Rozdział 4

283 21 3
                                    

    Tydzień minął nastolatkom dosyć spokojnie.
Po ostatniej imprezie widzieli się tylko raz.
Dziewczyna przyszła do bruneta, by oddać mu jego ubrania.
Wcześniej je wyprała i złożyła, by zwrócić je w takim stanie jakim je dostała.
 
   Nie chciała trzymać rzeczy żadnego chłopaka, nie miała nawet ubrań Davida, a co dopiero Nicolasa.
Byłoby to niezgodne z tym co sobie założyła.

   Delikatny wiatr rozwiewał czekoladowe kosmyki włosów brunetki, gdy siedziała na balkonie i paliła papierosy.
Biały dym tytoniowy ulatniał się z jej różowawo-sinych ust.
   Uwielbiała te chłodniejsze poranki w lecie.
Czuła chłód, jednak nie taki, by było jej zimno.

   Przeniosła wzrok na dom Halleway'ów, zobaczyła wychodzącą, uśmiechniętą blondynkę.
Już po chwili widziała jak w drzwiach stoi Nicolas, a następnie zaczynają namiętny, pożegnalny pocałunek.
  W tym momencie Delaney zaczęła kaszleć, dało to jej znak, by odwróciła się w drugą stronę.
Nabrała powietrza do płuc, a następnie zgasiła papierosa.

— Cholera, świetnie wyglądasz w tej sukience — zaśmiał się David, gdy zobaczył kreację przyjaciółki.
Cytrynowa, rozkloszowana sukienka z małymi bufkami na ramionach świetnie podkreślała jej atuty, a zarazem dodawała dużej dawki cukru do krwi każdego faceta.
Uśmiechnęła się i podziękowała za komplement jaki usłyszała.
   Stali w kolejce przed klubem, po ukazaniu dowodu, weszli do środka i od razu skierowali się do baru.
   Postawili na coś mocnego, a mianowicie typowe shoty.
Spojrzała na blondyna, gdy ten, cały czerwony, śmiał się z jej krzywienia się podczas picia trunku.
— Walnę cię, David.. — wyszeptała biorąc następną kolejkę.
 
   Po kilkunastu minutach nastolatka postanowiła odwiedzić parkiet i wtopić się w tych wszystkich, w większości, młodych, pijanych i spoconych nastolatków.
 
    Kręciła biodrami do rytmu i jeździła dłońmi po swoim ciele.
Czuła się fantastycznie, wręcz jak młoda bogini, jednak to całe wyobrażenie zepsuł brunet, który dołączył się do tańca dziewczyny.
Ułożył dosyć duże i szorstkie dłonie na biodrach Delaney, by jeszcze bardziej wbiła się w rytm.
Na swoim ramieniu czuła ciepły oddech dziewiętnastolatka.
Jego delikatne wargi muskały jej skórę, a ich ciała, jakby się złączyły.
  Gdy tylko usłyszała szept, odskoczyła od niego.
— Nicolas?! Co ty tutaj robisz? Porąbało cię? — zadawała pytanie za pytaniem, a ten zaśmiał się, gdy usłyszał to.
— David mnie zaprosił. Mieliśmy iść razem, ale nie sądziłem, że ty też przyjdziesz, więc postanowiłem cię powiadomić o mojej obecności — posłał jej szyderczy uśmieszek, a ta tylko przewróciła oczami.
— Gdybym się nie odezwał, przespałabyś się ze mną? — spytał z ciekawości.
  W jej gardle pojawiła się dosyć duża gula. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
— No wiesz, gdybyś myślała, że to jakiś nieznajomy.. tylko z takimi sypiasz, no nie? — spytał, a brunetka delikatnie pokręciła głową na boki.
  Wszystkim mówiła, że spała już z kilkoma chłopakami, jednak nie taka była prawda.
W rzeczywistości bała się, nie miała odwagi, by przed kimś się otworzyć.
— Nie? — zaśmiał się — to z kim spałaś dziesięć dni temu? — pytał dalej, nie odpuszczał.
  W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
Czuła, że to jej koniec.. że to wszystko co sobie zbudowała, ta pewność siebie, łatwość w kłamaniu i życie szkolne teraz legną w gruzach.
   Była świadoma, że to kiedyś runie, ale nie sądziła, że właśnie w tym momencie.
Nie był głupi.. wiedział o niej więcej niż myślała..
Nabrała powietrza do płuc i wytarła pojedynczą łzę, która zleciała po jej policzku.
— Ja um.. z Tedem Smithem.. — wyszeptała, a jego źrenice się rozszerzyły.
— Nie wiedziałem, że geje też sypiają z laskami — prychnął, a dziewczyna podniosła wzrok na swojego wroga — a więc? Spałaś z kimś czy nie? — zapytał, jednak Delaney nic nie odpowiedziała.
Mocno zagryzła wargę, a potem podskoczyła, gdy poczuła kolejną parę rąk na ramionach.
Spojrzała na uśmiechniętego przyjaciela, a potem przewróciła oczami.
  Brunet popatrzył na nią z uśmiechem zwycięscy.
Pochylił się nad jej uchem i zaczął szeptać.
— Oboje wiemy, że z nikim nie spałaś, boisz się

Jej warga dosyć mocno zadrżała, podniosła delikatnie głowę i przełknęła ślinę.
Nie chciała pokazywać swojej słabości, dlatego postanowiła się zemścić.
— Ja chociaż nie sypiam z kimś kto wielokrotnie mnie zdradził.. — popatrzyła na niego, a ten na nią spojrzał nieco zdziwiony.
Nie sądził, że się odezwie.
— Nie spałem z nią od dwóch miesięcy — przewrócił oczami, jednak Delaney prychnęła śmiechem.
— A rano to co niby było? — spytała, a następnie odwróciła się i poszła w stronę palarni.

   Miała dosyć ich wszystkich, a kolejna próba imprezowania nie powiodła się.

   Weszła do średniej wielkości pomieszczenia o szarych ścianach i szklanym wejściu.
Było tam kilka stoliczków z zapaliczkami i małymi, szklanymi miseczkami na papierosy.
   Stanęła przy jednym z okrągłych, drewnianych stolików i wyjęła papierosa z torebki.
   Już chwilę później duża ilość dymu tytoniowego nad jej głową.
Przeniosła wzrok na zadowolonego blondyna, który wszedł do palarni.
— Nienawidzę cię, David.. dlaczego go zaprosiłeś, hm? — zapytała z wyrzutem.
   Zbliżył się do niej, położył dłonie na jej biodrach i zaczął nimi kręcić.
— Nie przejmuj się nim.. — zamruczał jej do ucha, jednak ta odsunęła go — mała, nie denerwuj się.. — wyszeptał
Zgasiła papierosa i złapała go za rękę, a następnie wyszła z klubu.
Gdy dotarło do niej świeże powietrze, poczuła jak jej powieki stają się cięższe przez alkohol jaki wypiła.
Stoczyła się i oparła się plecami o ścianę.

— Hej, hej.. choodź.. — zamruczał David, jednak mało reagowała — rusz się..
— Zmęczona jestem.. — wyszeptała.

Blondyn wziął ją na ręce i wsadził do samochodu bruneta, który podjechał pod sam krawężnik.
— Zapnij ją, bo nie usiedzi — warknął, a gdy byli gotowi, zaczął jechać.

     — Idź spać, Delaney — mruknął do niej, gdy ta się miotała.
Byli u niej w domu, a on nie chciał jej mimo wszystko zostawiać samej.
— Niee chce.. — powiedziała cicho, jednak ten położył ją na łóżku i usiadł na niej okrakiem, żeby nie wstawała.
— Aleś ty ciężki.. mrauu.. — zamiauczała, a ten się zaśmiał.
Włożyla ręce pod jego koszulę, zaczęła jeździć dłońmi po jego dość umięśnionym brzuchu.
— Jaki ty umieśniony.. — zamruczała, ale jedyne co usłyszała to gromki śmiech nastolatka.
— Jesteś pijana.. — pochylił się nad nią, żeby popatrzeć na jej nieprzytomny wzrok.
Położyła dłoń na jego karku i popatrzyła mu głęboko w oczy.
— Nic się nie zmieniłeś.. nadal jesteś taki sam..
— Tak? Ty też się nie zmieniłaś.. może trochę — prychnął śmiechem.
— Tylko troochę? — zapytała przedłużając samogłoskę.

Skinął głową i zsunął się niżej, by zdjąć z niej czerwoną sukienkę.
— Jestem naga, Nick nie patrz! — krzyknęła wystraszona zakrywając dłońmi swoje piersi.
— Przecież widziałem twoje piersi — przewrócił oczami, a ona kazała mu się obrócić
Odwrócił głowę, jednak jego dłonie wylądowały na jej talii, zaczął ją gilgotać przez co zaczęła głośno się śmiać.
— Nick, Nick przestań! — błagała śmiejąc się.
Wierzgała nogami próbując go odtrącić, jednak było to dużo trudniejsze niż myślała.
Dopiero po dłuższej chwili odpuścił, przytulił się do niej i przymknął oczy.
— Co ty robisz, głupku? — zapytała, a ten zagryzł delikatnie wargę.
— Przytulam się — zamruczał, a brunetka poczuła jak delikatny dreszcz przechodzi przez jej ciało — ale to nie zmienia faktu, że działasz mi na nerwy jak nikt inny — uśmiechnął się szeroko.
Tak naprawdę ostatnimi czasy chciał spędzać z nią więcej czasu, nie tylko, gdy jest pijana.
   Za miesiąc wyjeżdża na studia i będzie mu brakować tej małej zołzy.
Już nie będzie miał dziewczyny do wkurzania, dokuczania i głupiego komentowania.

   Dziewczyna ziewnęła, poczuła zmęczenie. Złapała Nicolasa za rękę i powoli zamknęła oczy.
Spojrzał na nią, a następnie delikatnie się uśmiechnął.
Położył się obok dziewczyny i przykrył jej prawie nagie ciało białą, miękką kołdrą.

   Coraz bardziej żałował tego co zrobił, że dopuścił do tego co się stało w przeszłości dziewczynie.
Miał miesiąc na odbudowanie relacji.. na sprawienie, by otworzyła się na nową znajomość.. by mimo swojej odwagi, zawziętości i ciętego języka, potrafiła otworzyć się przy chłopaku, czuła się bezpiecznie.. nie bała się już niczego..

— Tak naprawdę to David mnie nie zaprosił.. — wyszeptał jej do ucha, gdy zobaczył jak już śpi.
Pocałował ją w czoło, puścił delikatnie jej dłoń i wcisnął w nią kołdrę, by miała wrażenie, że to dalej jego ręka, a następnie powoli wstał z łóżka i poszedł do domu.

Only be // ZAKOŃCZONE //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz