego dnia wszyscy (a właściwie prawie wszyscy) mieli wyjechać do domów na święta i wrócić dopiero po trzech tygodniach. Niewątpliwie była to ostatnia okazja, żeby się napić, ale jednocześnie nie za dobry pomysł, gdyż kac plus długa jazda mogą zaszkodzić. Harry i Draco jednak nie mieli tego problemu, więc spokojnie mogli się upić. W zasadzie Draco mógł, bo Harry obiecał, że nie upije się tak jak ostatnio.

- Harry!

- Ginny, czy ty jesteś pijana?

- Oczywiście, że nie.

- Ginny, jesteś niemożliwa - odparł Harry.

- Ja pierdolę, ona znowu się upiła, zanim zdążyłam powiedzieć "alkohol" - Pansy podeszła do Gryfonki.

- Musisz jej bardziej pilnować.

- Tak, wiem, Potter. Chcesz? - zapytała, podając Gryfonowi jakiś napój. - Mocniejsze od Ognistej i lepsze w smaku.

- Zapomnij, Harry. Ja to wezmę - Draco odebrał napój chłopakowi i wziął dużego łyka. - Mmm, dobre.

- Wiem. Idę zaprowadzić ją do łóżka.

- Zostaniesz tam już, prawda?

- Draco, nie przesadzaj. Zaraz przyjdę.

- Idę sobie nalać tego czegoś - powiedział Harry.

- Nie, ty dzisiaj nie pijesz.

- Owszem, piję.

Harry poszedł do stołu, na którym była ogromna miska owego napoju.

- Harry!

- No co?

- Miałeś nie pić.

- Wiem, ale nic na to nie poradzę, że chcę się napić.

- Miałeś być opiekunem.

- Jest tu mnóstwo osób. Ktoś inny nim będzie.

- Wiesz co?

- Co?

- Jesteś wkurwiający.

- Och, Draco, przecież wiem.

Harry siadł na podłodze obok jakiejś Gryfonki z piątego roku i zaczął z nią rozmawiać.

- Wiem, że ciężko z nim wytrzymać - powiedziała Hermiona, stając obok Malfoy'a. - Masz - podała mu kubek wypełniony Ognistą Whisky. - Zadbam o to, żebyście obaj bezpiecznie trafili do dormitoriów.

- Na pewno?

- Jasne, że tak. Bawcie się i tak nie zamierzam pić, więc nie mam nic przeciwko.

- Nie powiem, że jesteś cudowna, ale no wiesz.

- Tak, wiem, jestem cudowna. Leć do niego, bo ktoś ci go zaraz sprzątnie sprzed nosa - wskazała na Cho, która ewidentnie śliniła się, patrząc na Gryfona.

Dracon odszedł od Hermiony i siadł koło chłopaka, po czym wyszeptał mu coś do ucha, a Potter odwrócił się, wstał i podszedł do Granger.

- To nie będzie dla ciebie problem?

- Oczywiście, że nie. Przyjaźnimy się, Harry. Poza tym ostatnio to ty mnie odprowadziłeś, kiedy byłam pijana, teraz ci się odwdzięczę. Ale masz mi za dużo nie wypić.

To nie tak, jak myśliszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz